Najlepsza druga połowa od dłuższego czasu, ale Puszcza Niepołomice i tak z piątą porażką z rzędu


Pogoń Szczecin wygrywa z Puszczą Niepołomice

25 października 2024 Najlepsza druga połowa od dłuższego czasu, ale Puszcza Niepołomice i tak z piątą porażką z rzędu
Zbyszkofoto.pl

Pogoń Szczecin, najmocniejsza ekipa w meczach domowych, kontra Puszcza Niepołomice, jedna z najsłabszych drużyn w delegacjach. Logika PKO BP Ekstraklasy podpowiadałaby sensację i prawie się ona ziściła, ale prawie czyni wielką różnicę. Portowcy po nie najlepszej grze na ekonomicznym biegu wyszarpali zwycięstwo 2:1. Natomiast  „Żubry” ryczą coraz słabiej, a strata punktowa do bezpiecznej strefy może wzrosnąć. Gra, zwłaszcza w drugiej połowie, była najlepsza od dawna, ale to wciąż za mało, by powalczyć o utrzymanie.


Udostępnij na Udostępnij na

Trener Tomasz Tułacz zdaje sobie sprawę z panującego w skromnym klubie kryzysu. Puszcza Niepołomice zgodnie ze statystykami sprzed meczu z Pogonią nie zdobyła gola od 354 minut. Już po meczu z Radomiakiem Radom szkoleniowiec przyznawał, że z wielu elementów gry zespołu nie jest zadowolony i nie miał tutaj na myśli tylko i wyłącznie stałych fragmentów gry.

Puszcza Niepołomice może i nie atakowała, ale z tyłu wyglądała lepiej

Trzeba oddać gościom, że choć w pierwszej połowie nie stwarzali pod bramką Cojocaru praktycznie żadnych okazji, to całościowo niepołomiczanie organizacyjnie wyglądali bardzo porządnie. Bardzo mądrze przesuwali się po boisku i skutecznie prasowali drużynę Roberta Kolendowicza, gdy ta już podchodziła blisko bramki. Zwłaszcza obiecująco wyglądało to w środku pola, gdzie nie pozwalali na uzyskanie odrobiny miejsca na poczarowanie z piłką takim piłkarzom jak Grosicki czy Biczachczjan.

Koulouris z siódmym golem w sezonie

Niepołomiczański mur pękł jednak w 36. minucie. Zaczęło się od straty pod własnym polem karnym, po której poszło dośrodkowanie z prawej strony. „Grosik” doskonale zgrał do Efthymiosa Koulourisa. Pierwsza próba Greka została zablokowana jeszcze przez obrońcę, ale dobitka była perfekcyjna i siódmy gol Greka w tym sezonie stał się faktem.

„Żubry”, zamiast ruszyć do boju, dalej stały w miejscu

Czy to był jakiś moment przełomowy? Czy „Żubry” ruszyły na żer? Cóż, można mieć co do tego wątpliwości. Na 25. metr połowy przeciwnika jeszcze potrafiły się przedostać, ale im bliżej „szesnastki” „Portowców”, tym pomysłu (oraz zawodników) było coraz mniej. 

To raczej Pogoń była bliższa drugiej bramki. Pod koniec pierwszej połowy Kamil Grosicki bezlitośnie objechał środkowego obrońcę z Rumunii (który jeszcze na dodatek pod koniec akcji potykał się o własne nogi) i tylko kiks Ulvestada uratował gości od kolejnego gonga.

Puszcza Niepołomice: zmiany wniosły ożywienie, ale ciągle brakowało konkretu

Trener Tułacz postanowił ożywić atak zmianami i po części mu się to udało. Zarówno Radecki, jak i Lee Jin-Hyun wyglądali dużo lepiej niż ich poprzednicy, ale jak na liczniku było zero, tak widniało ono dalej. Kolejną groźną sytuację stworzyli sobie po godzinie. Ładny cross na lewą stronę od Koreańczyka, który kilkanaście sekund później wpadł w pole karne, ale jego strzał zablokował Leo Borges.

Nawet stałe fragmenty gry nie pomagały

Nawet stałe fragmenty gry nie były sprzymierzeńcem małopolskiej drużyny. Idealną sytuację na wyrównanie niepołomiczanie mieli właśnie po rzucie rożnym, które w zeszłym sezonie były specjalnością zakładu. Po przedłużeniu od Dawida Szymonowicza przed szansą na gola stanął Dawid Abramowicz, ale znacie takie powiedzenie: znaleźć się w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie?

Jego uosobieniem stał się w tamtym momencie Kacper Łukasiak. Niewysoki pomocnik idealnie stanął na linii strzału lewego obrońcy i po jego głowie piłka przeszła tuż nad poprzeczką, a coś nam mówi, że w zeszłym sezonie podobna sytuacja zakończyłaby się golem dla ekipy Tomasza Tułacza. Dosłownie sekundy po wyżej opisanej sytuacji Koreańczyka w olbrzymim zamieszaniu na piątym metrze Pogoń ze sporym szczęściem uchroniła się od utraty gola wyrównującego.

Pogoń ostro zaciągnęła ręczny i dostała za to po łapach

„Portowcy” totalnie spuścili z tonu i w swoich poczynaniach byli niezwykle bierni. Jedyną wartą odnotowania akcją był strzał zza pola karnego Kacpra Łukasiaka, który z niemałym trudem obronił koniuszkami palców Kewin Komar.

Prosiła się Pogoń o gola, aż w końcu się doprosiła. Dośrodkowanie z lewej strony Dawida Abramowicza znalazło swojego odbiorcę w postaci Michalisa Kosidisa. Grek wypożyczony z AEK-u Ateny zasłużenie dał Puszczy gola wyrównującego. Wróciła stara Puszcza i efekty były więcej niż satysfakcjonujące, bo jej gra naprawdę była dobra. Czyżby najsłabsza ekipa wyjazdowa jako pierwsza w tym sezonie miała wywieźć ze szczecińskiej niezwyciężonej twierdzy punkty?

Wahlqvist przypieczętował piątą porażkę z rzędu

Nie, bo ostatnie słowo należało jednak do „Portowców”. Podanie od Adriana Przyborka, które sprytnie przepuścił Kamil Grosicki do wbiegającego prawą stroną Fredrika Ulvestada. Jeden Skandynaw zagrał do innego Skandynawa grającego w Szczecinie, Linusa Walhqvista. Prawy obrońca Pogoni Szczecin bardzo umiejętnie skierował głową piłkę na dalszy słupek bramki niepołomiczan.

Czy Pogoń zasłużyła na gola? No tak średnio, ale futbol jest jak life, potrafi być brutal. Puszcza Niepołomice nie była w stanie odwrócić rezultatu gry i piąta porażka z rzędu stała się faktem. Akurat dziś ta porażka może ją mocno boleć.

Puszcza Niepołomice jeszcze się nie puszcza, ale czas nagli

Jesteśmy już lekko po 1/3 sezonu i dalecy jeszcze jesteśmy od przyklepywania niepołomiczanom miejsca spadkowego. W piątkowy wieczór wyglądali lepiej niż w ostatnim czasie, ale to wciąż za krótko i za mało, by wycisnąć z tego punkty. Zabrakło szczęścia, ale światełko w tunelu jest.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze