Pogoń Szczecin to jeden z tych klubów, który na swoją młodzież narzekać nie może. Głośno się mówi o nadchodzących perełkach, a zwłaszcza roczniku 2003, z którego pierwsza drużyna czerpie już teraz. Młodzi piłkarze w oczach Kosty Runjaicia rosną z meczu na mecz i to na nich coraz częściej decyduje się szkoleniowiec „Dumy Pomorza”. Bardzo dobre wejście po serii urazów notuje Maciej Żurawski, który z miejsca stał się liderem drugiej linii. Swoje minuty zaczyna też dostawać Hubert Turski, a przecież od dawna są też Marcin Listkowski czy Sebastian Kowalczyk.
W pierwszej części sezonu wielu zarzucało niemieckiemu trenerowi, że boi się stawiać na młodych. Runjaić dostrzegał głównie wyłącznie Sebastiana Kowalczyka i od czasu do czasu w pierwszym składzie wybiegał Listkowski. Dobrą zmianę w meczu z Wisłą Płock dał również Kacper Kozłowski, ale po niej zniknął z radarów, dostając później wyłącznie sześć minut. Obecnie w wyniku zimowo-wiosennego rozpadu zespołu ten trend się zmienia i młodzież zaczyna grać coraz więcej.
Obiecujące wejście Żurawskiego
Maciej Żurawski to jeden z wygranych bardzo słabej dyspozycji całej drużyny w ostatnich meczach. Pogoń Szczecin w 2020 roku zwyciężyła tylko dwa razy i nie zdobywa średnio nawet punktu na mecz. Najbardziej zawodzi druga linia, która na papierze wygląda na bardzo mocną. Lecz ani Tomas Podstawski ani Damian Dąbrowski w ostatnich miesiącach nie są nawet blisko optymalnej formy. Właśnie to otworzyło drzwi dla Żurawskiego, który wracał po urazie odniesionym w wypadku samochodowym.
Maciej Żurawski w #POGLGD:
– Asysta
– Kluczowe podanie
– 12 z 19 wygranych pojedynków
– 5 udanych dryblingów na 5 prób
– 2 odbiory
Bardzo fajny występ, oby Żuraw dalej tak grał, w tym meczu chyba najjaśniejszy punkt Pogoni.— Dawid Stelnicki 🇹🇭 (@DawidStelnicki) June 15, 2020
Niespełna 20-letni pomocnik niemal od razu zaczął być jednym z najjaśniejszych punktów „Portowców”. „Żuraw” przede wszystkim imponuje wielką pewnością siebie i elegancją na boisku. Mimo krótkiego stażu w dorosłym futbolu nie boi się brać odpowiedzialności na siebie i kreować wielu sytuacji. W prawie każdej akcji piłka przechodzi przez niego. Natomiast wciąż jest nad czym pracować, a pole do rozwoju pozostaje niemałe. W drugim starciu z Lechią pokazał, że dość mocno kuleje u niego wykończenie. Już w pierwszej połowie powinien mieć bramkę na koncie, ale nie zdołał wykorzystać kilku naprawdę dobrych okazji.
Kosta Runjaić od dłuższego czasu planował wprowadzanie Żurawskiego. Teraz już wiemy, dlaczego tak bardzo opiekunowi „Dumy Pomorza” zależało na tym, aby mieć pod swoimi skrzydłami torunianina. Niestety jego wcześniejsze wejście zahamowały urazy. Maciek jest piłkarzem, którego kontuzje przyciągają, a dodatkowo na początku roku uczestniczył w niefortunnym wypadku. Jadąc na jeden z ostatnich treningów przed obozem w Turcji, Żurawski na pokładzie z Kalenikiem, Wędrychowskim i Kozłowskim zaliczyli stłuczkę, z której żaden z nich nie wyszedł bez szwanku.
Hubert Turski – jedyna sensowna opcja w ataku
Wraz z Maciejem Żurawskim do drużyny wchodzi Hubert Turski, rosły napastnik. Mimo 17 lat na karku Turski jest bardzo dobrze zbudowaną „dziewiątką”, która od najmłodszych szczebli wyróżniała się na tle rówieśników. Już w swoim pierwszym sezonie w trampkarzach strzelił aż 63 gole w 42 meczach, co pokazuje, o jakim napastniku mówimy. Hubert świetnie potrafi wykorzystać swoją siłę i instynkt strzelecki. Każdy trener, który miał okazję pracować z 17-letnim piłkarzem, podkreśla, że nigdy nie widział u żadnego zawodnika takiego instynktu jak właśnie u Turskiego.
Nie koniec dobrych informacji na dziś 😉
Napastnik Pogoni Szczecin i juniorskich reprezentacji Polski – Hubert Turski – przedłużył swój kontrakt z Dumą Pomorza❗️ Siedemnastolatek związał się z klubem do czerwca 2023 roku ✍️ #Turski2023
➡️ Więcej: https://t.co/9W89trXz7E pic.twitter.com/Ex07UOGpLr
— Pogoń Szczecin (@PogonSzczecin) June 8, 2020
Nie będzie wielkim przekłamaniem, gdy stwierdzimy, że już teraz zawodnik z rocznika 2003 jest najlepszym napastnikiem w „jedynce”. Jego wejścia z ławki ożywiają Pogoń Szczecin i często przez kilkanaście minut daje więcej od Michalisa Maniasa czy Adama Frączczaka. Niestety wciąż musi czekać na pierwszy występ w wyjściowej jedenastce, ale głównie ze względu na to, że jest świeżo po urazie. Trener Runjaić podkreśla, że nie chce przemęczyć organizmu młodego piłkarza i chce, aby Turski powoli wchodził do składu. Natomiast nie podlega wątpliwości, że lada moment Hubert zostanie piłkarzem grającym od 1. do 90. minuty.
„Starzy” wyjadacze
W drużynie jest także dwóch młodzieżowców, którzy Pogoń Szczecin reprezentują od lat. Mowa o Sebastianie Kowalczyku i Marcinie Listkowskim. „Kowal” szybko zaaklimatyzował się w pierwszej drużynie, a w tym sezonie regularnie wychodzi z opaską kapitańską. Nikt nie ma wątpliwości, że Sebastian to bardzo charakterna postać, która Pogoń ma w sercu. Szczecinianin jest jednym z liderów „Portowców”, ale ostatnio spada na niego coraz więcej krytyki. Wielu wytyka mu bezproduktywność i brak jakości z przodu. Cóż, trudno nie odnieść wrażenia, że rozwój Kowalczyka jest nieco zahamowany, a on sam nie daje tyle, ile powinien. Dwa gole i trzy asysty w 29 meczach… jak na skrzydłowego bardzo, ale to bardzo przeciętne linijki.
Natomiast Marcin Listkowski zdaje się być na fali wznoszącej. Obecna kampania mimo słabości Pogoni jest dla „Listka” udana. Wciąż mu brakuje – podobnie jak u Kowalczyka – cyferek, ale w grze Marcina widać zdecydowanie więcej odwagi. Wcześniej często przechodził zupełnie obok meczów. Teraz w każdym starciu się wyróżnia, jest pod grą, a rywale mają z nim wiele problemów. Listkowski to jeden z najczęściej faulowanych piłkarzy w lidze. Kryje się go bardzo trudno, jest bardzo dynamiczny i ma wręcz klej w nodze. Zwłaszcza wolniejsi rywale nie dają sobie z nim rady i uciekają się do faulowania pomocnika.
Nowa siła
Do pierwszej drużyny i bram pierwszego składu pukają także kolejni zawodnicy. Jednym z nich jest Bartłomiej Mruk, którego Pogoń Szczecin wykupiła w zimowym oknie transferowym. Stoper Garbarni Kraków do końca sezonu będzie jeszcze grał w II lidze, natomiast kampanię 2020/2021 zacznie już w Szczecinie. Jego głównymi cechami są wielka dojrzałość boiskowa i bardzo dobra gra lewą nogą. Mruk powinien szybko wejść do pierwszego składu w obliczu problemów na środku obrony. Dużo mówi się o odejściu Zecha, Triantafyllopoulos i Malec są pod formą, a Igor Łasicki zerwał więzadła. Właśnie początek pobytu w Pogoni będzie kluczowy dla Bartka.
Niedawno nowe umowy z Pogonią podpisali Kacper Smoliński i Oskar Kalenik. Smoliński już w przedsezonowych sparingach dostawał szanse od trenera Runjaicia i wyglądał solidnie w drugiej linii. Jego debiut w ekstraklasie zapewne jest wyłącznie kwestią czasu. Kacper nieco cierpi na konkurencji w drugiej linii i bardzo możliwe, że Pogoń Szczecin będzie szukała dla niego wypożyczenia. Smoliński to już poziom ponad grę w III lidze, aczkolwiek wciąż jest daleko od występów w pierwszym zespole.
Otrzaskać się z pierwszą drużyną zdążył także przed bardzo poważnym urazem Marcel Wędrychowski. 18-letni skrzydłowy już ma za sobą debiut w ekstraklasie, a nawet zdążył zostać jednym z najlepszych piłkarzy meczu przeciwko Rakowowi. Marcel dał wówczas bardzo dobrą zmianę i ożywił ospałą ofensywę szczecinian. Niestety chwilę przed wznowieniem rozgrywek okazało się, że Wędrychowski zerwał więzadła i prawdopodobnie w tym roku już go nie zobaczymy. Aczkolwiek to wciąż duży talent, który odegra niemałą rolę w pierwszym zespole.
Dziś w godzinach popołudniowych Marcel Wędrychowski przeszedł operację rekonstrukcji więzadła krzyżowego przedniego 🏥 Zabieg przeprowadził klubowy lekarz – dr Bartosz Paprota.
➡️ https://t.co/Nh8DeROSwe pic.twitter.com/cBwuuWLSCw
— Pogoń Szczecin (@PogonSzczecin) June 5, 2020
Jak widać, młodzież w stolicy województwa zachodniopomorskiego się nie marnuje i pod względem przepisu o młodzieżowcu „Portowcy” mogą spać spokojnie. Pogoń Szczecin to obecnie bardzo dobre miejsce dla rozwoju młodych piłkarzy. Wielu z nich prędzej czy później dostaje szansę gry w pierwszym zespole albo trafia na wysoki poziom rozgrywkowy. Miejmy nadzieję, że nie tylko w Szczecinie młodzi piłkarze będą się szybko rozwijać i wchodzić na najwyższe szczeble.