Los Pogoni Szczecin w rękach młodych wilczków


Pogoń Szczecin mocno liczy, że Mateusz Łęgowski, Mariusz Fornalczyk i Marcel Wędrychowski staną się ważnymi ogniwami zespołu

21 lipca 2023 Los Pogoni Szczecin w rękach młodych wilczków
Zbginiew Harazim / zbyszkofoto.pl

Pogoń Szczecin wciąż ma wielkie aspiracje i choć raczej nikt nie bierze jej pod uwagę w walce o mistrzostwo, to jednak wszyscy zdają sobie sprawę, że jest to mocna drużyna, i w tym momencie postrzegają ją jako czwartą siłą ligi. „Portowcy” chcieliby jednak czegoś więcej. Oni nie chcą być w cieniu Rakowa, Legii i Lecha. Chcą zdobyć w końcu jakiś puchar, bo ta klątwa za nimi się wlecze. Będzie bardzo trudno o to w tym sezonie, ale Pogoń ma w swoich szeregach zawodników, dla których będzie to bardzo ważny sezon. To od nich będzie trzeba w końcu wymagać.


Udostępnij na Udostępnij na

Los Pogoni będzie głównie w rękach młodych zawodników, którzy już zaznali tego, jak smakuje ekstraklasa. Mateusz Łęgowski zaliczył nawet debiut w reprezentacji. Okres ochronny minął. Teraz faktycznie Jens Gustafsson musi pokładać w nich wielkie nadzieje. Nie można liczyć przecież tylko na to, że Kamil Grosicki coś wymyśli. Najwyższy czas, żeby tacy piłkarze, jak: Mateusz Łęgowski, Marcel Wędrychowski czy Mariusz Fornalczyk stali się ważnymi ogniwami zespołu. Ale na stałe, a nie przelotnie. Pogoń Szczecin ich potrzebuje. To dla nich sezon prawdy.

Zastąpić kapitana

Nowym kapitanem Pogoni został Kamil Grosicki, który zastąpił w tej roli Damiana Dąbrowskiego po jego przenosinach do Zagłębia Lubina. Dąbrowski to był jednak piłkarz, który trzymał ten środek pola w ryzach przez wiele lat. Ostoja, na którą zawsze było można liczyć. Ustawiony najbliżej stoperów tak, żeby zawsze być w pogotowiu. Jego brak może okazać się bolesny dla „Portowców”. W rolę kapitana wcieli się Kamil Grosicki, ale jego funkcję na boisku będzie musiał przejąć Mateusz Łęgowski.

Nie ma co ukrywać, że to bardzo odpowiedzialne i trudne zadanie. Ktoś tę dziurę musi zapełnić. Jest nowy nabytek jak Joao Gamboa, ale to Łęgowski będzie tym pewniakiem w środku pola. Mimo swoich 20 lat ma już duże doświadczenie. Ograł się, dostał nawet powołanie do seniorskiej reprezentacji, ale czas na prawdziwą weryfikację. Do tej pory nikt nie oczekiwał od niego wielkich rzeczy, a nawet jak popełnił błąd, to ubezpieczał go Dąbrowski. Teraz wypływa na szerokie wody i być może ostatni sezon na polskich boiskach. Już w poprzednim sezonie pokazywał, że jest ważnym ogniwem, ale w tym sezonie obok Kamila Grosickiego będzie twarzą tego projektu.

Mateusz Łęgowski zapewne będzie dostawał mnóstwo szans i miejmy nadzieję, że stanie się liderem środka pola. Są jednak jeszcze inni pomocnicy, którzy będą się bić o skład. Kacper Smoliński od kilku lat puka do składu Pogoni. W sezonie 2020/2021 rozegrał nawet 27 spotkań. Teraz jednak ta kariera nie toczy się tak, jak wszyscy by tego oczekiwali. Ostatni sezon zabrała mu kontuzja. Skończył już 22 lata, więc jeśli myśli o tym, żeby stać się ważnym piłkarzem Pogoni, to właśnie teraz. Jeśli pech opuści Smolińskiego, to naprawdę swoimi umiejętnościami może zrobić różnicę. Niewykluczone, że dwóch wychowanków może stanowić o sile „Portowców” w środku pola. Byłby to fajny widok.

Dobrze na obozie przygotowawczym wypadł Irańczyk Yadegar Rostami. Wiele pochlebnych opinii o nim słychać. Na razie zdążył tylko zadebiutować w ekstraklasie, ale jest to dość niekonwencjonalny i efektowny piłkarz. Być może Jens Gustafsson w pewnym momencie sezonu da mu szansę. Wyróżniająca się postać Pogoni w CLJ.

Pogoń Szczecin ma asy na skrzydle

Ale nie tylko w środku pola możemy oglądać wychowanków Pogoni. Mocna ekipa jest też na skrzydłach. Mariusz Fornalczyk i Marcel Wędrychowski mają nie mniejszy talent, tylko z pokazaniem go jest trochę gorzej. Bo pokazać, że coś się potrafi, to jedno, ale utrzymać to przez cały sezon to drugie. Niestety z tym jest problem przede wszystkim u Fornalczyka. Talent jest ogromny.

Jens Gustafsson w tym sezonie jednak nie będzie oczekiwał od niego dwóch czy trzech dobrych występów, by potem zaliczył zjazd formy. Najwyższy czas zagrać chociaż rundę na równym poziomie. Dobrze by było widzieć to pokrętło Fornalczyka częściej, niż mieliśmy okazję to robić w poprzednim sezonie. Trochę ten jego talent został wstrzymany.

Poprzednią rundę spędził na wypożyczeniu w Termalice, w której prezentował się przeciętnie. To jest kolejny przypadek piłkarza, dla którego ten sezon jest kluczowy. Było głośno o nim swego czasu, ale trzeba zacząć się wyróżniać czymś innym niż kolor włosów. Wsparcie Kamilowi Grosickiemu na pewno się przyda. Taka rola dżokera wchodzącego na podmęczonych rywali jest skrojona pod Fornalczyka. Ze swoim gazem może dokonywać dzieła zniszczenia na przeciwnikach. Tylko żeby to wykorzystał. Coraz częściej przebąkuje się też o zmianie pozycji dla niego. Miałby być kimś w rodzaju Almqvista.

Pewnie częściej szansę w pierwszym zespole będzie otrzymywał Marcel Wędrychowski, który przeszedł długą i wyboistą drogę, żeby być w tym miejscu. Wypadek samochodowy, kontuzja, wypożyczenie do Łęcznej – to wszystko spowodowało, że bardzo długo czekaliśmy na ten talent, ale w końcu wszyscy w Szczecinie doczekali się Marcela Wędrychowskiego, który już w najbliższym sezonie może sprawić, że usłyszy o nim cała Polska.

Obaj to podobne typy zawodnika. Dryblerzy, których po prostu cieszy mijanie kolejnego gracza. Brakuje bardzo takich zawodników, dlatego są tak unikatowi i efektowni. Marcel Wędrychowski ma mniejsze problemy z przełożeniem swojej dobrej gry na liczby. Jens Gustafsson potrzebuje nie tylko skrzydłowych, którzy przejadą całe boisko po czym zgubią piłkę, lecz także zachowają się mądrze w ataku pozycyjnym. Niesamowitym ich atutem jest to, że swoim dryblingiem potrafią zrobić różnicę nawet na małej przestrzeni i zrobić przewagę. Oby tylko obu kontuzje omijały szerokim łukiem, bo to mogą być takie motorki napędowe Pogoni. Asy w rękawie Jensa Gustafssona. Wszyscy na to liczą.

Pogoń ma młody skład

Generalnie Pogoń Szczecin ma bardzo młody skład. Żaden inny klub nie ma tylu wychowanków, na których realnie może liczyć. Dwa, trzy sezony temu cała chmara tych chłopaków weszła do ekstraklasy i wciąż w niej gra. Jedni wyjechali, jak Kacper Kozłowski, inni borykali się z problemami zdrowotnymi, jak Kacper Smoliński. W tym sezonie „Portowcy” mogą zbierać żniwa tego, że kilka lat temu dali im szansę.

Kamil Grosicki, Benedikt Zech czy nowe nabytki mogą być w formie i robić swoją robotę, ale Jens Gustafsson będzie musiał liczyć także na tych młodych wilczków. To w ich rękach jest los Pogoni. To od tego, jak zagrają Mateusz Łęgowski, Marcel Wędrychowski czy Mariusz Fornalczyk, będzie zależało, gdzie wyląduje Pogoń Szczecin na koniec sezonu. Ich stać na naprawdę dużo, co pokazywali już fragmentami, teraz jednak faktycznie będą musieli wziąć na swoje barki wynik zespołu. Tym bardziej że „Portowcy” będą chcieli walczyć o najwyższe cele, o czym otwarcie mówi Jens Gustafsson. Bez pomocy wychowanków to się nie uda.

– Musi stawiać ambitne cele. Mamy bardzo dobrą sytuację do pracy, prezentujemy dobry poziom, lepiej się znamy – ja z piłkarzami, ja z władzami klubu. Ten sezon na pewno zapowiada się dobrze. Mimo tego, że skończyliśmy poprzedni sezon na 4. miejscu, to jednak do końca walczyliśmy o podium. Na pewno za nami dobry sezon, a jak dalej będziemy walczyli o kolejne sukcesy, to w końcu osiągniemy taki dla klubu, na jaki wszyscy czekają. Są w lidze zespoły, które krótkoterminowo mogą dołączyć do ligowej czołówki.

– My mamy zespół gotowy do takiej walki. Nie myślimy teraz o kolejnych transferach, ale o rozwoju naszych zawodników. Mamy dobre transfery, może będą kolejne, ale patrzę np. na Marcela Wędrychowskiego, od którego możemy więcej wymagać, z którym możemy więcej osiągnąć. Jest w zespole dużo energii, która może być podstawą sukcesów. Celem klubu i sztabu jest, by każdego dnia poprawiać swój potencjał. Jak zawodnicy nam zaufają, to osiągniemy dobrą pozycję w ekstraklasie – Jens Gustafsson na konferencji przed rozpoczęciem sezonu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze