Pogoń Szczecin słynęła w ostatnich sezonach ze szczelnej defensywy. "Portowcy" tracili bardzo mało goli, a ich gra często opierała się w pierwszej kolejności na obronie dostępu do własnej bramki. W tym sezonie jest jednak zupełnie inaczej. Drużyna Jensa Gustafssona straciła najwięcej goli wśród zespołów czołówki ekstraklasy, stoperzy popełniają liczne błędy, loty obniżył również Stipica. Zimą do klubu dołączyli nowi obrońcy, którzy mają pomóc w załataniu dziur w obronie i awansie do pucharów. Czy na pewno rozwiążą wszystkie problemy?
Statystyki mówią same za siebie. „Portowcy” stracili już aż 28 bramek, więcej niż w sezonie 2020/2021, kiedy mieli najszczelniejszą defensywę w lidze. W ubiegłej kampanii rywale trafiali do ich siatki 31 razy. W tym sezonie do tej liczby zbliżają się już na półmetku. Na tę chwilę tracą 1,55 gola na mecz. Braki w defensywie rekompensuje dobrze dysponowana ofensywa „Portowców”. Pogoń Szczecin ma obecnie drugi najskuteczniejszy atak w lidze.
Właśnie temu drużyna Jensa Gustafssona zawdzięcza swoje miejsce w tabeli. Mimo to, jeżeli myśli ona o awansie do europejskich pucharów, konieczna jest pewna zmiana w tym aspekcie. Mecz z Widzewem pokazał, że przez proste błędy można stracić bardzo cenne punkty. „Portowcy” wychodzili na prowadzenie trzykrotnie, aby tracić je po pomyłkach obrońców. Kibiców martwi fakt, że taka sytuacja ma miejsce nie po raz pierwszy w tym sezonie. Zimą do klubu trafili nowi boczni obrońcy. Wydaje się jednak, że to za mało, aby zapomnieć o wszystkich problemach w obronie.
Trener Jens Gustafsson podsumował dzisiejsze spotkanie z Widzewem Łódź 🎙️
Cała wypowiedź 👉 https://t.co/ALxdcp1Elu pic.twitter.com/QWS5NeEmBW
— Pogoń Szczecin (@PogonSzczecin) January 28, 2023
Obniżka formy stoperów
W defensywie Pogoni Szczecin panuje od kilku lat stabilizacja. Na środku obrony pierwsze skrzypce od 3,5 roku niezmiennie grają Benedikt Zech oraz Kostas Triantafyllopoulos. Przez dłuższy czas wspomniana dwójka bardzo dobrze wywiązywała się ze swoich zadań. Zech chwilami aspirował nawet do miana obrońcy sezonu. Stoperzy zdołali zbudować sobie solidną markę i wydawało się, że Pogoń ma obronę na lata.
Jednakże od pewnego czasu obrońcom zdarza się coraz więcej błędów. Grekowi już w poprzednim sezonie przytrafiały się wpadki, z kolei Zech już prawie od roku notuje regularny zjazd. Austriak z piłkarza klasowego powoli staje się tylko przeciętnym. Wydaje się, że to idealny moment, aby któregoś z nich posadzić na chwilę na ławce, dać szansę komuś innemu, żeby jeden z filarów defensywy „Portowców” miał czas na chwilę oddechu. Jednakże Pogoń Szczecin nie ma za bardzo nikogo na ich miejsce.
Jedyną alternatywą pozostaje Mariusz Malec, który do klubu dołączył latem 2019 roku wraz z Zechem. Przez cały swój pobyt w Szczecinie pozostawał solidnym rezerwowym, który jednak nie zdołał rzucić rękawicy pozostałym defensorom. Zech oraz Kostas mogli dzięki temu, pomimo swoich błędów, czuć się pewni miejsca w składzie. Wydaje się, że stabilizacja „Portowcom” odbiła się czkawką.
– To ciekawa sprawa, bo ogólnie jestem fanem stabilizacji. A takowa ostatnio panowała na tej pozycji w Pogoni. Nie zmieniało się zbyt wielu zawodników na niej, ale problem w tym, że być może brakowało również rywalizacji. Piłkarze mieli z tym względny spokój, a to już nie jest nic dobrego. Tym bardziej że każdy popełniony błąd w meczu powinien wyzwalać sportową złość, a taki stoper, który popełnił błąd i wiedział, że i tak prawdopodobnie zagra w kolejnym meczu, mógł czuć się zbyt pewnie – uważa ekspert od ekstraklasy, redaktor portalu Goal.pl, Łódzkiego Sportu oraz Katowickiego Sportu, Wojciech Bąkowicz.
Problemy również między słupkami
Nie byłoby jednak do końca sprawiedliwe zrzucanie wszystkich win za pogorszenie jakości w obronie na obrońców. Formę w Pogoni obniżył również Dante Stipica. Chorwat przez wiele lat należał do ścisłej ligowej czołówki wśród piłkarzy na swojej pozycji. Do klubu trafił latem 2019 roku i na kolejne sezony zajął miejsce w bramce „Portowców”. Ustanowił rekord 114 występów z rzędu w lidze. Wydawało się, że w Szczecinie nie ma dla niego żadnej konkurencji.
Jednakże Stipicy zaczęły przydarzać się błędy, których wcześniej nie zwykł popełniać. Chorwat przestał być pewnym punktem zespołu. To wszystko doprowadziło do tego, że jesienią jego miejsce w bramce na trzy spotkania zajął Bartosz Klebaniuk. Młody bramkarz zdziwił większość kibiców swoją obecnością w składzie przed spotkaniem z Legią. Udowodnił jednak swoją wartość, broniąc rzut karny.
🎙️ Jens Gustafsson przed #MIEPOG: Jedynym zawodnikiem, którym nie byłem rozczarowany w pierwszej połowie meczu z Legią był Klebaniuk. Ale byłem zadowolony jak zareagowaliśmy w drugiej połowie. I tyczy się to wszystkich zawodników.
— Pogoń Szczecin (@PogonSzczecin) October 26, 2022
W swoim ostatnim ligowym meczu przytrafił mu się jednak duży błąd, kiedy wpuścił strzał Lukasa Podolskiego z połowy boiska. Po tej sytuacji stracił miejsce w jedenastce, a do składu wrócił Stipica. Wydaje się jednak, że Chorwat swoją gorszą dyspozycją również dołożył sporą cegiełkę do obniżenia lotów przez całą defensywę Pogoni, a może i nawet samych stoperów.
– Mogło to mieć spory wpływ. Jeśli defensorzy czują, że mają za sobą kozaka, gra im się zdecydowanie łatwiej. A Dante w poprzednich latach pokazywał, że jest niezwykle solidnym golkiperem. Obecne rozgrywki nie są już tak dobre w jego wykonaniu, zdarzają mu się głupie błędy, jesienią przecież w pewnym momencie stracił miejsce w składzie – ocenia Bąkowicz.
Tak więc jeżeli Stipica wróci do swojej optymalnej dyspozycji, Pogoń Szczecin powinna zacząć zdecydowanie lepiej radzić sobie w obronie. Bez Chorwata w najlepszej formie „Portowcy” tracą wiele swoich atutów defensywnych. Nie oznacza to jednak, że Dante Stipica ma szansę sam odmienić oblicze Pogoni w defensywie. Do tego potrzeba znacznie szerszych zmian.
Pogoń Szczecin liczy na swoich nowych obrońców
Po wielu latach stabilizacji w obronie zimą „Portowcy” w końcu zdecydowali się na zmiany w defensywie. Stabilizacja panowała w Szczecinie nie tylko na jej środku, lecz również po bokach. Pozycję na prawej stronie ugruntował sobie Jakub Bartkowski. Defensor solidnie wykonywał swoje zadanie w obronie. Niemniej nie dawał niczego ekstra również w ofensywie. W związku z tym Pogoń zdecydowała, że potrzebuje na tej pozycji kogoś innego, kto do solidnej roboty w tyłach dołoży liczby z przodu.
Właśnie dlatego Bartkowski zimą po czterech latach opuścił szeregi „Portowców”. Na jego miejsce do klubu dołączył Linus Wahlqvist. 26-latek ma na swoim koncie występy w reprezentacji Szwecji oraz tytuł mistrza kraju, z którego pochodzi. Na papierze wszystko się zgadza, wydaje się jednak, że to transfer nastawiony raczej na poprawę gry w ataku niż w obronie.
To jednak nie koniec zimowych ruchów Pogoni Szczecin. „Portowcy” postanowili wejść na wyższy poziom po obu stronach defensywy, a w tym celu na lewą obronę ściągnęli reprezentanta Grecji. Leonardo Koutris, bo o nim mowa, do klubu dołączył z greckiego Olympiakosu. 27-latek powinien z miejsca wskoczyć do składu „Portowców” i podnieść jego jakość. Pogoń wciąż nie sięgnęła jednak po nowego stopera, a wydaje się, że to od jego sprowadzenia zależy najwięcej w kontekście poprawy gry obronnej.
https://twitter.com/adam_krokowski/status/1619976023206170624
– Myślę, że stoper mógłby się przydać. Wystarczy spojrzeć na inne drużyny z czołówki, w których nie brakowało nowych postaci na tej pozycji. A w Pogoni tego brakuje – ocenia ruchy transferowe Pogoni Wojciech Bąkowicz.
Pogoń Szczecin pracuje nad transferem nowego środkowego obrońcy, jednakże na razie nie udało jej się nikogo sprowadzić. Przez całą zimę dochodzą do nas wiadomości o potencjalnym nowym stoperze „Portowców”. Wiele wskazuje na to, że Pogoń ściągnie kogoś na tę pozycję jeszcze w zimowym okienku. W przeciwnym razie będzie musiała zmagać się z problemami w defensywie jeszcze przez co najmniej pół roku.
Pogoń Szczecin musi wystrzegać się błędów w obronie
Celem „Portowców” na obecny sezon pozostaje awans do eliminacji europejskich pucharów. Szczecinianie mają mocne argumenty, aby starać się o awans do nich. Pogoń ma przede wszystkim bardzo jakościowy i doświadczony skład. Strzela dużo goli i należy do ligowej czołówki. Zespół Jensa Gustafssona zajmuje miejsce tuż za podium. Szanse na awans wydają się być w związku z tym całkiem wysokie, jednakże konieczna będzie poprawa gry obronnej.
Na razie Pogoń Szczecin dość umiejętnie przykrywa większość błędów w defensywie dobrą postawą w ofensywie. Nie da się jednak w nieskończoność liczyć na napastników, zespół buduje się od tyłu i o tym powinni pamiętać „Portowcy”. Po meczu z Widzewem przekonaliśmy się o tym sami. Dysproporcja między atakiem a obroną jest w tej chwili po prostu zbyt duża.
– Największym problemem szczecinian jest moim zdaniem brak balansu między działaniami ofensywnymi a defensywnymi. Lubię powtarzać, że każda drużyna piłkarska składa się z trzech działów: destrukcji, kreacji i egzekucji. O ile te dwa ostatnie działają w Pogoni całkiem nieźle, o tyle ten pierwszy już niekoniecznie. A jeśli ekipa Jensa Gustafssona marzy o grze w Europie, nie wspominając o zajęciu miejsca wyższego niż w dwóch poprzednich rozgrywkach, wypadałoby poprawić grę z tyłu. To chyba warunek konieczny ku temu, bo mimo wszystko tego wspomnianego balansu nie było, widzieliśmy to już ostatnio z Widzewem… – komentuje Wojciech Bąkowicz.
A Pogoń zdaje sobie z tego bardzo dobrze sprawę. Nie bez powodu zimą postawiono na przebudowę linii obronnej. Same transfery Wahlqvista oraz Koutrisa nie dają jeszcze gwarancji załatania dziur w tyłach. Niemniej jednak jeżeli pogłoski się potwierdzą i do Szczecina w końcu trafi wyczekiwany nowy stoper, szanse na poprawę znacznie wzrosną.