Najciekawsze momenty 6. kolejki ekstraklasy


Zapraszamy do naszego podsumowania 6. serii gier PKO Ekstraklasa

26 sierpnia 2019 Najciekawsze momenty 6. kolejki ekstraklasy
Michał Kość / PressFocus

Jak już pisaliśmy w zeszłym tygodniu, nie ma takiej kolejki naszej rodzimej ekstraklasy, która byłaby nudna. Zawsze coś ciekawego ci najbardziej wytrawni fani coś dla siebie znajdą. I oczywiście tego typu rzeczy nie brakowało podczas zakończonej niedawno 6. kolejki. Miniona seria gier była o tyle ciekawa, że mieliśmy problem z wytypowaniem meczu kolejki, a na dodatek było co wyróżniać… Niemalże z każdego meczu można było wyłowić coś wartego uwagi. My skupiliśmy się na tych najważniejszych momentach!


Udostępnij na Udostępnij na

Przed tygodniem pisaliśmy o tym, że 5. kolejka była jedną z lepszych m.in. pod względem gry większości ekip. Jednakże jeśli chodzi o atrakcyjność meczów, to miniona seria była chyba najciekawsza w tym sezonie. Wspomnieć należy przede wszystkim o tym, że w 6. kolejce mieliśmy okazję oglądać średnio trzy gole na mecz. Nie trzeba przekonywać, że spotkania rozgrywane w województwie łódzkim, czyli w Bełchatowie i w Łodzi, które zakończyły się rezultatem 3:2, to były ozdoby ekstraklasy!

Czas na szóste w tym sezonie wydanie naszego iGolowego podsumowania minionej kolejki PKO Ekstraklasa!

(Ekstra)Klasa sama w sobie

A nasze cotygodniowe podsumowanie ponownie zaczniemy od meczu piątkowego. I ponownie będzie to mecz Wisły Kraków. Natomiast w spotkaniu tym pierwsze skrzypce grał były piłkarz „Białej Gwiazdy” – Jesus Imaz. Zawodnik Jagiellonii Białystok zdobył przeciwko swoim byłym kolegom z Krakowa hattricka i po znakomitym występie nie ukrywał, że był to jego najlepszy mecz w karierze. O wyczynie Hiszpana można przeczytać w poniższym artykule!

Jesus Imaz z najlepszym meczem w karierze

W spotkaniu tym wyróżnił się również piłkarz po drugiej stronie barykady. Chodzi oczywiście o wiślaka o znanym wszystkim fanom ekstraklasy nazwisku – Buksa. 16-letni Aleksander w doliczonym czasie gry wpisał się nie tylko na listę strzelców piątkowego spotkania, ale również do dziejów ekstraklasy jako najmłodszy strzelec w historii najwyższego poziomu rozgrywkowego w Polsce. Nie da się ukryć, że przed młodzieżowcem jeszcze dużo dobrego!

Na wyróżnienie zasługują również podopieczni Michała Probierza, którzy po raz kolejny są warci tego, by ich pochwalić za bardzo przyjemną dla oka grę. Pokonując na własnym stadionie Arkę, Cracovia triumfowała po raz trzeci w tym sezonie i trzeba przyznać, że bez wątpienia nie był to przypadek. Zwycięstwo to z pewnością jest efektem ciężkiej pracy szkoleniowca, a dowód na to można znaleźć poniżej. Tego typu akcja bramkowa to coraz częstszy obrazek na polskich boiskach!

O ile w zeszłym tygodniu chwaliliśmy przede wszystkim golkiperów (dla przypomnienia Steinborsa i Gliwę), o tyle w niedawno zakończonej kolejce grzechem byłoby nie wyróżnić dwóch napastników, którzy uratowali swoje drużyny, zdobywając dublet. Pierwszym z nich był Christian Gytkjaer, który przeciwko Rakowi Częstochowa najpierw podwyższył prowadzenie na 2:0, by na kilka minut przed końcem uratować swojej drużynie komplet punktów. „Krzyżowcy” bowiem ochoczo atakowali i nie zanosiło się na to, by Lech objął prowadzenie. Football, bloody hell!

O dużym szczęściu (choć, jak mawiał klasyk „kiedy szczęścia doświadczamy w nadmiarze, to już nie tylko szczęście”) mogą mówić piłkarze Legii Warszawa, którym komplet punktów zapewnił dublet Jarosława Niezgody. Zawodnik wrócił do podstawowego składu wicemistrzów Polski i na dobre dał do zrozumienia, że zasługuje na to, by regularnie rozgrywać mecze w pierwszej jedenastce. Nie mówiąc już o tym, że wyczyn 24-latka chyba na dobre pozbawił złudzeń Carlitosa, który powoli już może zacząć się pakować, jeśli nadal ma zamiar regularnie występować…

Ekstraklapa kolejki

Oczywiście w naszym podsumowaniu nie tylko chwalimy, ale też ganimy. W zeszłym tygodniu pod tym nagłówkiem znalazło się niestosowne zachowanie kibiców warszawskiej Legii, którzy wygwizdali Sandro Kulenovicia. Natomiast dzisiaj też będzie dość nietypowo, gdyż postanowiliśmy zacząć od niezbyt udanego meczu w wykonaniu… Mariusz Złotka. Arbiter ze Stalowej Woli dał do zrozumienia, że powinien troszkę odpocząć od sędziowania, co zresztą przyznał sam ekspert, Sławomir Stępniewski, w magazynie Liga Plus Extra.

Skarcić należy także postawę obrońców ŁKS-u Łódź. Po raz drugi z rzędu niestety musimy pod tym nagłówkiem wyróżnić formację defensywną łodzian. Jednak to nie tak, że się na obrońców Łódzkiego Klubu Sportowego uwzięliśmy. Nic z tych rzeczy. O ile w zeszłym tygodniu stracili oni jako jedyni cztery bramki, o tyle w tym tylko jednego gola mniej i fakt – można zażartować, że jest jakiś progres. Natomiast podopieczni Kazimierza Moskala przeciwko Legii Warszawa dwukrotnie trwonili prowadzenie. Niestety, jak już wiadomo, po drugiej straconej bramce przyszła kolej na trzecią i przez niefrasobliwość w defensywie łodzianie zaliczyli trzecią porażkę z rzędu…

Na skarcenie z miejsca zasługują piłkarze, którzy musieli opuścić boisko przed czasem. I oczywiście nie chodzi tutaj o tych, których dopadł jakiś uraz czy kontuzja, ale o tych, którzy musieli obejrzeć czerwoną kartkę. A takim piłkarzem był w minionej serii gier Maciej Makuszewski, który w doliczonym czasie gry, dosłownie w jednej z ostatnich akcji musiał obejrzeć drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę! Poznańscy kibice mogą jednak skrzydłowemu lechitów dziękować, gdyż tę karę zarobił za faul taktyczny…

Niestety również w ostatnim meczu kolejki Ricardo Nunes z Pogoni Szczecin został usunięty z boiska za niesportowe zachowanie. Jak już wspomnieliśmy, każda czerwona kartka z miejsca zasługuje na negatywne wyróżnienie w naszym podsumowaniu. Zresztą nie od dziś wiadomo, że tego typu sytuacje należy bezsprzecznie piętnować!

Babol po polsku

Przechodzimy do tego, co każdy kibic ekstraklasy uwielbia najbardziej. W końcu to coś, za co najbardziej kochamy naszą ligę (obok fantastycznych bramek) – zabawne kiksy, interwencje, wywiady. Zapraszamy na danie główne naszej ligi – babol po polsku. Bon appetit!

„Niestety” trzeba przyznać, że miniona kolejka nie obfitowała w zbyt wiele kiksów i wpadek. Niemniej zawsze coś, co nadaje się do umieszczenia pod nagłówkiem „Babol po polsku”, się znajdzie. Tak, zdajemy sobie sprawę, że wymienione niżej sytuacje to troszkę czepianie się, ale lepszy rydz niż nic…

A zaczniemy od kapitalnego ustawienia „Koroniarzy”!

Ale ten Michał Deja jest brutalem… Na całe szczęście David Jablonsky wyszedł z tej akcji bez szwanku!

Chwaliliśmy za rozegranie Cracovię, ale Pogoń w akcji poniżej to jej zupełne przeciwieństwo…

A teraz kiks kolejki autorstwa Konrada Forenca!

Mecz kolejki

Za najlepsze spotkanie minionej serii gier postanowiliśmy uznać starcie w Bełchatowie pomiędzy Rakowem Częstochowa a Lechem Poznań. Sobotni mecz udowodnił, że 2:0 to niebezpieczny wynik, ale także pokazał, iż mimo dobrych momentów w ekstraklasie trzeba mieć się zawsze na baczności. Rakowianie mimo tego, że zdołali podnieść się z kolan po stracie dwóch goli, to na siedem minut przed końcem podstawowego czasu nie upilnowali przy stałym fragmencie gry Christiana Gytkjaera, a to zazwyczaj się kończy bardzo źle. Na tyle źle, że choć częstochowianie po wyrównaniu wyniku meczu byli w niesamowitym gazie, to stracili bramkę na 2:3. Mecz ten spokojnie można nazwać ozdobą polskiej ekstraklasy!

Na koniec prezentujemy zestawienie par 7. kolejki PKO Ekstraklasa:

Piątek

Arka Gdynia – Górnik Zabrze (18:00)

Korona Kielce – Jagiellonia Białystok (20:30)

Sobota

Wisła Płock – ŁKS Łódź (15:00)

Piast Gliwice – Lechia Gdańsk (17:30)

Wisła Kraków – Zagłębie Lubin (20:00)

Niedziela

Śląsk Wrocław – Pogoń Szczecin (15:00)

Lech Poznań – Cracovia Kraków (17:30)

Legia Warszawa – Raków Częstochowa (20:00)

Zapraszamy również do lektury naszego „Ligowego Bigosu”, czyli stałego cyklu felietonów poświęconego w całości naszym ligowym rozgrywkom! Ostatnie wydanie można znaleźć, klikając TUTAJ.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze