Podsumowanie 34. kolejki Premier League


M.in. piorunujący występ Bournemouth, wybitny koncert Lucasa i dużo boiskowej czerwieni

16 kwietnia 2019 Podsumowanie 34. kolejki Premier League

Koniec sezonu jej wysokości Premier League zbliża się nieuchronnie, a my wciąż nie znamy kluczowych rozstrzygnięć. Do ekip zagrożonych spadkiem dołączył Brighton, rozpalając tym samym nadzieje Cardiff, a wśród ekip na szczycie... status quo. Poza tym wydarzyły się rzeczy zaskakujące, takie jak mecz z wynikiem 0:5, ale nie brakowało również świetnych występów indywidualnych, których było nadzwyczajnie dużo.


Udostępnij na Udostępnij na

Otóż trzeba odnotować, że w miniony weekend aż czterech piłkarzy zaliczyło dublet, jeden zakończył mecz z hattrickiem, a innych dwóch dodało do swoich kont bramkę i dwie asysty. Co ciekawe, tych goli uzbierało się na tyle dużo (28), by przebić średnią liczbę trafień na kolejkę w 2019 roku, która wynosi 27,3 (statystyka tylko pełnych serii spotkań). Oczywiście ogromny wpływ na statystyki miały „Wisienki” i ich wyrok wykonany na „Mewach”, od którego zaczniemy. Na AMEX Stadium nie było czego zbierać.

Wyróżnienia

Jeżeli Bournemouth wygrywa na wyjeździe (!) aż 5:0, to znaczy, że na świecie została zachwiana równowaga. Mówimy bowiem o drużynie, która w ostatnich 10 meczach poza własnym stadionem zdobyła więcej punktów tylko od Huddersfield i Fulham. Gdyby nie świetny początek sezonu, „Wisienki” biłyby się teraz o utrzymanie. Na szczęście dla Eddiego Howe’a reaktywowała się para Wilson – Fraser, która z Brighton podzieliła między sobą dwie bramki i cztery asysty, robiąc to po raz jedenasty w tym sezonie.

Idąc dalej w las, spotkamy piłkarza, który w roli skrzydłowego wykręca kapitalne liczby. Mowa o Sterlingu, który wśród piłkarzy ofensywnych „Obywateli” obok Aguero nie dość, że jest najskuteczniejszy, to w dodatku jest najważniejszą kartą w talii Guardioli. Anglik rozegrał w tym sezonie najwięcej minut w zespole (3467), nie licząc Walkera, Laporte i Edersona. Przez ten czas Raheem wziął udział w strzeleniu 34 bramek, czyli w aż 22,7% goli City! Niedzielny dublet przeciwko Crystal Palace był jego trzecim w obecnej kampanii.

I na koniec należy wyróżnić kogoś, kto może nie miał przed sobą bardzo wymagającego przeciwnika, ale mimo wszystko ustrzelił trzy bramki niezwykłej urody. Lucas Moura, czyli człowiek, który czekał na taki wyczyn od 2012 roku, zanotował hattricka, dołączając tym samym do ścisłego grona czterech Brazylijczyków, którzy w Premier League tego faktu dokonali. Co więcej, były piłkarz PSG stał się trzecim zawodnikiem tego sezonu w Tottenhamie, który strzelił minimum 10 bramek. No Kane, no party? Niekoniecznie.

Nagany

Skoro wyróżnienia zaczęliśmy od deklasacji Bournemouth, grzechem byłoby nie spojrzeć na poważnie poszkodowany Brighton. Odkąd „Mewy” występują na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Anglii, nikt nie wymierzył im tak srogiego wyroku! Co ciekawe, do opinii publicznej przyjęło się, że AMEX Stadium to twierdza, na której gospodarze dobrze prezentują się w defensywie. Jak to ma się do statystyk? W zeszłym sezonie (u siebie) pięć czystych kont, teraz również pięć. Mit obalony, a Cardiff czai się tuż za plecami.

A jeżeli przy meczu Brighton już się zatrzymaliśmy, trzeba powiedzieć o głupocie jednego piłkarza. Czerwona kartka od zawsze należy do wydarzeń, które przynoszą sporo negatywnych emocji, i tak też było w przypadku kary dla Anthony’ego Knockaerta. Przy wyniku 0:2, który raczej pozostawiał otwartą drogę do odrobienia strat, francuski skrzydłowy bezmyślnym wślizgiem bez możliwości na dotknięcie piłki sfaulował Adama Smitha. To osłabienie zaprzepaściło jakiekolwiek szanse „Mew” na remontadę.

Grono negatywnie wyróżnionych kończy napastnik, który niestety nie znalazł się tutaj dzięki bramkom. Nie, poczynania tego jegomościa mają zupełne inny wydźwięk. Ostatni mecz tej kolejki, czyli starcie Watfordu z Arsenalem, ponownie dostarczył nam dawki boiskowej głupoty. Tym razem kartonik w czerwonym kolorze otrzymał Troy Deeney, który smak wykluczenia zna przecież z poprzedniego sezonu. Kapitan „Szerszeni” z pełną premedytacją uderzył łokciem Torreirę już 10. minucie! Panie kapitanie, to zły przykład.

Wyróżnienia

  • Bournemouth i reaktywacja pary Wilson – Fraser

  • Raheem Sterling

  • Lucas Moura

Nagany

  • Defensywa Brighton

  • Anthony Knockaert

  • Troy Deeney

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze