PNA: Rozgrywki piłkarskopodobne – podsumowanie 1. kolejki


Z pewnością nie tego spodziewaliśmy się po pierwszych meczach Pucharu Narodów Afryki

13 stycznia 2022 PNA: Rozgrywki piłkarskopodobne – podsumowanie 1. kolejki
planetfootball.com

Za nami pierwsza kolejka Pucharu Narodów Afryki. Ten, kto spodziewał się futbolu na wysokim poziomie – może czuć się bardzo zawiedziony. Tylko mecz otwarcia dał nam więcej niż jedną bramkę. Kto wie, być może drużyny wraz z czasem zaczną się rozkręcać, ale momentami wygląda to wręcz żenująco. Zapraszamy na podsumowanie pierwszych spotkań w PNA.


Udostępnij na Udostępnij na

Statystyki nie kłamią. W 12 meczach padło ledwie 12 bramek. I co ciekawe – aż cztery z nich po rzutach karnych. Pocieszenie z pewnością jest takie, że gorzej już naprawdę być nie może.

Kontrowersyjne zwycięstwo gospodarzy

W premierowym meczu Pucharu Narodów Afryki gospodarz, Kamerun, podjął reprezentację Burkina Faso. Od „Nieposkromionych Lwów” oczekiwano zwycięstwa na starcie, gdyż każdy inny wynik świadczyłby o kompromitacji. Jednak zdecydowanie lepiej rozpoczęli spotkanie goście, którzy już od pierwszych minut chcieli pokazać, że nie czują przed rywalami żadnego respektu. W 24. minucie w polu karnym Onany zrobiło się gorąco, jak na Afrykę przystało. Najpierw obrońca Kamerunu wybił piłkę z linii bramkowej, później dośrodkowanie trafiło prosto w poprzeczkę, ale w końcu zamieszanie zamknął Sangare, który nieoczekiwanie otworzył wynik dla przyjezdnych. To oczywiście bardzo poddenerwowało gospodarzy turnieju. Od razu ruszyli do odrabiania strat.  

I właśnie od tego momentu rozpoczęły się kontrowersje. Podczas ostatnich kilku minut pierwszej połowy Kamerun zdołał wywalczyć dwa karne, które bez większych problemów sfinalizował niegdyś grający w FC Porto Vincent Aboubakar. Winowajca pierwszego z nich i zarazem największa gwiazda Burkina Faso, Bertrand Traorenie krył swojego rozczarowania. 26-latek w pomeczowym wywiadzie był dumny z postawy swojego zespołu, ale wyraźnie zaznaczył, że obie „jedenastki” były niesłusznie podyktowane. Jednakże trudno zgodzić się z opinią zawodnika Aston Villi. Po obejrzeniu kilku powtórek trzeba wyraźnie stwierdzić, że decyzje sędziów były jak najbardziej prawidłowe.  

Ciekawostką z pewnością jest występ głównego bohatera otwierającego spektaklu – Vincenta Aboubakara. Od czasów Victora Mosesa z 2013 roku nikt nie był w stanie zdobyć aż dwóch bramek z rzutów karnych w jednym meczu Pucharu Narodów Afryki. Nie były to perfekcyjne „jedenastki”, ale golkiper rywala nie zdołał ani razu przewidzi, w którą stronę powędruje futbolówka. Co więcej, Aboubakar był bliski skompletowania hat-tricka, lecz jego trzecie trafienie anulowała decyzja VAR-u.  

Na pochwałę również zasługuje druga linia reprezentacji Kamerunu. Duet Anguissa – Kunde świetnie wywiązywał się ze wszystkich zadań sztabu szkoleniowego. Obaj zawodnicy potrafili rozsądnie konstruować akcje, ale też byli nieocenioną wartością w momentach, gdy to rywale nadawali tempo gry. Jeden z najciekawszych i najlepszych występów pomocników w całej pierwszej kolejce. Warto na tych panów zwrócić szczególną uwagę.  

Faworyci PNA z ogromnymi problemami

Już przed samym startem rozgrywek trudno było nie rozpatrywać Algierii jako jednego z faworytów do złota. Dwa lata temu udowodnili swoją klasę i w tym roku ma być podobnie. Niemniej jednak Mahrez i spółka Puchar Narodów Afryki rozpoczęli od nieoczekiwanego falstartu. W swoim pierwszym meczu podopieczni Djamela Belmadiego ledwie zremisowali Sierra Leone (ich pierwszy występ w PNA od 1993 roku) 

Po kilku naprawdę trudnych dla oka kibica spotkaniach wydawało się, że w końcu worek z bramkami zostanie rozwiązany. Jednak nic z tych rzeczy. Sierra Leone ewidentnie słabsze od rywala, ale bardzo dobrze zorganizowane, wybiło z głów Algierczyków marzenia o łatwym spotkaniu. Nutka szczęścia i konsekwencja od początku do końca spowodowały, że Sierra Leone skończyło spotkanie z bezbramkowym remisem. Debiut i urwanie punktów obrońcom tytułu to idealne przedstawienie się całemu światu.  

Ten mecz miał swoją wielką gwiazdę w postaci 22-letniego Mohameda Kamary. Młody bramkarz pokazał się z absolutnie fantastycznej strony i zasłużenie otrzymał nagrodę dla najlepszego zawodnika spotkania:  

  • 7 udanych interwencji,
  • 70% celnych podań (19/27),
  • 48 kontaktów z piłką.

To pokazuje, że oprócz pracy w bramce golkiper był również czynnym uczestnikiem początków konstruowania akcji. Jego łzy w trakcie odbierania statuetki obiegły już cały Internet. Występujący w rodzimej lidze zawodnik tym meczem z pewnością zwrócił na siebie uwagę wielu skautów i jeśli do końca turnieju utrzyma dobrą formę, to Europa stoi przed nim otworem. Być może jesteśmy świadkami początku pięknej historii.  

Drugi z kandydatów do złota – Senegal, również miał masę problemów. Ich rywalem w pierwszej kolejce była reprezentacja Zimbabwe, która prowadzona jest przez Normana Mapezę49-latek jako piłkarz grywał nawet w Lidze Mistrzów, ale mało kto pamięta, że w latach 90. był zawodnikiem Sokoła Pniewy. Wydawało się, że jego podopieczni, podobnie jak Sierra Leone, sprawią wielką niespodziankę, ale w doliczonym czasie gry Sadio Mane z rzutu karnego rozwiał wszelkie nadzieje Zimbabwejczyków 

Samotny Mohamed Salah

Mohamed Salah niejednokrotnie w wywiadach zaznaczał, że jest niezwykle dumny ze swojej indywidualnej, jak i klubowej kariery. Jednakże do spełnienia sportowego brakuje mu sukcesu z reprezentacją Egiptu. Dwa lata temu, gdy PNA rozgrywane było na jego terenie, wydawało się, że nie ma lepszego momentu chociażby na medal. Niestety, ale gospodarze zawiedli i odpadli od razu po wyjściu z fazy grupowej.  

W tym roku nikt o zdrowych zmysłach nie stawiał Egiptu w gronie faworytów do złota. Salah sam w sobie jest bez wątpienia ogromną wartością, ale nawet taki piłkarz jak on potrzebuje wsparcia reszty zespołu. W pojedynkę po prostu nie da się nic ugrać i mecz z Nigerią był tego doskonałym przykładem. Egipt oglądało się z żalem i współczuciem dla osoby Mohameda Salaha 

Nigeria nie grała wielkiej piłki, ale przy tak żenująco prezentującym się Egipcie mogli pozwolić sobie na naprawdę wiele. Carlos Queiroz najwidoczniej od początku nie miał zbyt wyszukanego pomysłu na grę zespołu, gdyż każda odzyskana piłka od razu była kierowana w stronę piłkarza Liverpoolu. Niestety, ale rzadko precyzyjnie. Salah niemalże przez całe spotkanie był osamotniony, ale i on sam nie był w dobrej formie. Gdy pojawiał się choć cień szansy, to defensorzy Nigerii bardzo sprawnie sobie z nim radzili. 

Egipt zaprezentował się jako jedna z obecnie najgorzej grających drużyn na turnieju. Reprezentacje bez gwiazd wykazywały choćby jakieś inicjatywy i chęci, a u „Faraonów” nie było nie tylko idei, ale i zaangażowania. Przykro się na to patrzyło, ale należy pamiętać, że to początek turnieju i jest jeszcze czas na wyciągnięcie odpowiednich wniosków.  

Piłkarskie jaja w PNA

Mecz Tunezji z Mali już nie napawał żadnym optymizmem. Zasiadając do niego, nie oczekiwaliśmy emocji, a raczej z góry byliśmy nastawieni na minimalistyczne podejście obu drużyn. W drugiej połowie Mali za sprawą rzutu karnego wyszło na prowadzenie i choć Tunezja była blisko remisu, to nie zdołała wykorzystać swojej szansy z jedenastego metra.  

Mimo niezbyt wysokiego poziomu sportowego to spotkanie pozostanie jeszcze na długo w naszej pamięci. Wszystko za sprawą Janny’ego Sikazwe. Zambijski arbiter w końcówce meczu robił, co tylko mógł, by stać się największą gwiazdą całego widowiska.  

Najpierw nie wiedzieć czemu postanowił zagwizdać koniec spotkania już w 85. minucie. Oczywiście bardzo szybko wycofał się z tej kuriozalnej decyzji, ale to rozpoczęło efekt domina. Kilka chwil później arbiter pokazał czerwoną kartkę reprezentantowi Mali. Ludzie z VAR-u wyraźnie stwierdzili, że owa kara jest niesłuszna, ale Sikazwe nie wycofał się ze swojej decyzji.  

By równie kontrowersyjnie zamknąć swój spektakl, Zambijczyk zakończył mecz tuż przed upływem 90. minuty. W międzyczasie byliśmy świadkami ośmiu zmian oraz konsultacji z VAR-em. Tunezja ma prawo być wściekła. Stała się ofiarą totalnej amatorszczyzny.  

Kolejka PNA do zapomnienia

Całe szczęście, że już po wszystkim. Afrykańskie drużyny co prawda przystąpiły do turnieju bez większych przygotowań, ale takiego falstartu zapewne nikt się nie spodziewał. Żywimy ogromną nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej i do spotkań będziemy zasiadać z ogromną ciekawością. Dotychczas mecze miały taki plus, że na spokojnie mogliśmy rozwiesić pranie, poprasować, a i tak nic ważnego by nas nie ominęło.

Komplet wyników 1. kolejki PNA:

Grupa A:

Kamerun – Burkina Faso 2:1 (2:1)

Etiopia – Wyspy Zielonego Przylądka 0:1 (0:1)

Grupa B:

Senegal – Zimbabwe 1:0 (0:0)

Gwinea – Malawi 1:0 (1:0)

Grupa C:

Maroko – Ghana 1:0 (0:0)

Komory – Gabon 0:1 (0:1)

Grupa D:

Nigeria – Egipt 1:0 (1:0)

Sudan – Gwinea-Bissau 0:0

Grupa E: 

Algieria – Sierra Leone 0:0

Gwinea Równikowa – Wybrzeże Kości Słoniowej 0:1 (0:1)

Grupa F

Tunezja – Mali 0:1 (0:0)

Mauretania – Gambia (0:1) 0:1

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze