PNA 2019: Wszystko, co chciałbyś wiedzieć o grupie B


Jeden faworyt i trzech outsiderów

22 czerwca 2019 PNA 2019: Wszystko, co chciałbyś wiedzieć o grupie B

Rok 2019 to czas wielu turniejów, nie tylko w Europie, ale również na Czarnym Lądzie. Puchar Narodów Afryki, choć nie jest imprezą nikomu nieznaną, wciąż pozostaje na uboczu i mówi się o nim właściwie niewiele. Najwyższy czas to zmienić, ponieważ na tym kontynencie jest wielu piłkarzy, którzy świetnie sobie radzą w Europie, a i pewne reprezentacje robią postępy, które niebawem powinny być coraz bardziej zauważalne.


Udostępnij na Udostępnij na

Spośród 24 reprezentacji z Afryki z pewnością znajdzie się miejsce dla takich zespołów, które wielu kibicom niewiele mówią. Część osób z pewnością przy niejednej nazwie kraju zachodzi w głowę, zastanawiając się, gdzie dane państwo w ogóle się znajduje. Te najbardziej utytułowane piłkarsko, choć mówią więcej, także nie należą do drużyn, o których każdy kibic wie wszystko. Na tegorocznym PNA można obejrzeć wiele zespołów z tej pierwszej grupy, czyli kopciuszków, o których mało kto coś w ogóle wie.

Burundi (ps. „Jaskółki”)

Debiutant pełną gębą. „Jaskółki” to wielka niewiadoma, która jakoś swoje miejsce znalazła w gronie 24 drużyn Pucharu Narodów Afryki. Kraj bez większych sukcesów piłkarskich nie należy do faworytów grupy, co nie powinno właściwie nikogo dziwić. Burundi będące jednym z najmniejszych państw Afryki również sportowo może być uznawane za drużynę, która nie powinna liczyć się specjalnie w rozgrywkach. Niczego jednak nie dostaje się za darmo, toteż o awans trzeba było postarać się w eliminacjach. Te udało się w przypadku „Jaskółek” zakończyć na drugim, gwarantującym promocję, miejscu, tuż za Mali, dzięki czemu będzie można podziwiać dotychczas nieznanych zawodników z państwa o nazwie Burundi.

Największa gwiazda

Na pierwszy rzut oka niezwykle trudno wymienić jakiegokolwiek piłkarza tejże reprezentacji. Szukając jednak głębiej, szybko można taką postać odszukać i okrzyknąć ją gwiazdą. Co więcej, najlepszy piłkarz Burundi gra na zapleczu angielskiej Premier League, co już samo w sobie może określić go mianem niezłego gracza. Saido Berahino to były reprezentant młodzieżowych drużyn Anglii, który ostatecznie postanowił grać dla kraju swoich rodziców. Środkowy napastnik jest obecnie zawodnikiem Stoke City, będącego nie tak dawno jednym z zespołów tworzących Premier League. Berahino to wciąż zawodnik na dorobku, który ma dość pewną pozycję w klubie, jeżeli jednak chodzi o reprezentację, to tej niewiele jeszcze pomógł. Zdecydowanie przy jego nazwisku brakuje liczb, ale może podczas Pucharu Narodów Afryki te się poprawią.

Potencjalne odkrycie

Za piłkarza, który może wypłynąć na głębsze wody, o którym nieco większa liczba kibiców ma szanse usłyszeć, z jednej strony powinien zostać uznany Mohamed Amissi. 18-latek podobnie jak Berahino na co dzień jest piłkarzem europejskiego klubu, a dokładnie NAC Breda (Holandia). Wydaje się jednak, że bardziej od perspektywicznego skrzydłowego większą furorę może zrobić Fiston Abdul Razak, który został wicekrólem strzelców afrykańskich eliminacji z sześcioma golami na koncie. 25-latek ma duże doświadczenie zdobyte w reprezentacji i niekoniecznie musi usiąść na ławce na rzecz Berahino. Jeżeli utrzyma swoją skuteczność, jego osobą niebawem mogą zainteresować się większe kluby.

Największy problem

Debiutant będzie się w tegorocznym PNA zmagał z wieloma problemami. Największym jednak z nich może okazać się sam fakt uczestniczenia w turnieju. Brak doświadczenia na tego typu imprezie może okazać się uciążliwy. Oczywiście Burundi zna rywali, gdyż z nimi spotyka się każdego roku podczas eliminacji. Turniej jednak jest bardziej wymagający i mimo presji o wynik ze strony kibiców już samo bycie jednym z zespołów na Pucharze Narodów Afryki może okazać się trudne do udźwignięcia. Z drugiej strony „Jaskółki” niekoniecznie muszą płacić frycowe, mogą również stać się czarnym koniem fazy grupowej, a kto wie, czy i nie całych mistrzostw.

Garść ciekawostek

Burundi to niegdyś kolonia Niemiec, a później Belgii, która od 1962 roku stała się państwem niepodległym. W tym kraju swoje źródła ma najdłuższa rzeka świata – Nil. Jeżeli chodzi o kwestie piłkarskie, to tych jest niezbyt wiele. Jedno z najmniejszych państw Afryki niespecjalnie może pochwalić się jakimkolwiek sukcesami, więc awans na PNA 2019 należy koniecznie oznaczyć jako historyczne wydarzenie dla tego kraju.

Aspiracje: Godne reprezentowanie swojego kraju
Prognoza: Brak wyjścia z grupy

Gwinea (ps. „Narodowe Słonie”)

To obok Nigerii najbardziej utytułowany zespół spośród całej czwórki grupy B. Dla Gwinei występ w Pucharze Narodów Afryki nie będzie nowym przeżyciem, tylko kolejnym, jakie ma okazję rozegrać. W ostatnich latach „Narodowe Słonie” potrafiły kończyć turniej w ćwierćfinale, ale też nie kwalifikując się do niego, tak jak miało to miejsce przed dwoma laty. Największym sukcesem piłkarskim reprezentacji Gwinei jest bez wątpienia zdobyte drugie miejsce w 1976 tuż za Marokiem. Co ciekawe, wówczas drużyna wyprzedziła Nigerię, z którą niebawem spotka się w fazie grupowej. Niestety poza rozgrywki afrykańskie nigdy reprezentacja z tego kraju nie wyszła.

Największa gwiazda

Tu bez chwili zastanowienia wskazać trzeba Naby Keitę. Pomocnik Liverpoolu, choć w klubie nie uchodzi za gwiazdę choćby taką, jaką był wcześniej w Lipsku, może spodziewać się, że w jego kraju wiele par oczu będzie skupionych właśnie na nim. Do zadań tego gracza będą należały: dyrygowanie drugą linią, kreowanie akcji ofensywnych oraz skuteczna gra w destrukcji. Keita to mózg i serce drużyny jednocześnie i jeżeli forma nie dopisze, to o pozytywny wynik jego reprezentacji będzie trudno. Dla samego zawodnika zresztą ważne pozostanie, by wypaść dobrze, a on nie należy do najważniejszych piłkarzy zdobywcy Ligi Mistrzów, choć mieści się w szerokiej kadrze. Również należy pamiętać, że nie wiadomo, jak Keita zaprezentuje się po wyleczeniu urazu pachwiny. Wiele wskazuje na to, że bez swojej największej gwiazdy Gwinea będzie bić się o awans.

Potencjalne odkrycie

W grupie, w której nie ma zbyt wielu piłkarskich potęg, pole do popisu mogą dostać zawodnicy ofensywni. Tu Gwinea ma duży potencjał, gdyż wielu jej reprezentantów gra na co dzień w europejskich klubach, często w silnych ligach. Choć brakuje młodzieży, to wśród piłkarzy na dorobku zaliczyć można jeszcze Francoisa Kamano. Napastnik Girondins Bordeaux właśnie podczas tegorocznego Pucharu Narodów Afryki będzie miał pole do popisu. Może w czasie eliminacji nie był on dostrzeżony na tyle, ile sam by chciał. Inaczej może być po turnieju. 23-latek obiecująco radzi sobie w Lique 1, strzelił dla Girondins dziesięć goli w lidze, również i w reprezentacji nie zaniedbał swoich strzeleckich obowiązków. Można domniemywać, że aktualna wartość piłkarza – wynosząca 15 milionów euro – niebawem wzrośnie.

Największy problem

W tym miejscu ponownie wypada wrócić do Naby Keity. Brak takiej postaci może być szczególnie odczuwalny w rywalizacji z Nigerią. Wydaje się jednak, że mimo tego typu trudności można osiągnąć na turnieju dobry wynik. Niewątpliwie brak Keity byłby odczuwalny. Z nim w składzie Gwinea jest w stanie pokazać szczyt swoich możliwości, pytanie zatem, czy sam zainteresowany wygra z czasem i na turnieju wystąpi bez śladu kontuzji.

Ciekawostki

Reprezentacja Gwinei nigdy nie uczestniczyła w mistrzostwach świata, choć nie brakuje w jej składzie kilku ciekawych nazwisk z Naby Keitą czy Amadou Diawarą na czele. Wśród tak zacnego grona występuje również piłkarz grający na co dzień w polskiej ekstraklasie – Jose Kante. Wielu reprezentantów Gwinei gra w klubach europejskich, co tylko może świadczyć o tym, że nie jest to słaba drużyna. Warto też wiedzieć, że kraj ten niegdyś był francuską kolonią, zatem nie dziwi fakt, iż spora część piłkarzy związana jest z francuskimi klubami. Selekcjonerem jednakże pozostaje Belg, 63-letni Paul Put. Ten, co ciekawe, ma ogromne doświadczenie zdobyte w prowadzeniu różnych państw, a jednym z największych jego sukcesów jest zdobycie w 2012 roku srebrnego medalu w Pucharze Narodów Afryki z Burkina Faso. W 2023 Gwinea będzie gospodarzem turnieju o miano najlepszego zespołu Afryki.

Aspiracje: Awans do dalszej części rozgrywek
Prognoza: Zajęcie drugiego miejsca w grupie

Madagaskar (ps. „Zebu”)

Kolejna reprezentacja na afrykańskiej imprezie piłkarskiej, która niewiele mówi zwykłym kibicom. Nie ma się co temu dziwić, ponieważ kadra ta nigdy szczególnie się niczym nie wyróżniała. Występ na tegorocznym PNA będzie dla „Zebu” pierwszy w historii i już sam fakt udziału w rozgrywkach należy uznać za sukces, tym bardziej że droga do tego miejsca, w którym Madagaskar się znajduje, nie była łatwa i przyjemna. Zespół musiał przedrzeć się przez preeliminacje, w których dwukrotnie pokonał Wyspy Świętego Tomasza i Książęca. Następnie podopieczni Nicolasa Depuis w trudnej grupie między innymi z Senegalem potrafili zapewnić sobie awans na turniej.

Największa gwiazda

Jeremy Morel, bo o nim mowa, jest postacią wyróżniającą się spośród swoich kolegów umiejętnościami i doświadczeniem. Obrońca nieprzypadkowo pozostaje zawodnikiem francuskiego Olimpique Lyon i choć nie gra tam pierwszych skrzypiec, wciąż mimo wieku cieszy się zaufaniem trenera. Jego doświadczenie to nieoceniony skarb dla takiego zespołu, jakim jest Madagaskar. Z 35-latkiem łatwiej będzie zbudować solidne fundamenty w defensywie, tak by drużyna nie stała się kaczką, do której się jedynie strzela. Wraz z innymi weteranami dał radość swoim kibicom, na którą być może trzeba będzie znowu długo czekać po zakończeniu PNA.

Potencjalne odkrycie

Ekipa „Zebu” cierpi niewątpliwie na głodnych, wprawionych w bojach młodych zawodników, którzy podbijaliby Europę. Znajdą się mimo to zawodnicy, na których można zawiesić oko. Marco Ilaimaharitria to zdolny 23-letni defensywny pomocnik, który może wypłynąć na szersze wody. Obecnie to gracz belgijskiego RSC Charleroi, w którym występuje od dwóch sezonów, zarazem jest wychowankiem akademii piłkarskiej FC Sochaux. Ilaimaharitria jest na razie na początku swojej reprezentacyjnej przygody. Warto jednak wspomnieć, że występował w młodzieżowych drużynach narodowych Francji. Zatem można przypuszczać, że potencjał w tym piłkarzu pewnie gdzieś tkwi.

Największy problem

Problemem zespołu może być fakt, że jest on pozbawiony postaci, która ciągnęłaby go do przodu. Większość zawodników to niestety dość wiekowi gracze (średnia wynosi ponad 29 lat) i w dodatku wielu z nich gra w afrykańskich klubach, często rodzimych. Choć za gwiazdę zespołu można uznać Jeremy’ego Morela, to jakoś trudno oczekiwać, by 35- letni zawodnik ciągnął wózek o nazwie Madagaskar do przodu. „Zebu” nie posiadają piłkarza, który robiłby wrażenie na obrońcach rywali, i tego może na turnieju bardzo brakować. Bez goli trudno o sukcesy.

Ciekawostki

Niegdyś mogący należeć do terytorium Polski Madagaskar nigdy nie uczestniczył w większych piłkarskich zawodach. Dawniej kraj ten był francuską kolonią, lecz uzyskał niepodległość w latach 60. Jako ciekawostkę również warto przytoczyć wyjątkowe rozmiary wyspy. Ta pod tym względem zajmuje miejsce czwarte na świecie. Czy podobną pozycję zajmie w fazie grupowej w swoim debiutanckim występie?

Aspiracje: Godne reprezentowanie kraju
Prognoza: Brak wyjścia z grupy

Nigeria (ps. „Super Orły”)

Zdecydowany faworyt grupy, a nawet i jeden z potencjalnych kandydatów do końcowego tryumfu. Nigeria to od lat ciesząca się sporym uznaniem drużyna, która mimo wszystko często nie spełnia zakładanych przez ekspertów oczekiwań. Jednak potencjał, jaki tkwi w tym zespole, sprawia, że trzeba spodziewać się zawsze dobrych wyników. Trzykrotni mistrzowie Czarnego Lądu podobnie jak w każdym turnieju rozgrywanym w Afryce za cel stawiają sobie zwycięstwo w Pucharze. W kadrze powołanej przez niemieckiego szkoleniowca – Gernota Rohra – zabrakło kilku nazwisk, które mogłyby się przydać w meczach o punkty. Wśród nich jest Kelechi Iheanacho, ale i bez niego wydaje się, że nie powinno być problemów z wyjściem z grupy.

Największa gwiazda

Dominującą formacją Nigerii powinien być atak. Zawodnicy z przodu będą mieli z pewnością wiele okazji do zdobywania goli w grupie, w której próżno szukać godnego rywala z podobnej jakościowo półki. Jako lidera wśród napastnika należałoby chyba mimo wszystko okrzyknąć Alexandra Iwobiego. Snajper Arsenalu Londyn, mimo że swoimi statystykami strzeleckimi nie powalił nikogo w Anglii na kolana, biorąc pod uwagę miniony sezon, powinien w każdym razie być postrachem dla obrońców Burundi, Gwinei czy Madagaskaru. Również i w dalszej fazie, w której – zakładając – „Super Orły” się znajdą, także powinien Iwobi swój dorobek strzelecki mnożyć.

Potencjalne odkrycie

Odkryć coś, co już jest odkryte, hm… to rzecz niezwykle trudna. Wydaje się, że reprezentacja Nigerii nie ma nic do ukrycia. Wszyscy zawodnicy grają w silnych klubach, znaczna część z nich broni barw drużyn z Anglii czy Hiszpanii, czyli lig najchętniej oglądanych, po prostu najbardziej popularnych. Zatem czy jest szansa, by znaleźć kogoś, kto może jeszcze się bardziej wybić, stać się bohaterem całej Nigerii, gwiazdą całego Pucharu Narodów Afryki? Takim zawodnikiem może okazać się chociażby piłkarz Villareal CF – Samuel Chukwueze. 20-latek podobnie jak jego klub nie może zaliczyć kampanii do udanych, dlatego też szczególnie będzie chciał sobie odbić słaby sezon klubowy występami w rozgrywkach odbywających się na Czarnym Lądzie. Na razie co prawda stawia swoje pierwsze kroki w piłce seniorskiej, ale kwestią czasu jest, aż o niego upomni się większy klub. Być może trampoliną do większej piłki będzie właśnie PNA 2019.

Największy problem

Braku potencjału i doświadczenia ekipie Nigerii zarzucić nie można. Mimo iż jest to stosunkowo młody zespół, na pewno bardzo zyskuje na tym, że wielu zawodników gra w silnych ligach i często decyduje o wartości danego zespołu. Przeszkodą do osiągnięcia celów może okazać się nie brak umiejętności czy nawet szczęścia, ale to, jak Nigeria jako drużyna będzie przygotowana mentalnie. Nad tą reprezentacją wisi jakaś klątwa, w którą nie wolno wierzyć piłkarzom. „Super Orły” od zwycięstwa w PNA 2013 nawet nie zakwalifikowały się na kolejne dwa afrykańskie mistrzostwa, również i na ostatnim mundialu nikogo nie zadziwili. Pytanie więc brzmi, czy mentalnie reprezentanci czują się zwycięzcami, jeśli tak, to o końcowy sukces będzie zdecydowanie łatwiej.

Ciekawostki

Nigeria to trzykrotny zdobywca Pucharu Narodów Afryki. Pierwsze trofeum „Super Orły” zdobyły w 1980, by kolejne wywalczyć czternaście lat później. Ostatni sukces miał miejsce w 2013 roku. Wtedy, mimo że udało się wyjść z trudem z fazy grupowej, Nigeria, zachodząc do samego finału, pokonała w Johannesburgu Burkina Faso 1:0. Z ciekawostek pozapiłkarskich można wymienić dwa znaczące fakty. Nigeria jest największym afrykańskim krajem pod względem ludności i to właśnie tam powstaje najwięcej filmów fabularnych tuż po Indiach.

Aspiracje: Końcowe zwycięstwo w turnieju
Prognoza: Półfinał

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze