Piotr Zieliński w starciu z Lazio bezbarwny jak całe Napoli


W istotnym dla Napoli spotkaniu Piotr Zieliński nie pokazał niczego wielkiego, a jego zespół przegrał z Lazio 2:0

21 grudnia 2020 Piotr Zieliński w starciu z Lazio bezbarwny jak całe Napoli
Grzegorz Rutkowski

Zawodnik, który w Polsce jest zazwyczaj tematem najgorętszych dyskusji wśród kibiców oraz ekspertów, w ostatnich tygodniach prezentuje się z meczu na mecz coraz lepiej. Z całą pewnością duża zasługa w tym Gennaro Gattuso, pod wodzą którego Piotr Zieliński ewidentnie odżył. Mecz z Lazio miał być na to kolejnym dowodem. Niestety, reprezentant Polski na Stadio Olimpico zaliczył bardzo przeciętny występ, a jego zespół przegrał 2:0.


Udostępnij na Udostępnij na

Napoli zagrało prawdopodobnie najgorszy mecz w tym sezonie. Polak z kolei dostosował się do formy swoich kolegów i był tylko tłem w tym starciu. Jedynym usprawiedliwieniem gości może być fakt, że w ich składzie zabrakło kilku kluczowych zawodników.

Nieustannie rosnąca forma

Chociaż Piotr Zieliński rozgrywa w barwach Napoli swój szósty sezon i nie tracił w tym czasie miejsca w składzie, można było odnieść wrażenie, że jest tylko „jednym z kilku” zawodników w układance trenerów. Mimo tego w Neapolu nie tracił szacunku. Mauricio Sarri, gdy obejmował Chelsea, starał się o transfer Polaka do „The Blues”. Carlo Ancelotti również niejednokrotnie chwalił Polaka. Zdaje się jednak, że dopiero pod wodzą Gennaro Gattuso Zieliński wskoczył na jeszcze wyższy poziom.

Chociaż pomocnik nie ma na swoim koncie fantastycznych liczb (w obecnym sezonie dwie bramki oraz trzy asysty), to odgrywa ważną rolę w drużynie „Rino”. Swoimi dryblingami oraz napędzaniem akcji sprawia, że gra ofensywna Napoli wygląda znacznie żwawiej. Jego dobra gra została zauważona szczególnie w prestiżowym spotkaniu z Interem Mediolan, kiedy to Polak popisał się dwoma efektownymi „kanałami”.

Podobne zagranie można było zauważyć w spotkaniu z Crotone – kilka sekund po takiej sztuczce Zieliński zanotował asystę. Obecny szkoleniowiec neapolitańczyków zaszczepił w grze „Zielka” większą pewność siebie. – Nigdy nie widziałem zawodnika, który mija rywala tak, jak robi to Piotr Zieliński. Ma wielką jakość, on tańczy z piłką. Do bycia wielkim brakuje mu tych siedmiu–ośmiu zdobywanych goli na sezon. Ale ma warunki, żeby to zrobićmówił Gattuso po zwycięskim meczu z beniaminkiem.

Zieliński zapisał się w historii

W trwającym sezonie warty zapamiętania jest również gol Zielińskiego w spotkaniu z Realem Sociedad w Lidze Europy. Sam mecz raczej nie zapadnie w pamięci z powodu rangi tudzież przebiegu. Była to ostatnia kolejka grupy F. Napoli, które było liderem, w przypadku porażki z Hiszpanami mogło znaleźć się nawet na trzecim miejscu. Skończyło się na remisie 1:1. Piotr Zieliński natomiast w 35. minucie wyciągnął swój zespół na prowadzenie. Bramka ta jednak była niezwykła z jednego powodu. Po śmierci Diego Maradony Stadio San Paolo zmieniło swoją nazwę na Stadio Diego Armando Maradona, a pierwszym strzelcem gola po tej decyzji był właśnie reprezentant Polski.

Ostatecznie Napoli gra dalej, a jego przeciwnikiem w 1/16 finału będzie Granada. Dla Zielińskiego natomiast bramka z Realem Sociedad była piątą strzeloną w europejskich pucharach.

Mecz z Lazio do zapomnienia

Chociaż forma Piotra Zielińskiego zdawała się iść w górę, spotkanie na Stadio Olimpico z pewnością zaliczy do nieudanych. Zaczął jednakże obiecująco. W 2. minucie zagrał w polu karnym wysoką piłkę, która okazała się niecelna. Kilka minut później, gdy Napoli straciło pierwszą bramkę, ożywiło się, co poskutkowało kilkoma ofensywnymi próbami. Jedna z nich była autorstwa Zielińskiego, który w 19. minucie niewygodnym strzałem próbował zaskoczyć Pepe Reinę. Doświadczony Hiszpan z małymi problemami, ale nie dał się reprezentantowi Polski.

Akcji ofensywnych w wykonaniu „Zielka” było jak na lekarstwo. W 26. minucie uderzył w stronę bramki Lazio, lecz został od razu zablokowany przez obronę gospodarzy. Gdy miał natomiast piłkę w środkowej części boiska lub w okolicach pola karnego rywala, oddawał ją najbliższemu partnerowi. Co więcej, w okolicach 30. minuty spotkania Polak stał się zupełnie niewidoczny, a gdy otrzymywał podanie, kończyło się to stratą.

Zdaje się, że nie układa się zbyt dobrze jego współpraca z Andreą Petagną. W pierwszej części spotkania bowiem w zasadzie ani razu nie byliśmy świadkami ich dwójkowej akcji. Przed przerwą jedyne, co można było zobaczyć ze strony Zielińskiego, to niecelne dośrodkowania z akcji oraz rzutów rożnych, a także brak wyższego pressingu, co w zasadzie tyczyło się całej drużyny Gennaro Gattuso. Z pozytywów można wymienić szybkie odegrania z pierwszej piłki, które niejako napędzały konstruowane przez skrzydłowych akcje gości.

Zieliński kończy z bólem mięśnia dwugłowego uda

W drugiej części obraz tego spotkania w wykonaniu Polaka pozostawał bez zmian. Brakowało w jego grze pomysłu. Gdy miał piłkę, odgrywał do najbliższego partnera. Ani razu nie pokusił się o strzał bądź niespodziewane wysokie podanie w pole karne. Pod koniec meczu zaliczył natomiast fatalną stratę, po której mógł paść trzeci gol dla rzymian.

Warty odnotowania jest fakt, że Polak kolejny raz popisał się „kanałem”, który za chwilę może stać się jego znakiem rozpoznawczym. Problem w tym, że z takich zagrań niewiele wynika. Oprócz tego pomocnik w ostatniej minucie spotkania chwycił się za mięsień dwugłowy uda. Mając na uwadze problemy kadrowe Napoli, strata dodatkowo Zielińskiego może być bardzo kosztowna. Na domiar złego przedwcześnie boisko opuścili Hirving Lozano oraz Kalidou Koulibaly.

Napoli zagrało prawdopodobnie najgorszy mecz w tym sezonie, a porażka z Lazio jest drugą z rzędu. Już w środę natomiast podopieczni Gattuso staną przed dobrą okazją na przełamanie. Podejmą oni na własnym stadionie Torino, które spisuje się bardzo słabo.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze