Pięć powodów, dla których Manchester United powinien zwolnić LVG


28 stycznia 2016 Pięć powodów, dla których Manchester United powinien zwolnić LVG

Nieatrakcyjna gra, wyniki poniżej oczekiwań, frustracja kibiców. Praca holenderskiego menedżera wydaje się wisieć na włosku. Czy powinien zacząć szukać nowego pracodawcy? Jak duża jest cierpliwość zarządu klubu?


Udostępnij na Udostępnij na

Pierwsze tygodnie nowego roku dały van Gaalowi odrobinę oddechu po lawinie krytyki, jaka spotkała go po zanotowaniu niechlubnej serii ośmiu meczów bez zwycięstwa. Wygrana z niewygodną Swansea oraz Liverpoolem mogła dać nadzieję na zwyżkę formy, ta jednak natychmiastowo spotkała się z murem w barwach klubu Southampton F.C. Bolesna porażka na Old Trafford postawiła kolejny duży znak zapytania nad głową szkoleniowca. Poziom tolerancji klubu na złą grę musi kiedyś osiągnąć swoją granicę, tym bardziej że wciąż jest czas na zmianę obecnej sytuacji. Powodów do zwolnienia menedżera jest kilka, poniżej wymienię pięć największych.

1. Brak wyników

Pierwszy, a zarazem największy zarzut wobec Louisa van Gaala. Wystarczy napisać, że Manchester United posiada na swoim koncie 37 punktów w lidze. Trudno uwierzyć, ale jest to ich najsłabszy wynik w całej historii występów w Premier League. Wiecie, ile punktów na tym samym etapie miał zmiażdżony przez presję dziennikarzy i kibiców David Moyes? Całe 40 oczek.

Tutaj warto się zastanowić, jakim cudem „Czerwone Diabły” mogą się cieszyć dość wysoką lokatą w tabeli ligowych rozgrywek, która delikatnie przysłania obraz faktycznej gry zespołu. Przecież piąte miejsce i zaledwie dziesięć punktów straty do lidera trudno nazwać głębokim kryzysem.

https://twitter.com/UnitedTweets_/status/690940602796609537

 

Trzeba niestety wspomnieć o tym, że wraz ze spadkiem kondycji zespołu obniżyła się forma całej ligi. Trudno również zapomnieć o szybkim pożegnaniu się z rozgrywkami Ligi Mistrzów, o którą tak zaciekle walczono w poprzednim sezonie. Teoretycznie łatwa grupa z Wolfsburgiem i PSV na czele okazała się zbyt wysoko zawieszoną poprzeczką.

2. Nudna gra

Kto kibicuje Manchesterowi United, ten wie – mocna kawa to niezbędny atrybut dający możliwość czerpania „przyjemności” z oglądania swoich ulubieńców. Podania wszerz i do tyłu? Tego nie brakuje. Strzały na bramkę? A na co komu podejmowanie takiego ryzyka. Gra drużyny to jedno długie wyczekiwanie. Wyczekiwanie na błędy rywala? Trudno o wymuszanie błędów na przeciwniku przy tak pasywnej grze, jaką prezentują obecni piłkarze.

Mała liczba oddanych strzałów i goli to jedno, dużym problemem jest znikoma liczba kluczowych podań. „Czerwone Diabły” znajdują się pod tym względem na odległej 17. lokacie wśród drużyn Premier League, nieznacznie wyprzedzając Sunderland, Norwich i West Bromwich Albion. W grze brakuje pressingu, pazura, szybkości, impulsów do napierania na bramkę przeciwnika. Wszyscy wiemy, że Holender szanuje posiadanie piłki. Ma do tego święte prawo. Trudno jednak nie zauważyć, że obecni piłkarze sobie z tym kompletnie nie radzą.

3. Braki kadrowe

Wprowadzanie wychowanków do pierwszego składu wywołuje zazwyczaj szacunek i salwę pochwał u kibiców. Stawianie na Lingarda, Pereirę czy młodych obrońców, takich jak Borthwick Jackson i McNair, może być powodem do dumy, ale czy jest tak w przypadku van Gaala? Nie jest to przypadkiem następstwo braku piłkarzy na danej pozycji? Holenderski szkoleniowiec z okienka na okienko uszczuplał kadrę, sprzedając takich piłkarzy, jak: Robin van Persie, Chicharito, Danny Welbeck czy Jonny Evans.

Obecny skład, mimo grubych milionów wydanych na jego uzupełnienie, wciąż posiada wiele braków. Daley Blind grający na pozycji środkowego obrońcy, Young grający na prawej obronie, Anthony Martial łatający dziury na flankach, Mata sztywno przypisany do prawego skrzydła czy w końcu Fellaini rzucany po wszelkich możliwych pozycjach włącznie z rolą napastnika.

Javier Hernandez (fot. sport.bt.com)
Sprzedanie Hernandeza do Bayeru okazało się błędem, bo Chicharito strzela mnóstwo goli dla „Aptekarzy”

Nawet niedoświadczone oko powinno zauważyć, że coś jest nie tak. Owszem, można zrzucić większość wyżej wymienionych decyzji na pech, wszak trudno przewidzieć złamanie nogi Luka Shawa, operacje Valencii i Rojo czy problemy Philla Jonesa. Łatwo jednak dostrzec, że czerwona strona Manchesteru nie od dzisiaj ma poważne problemy z kontuzjami. Trudno mówić w takim razie o jakimkolwiek zaskoczeniu.

Linia napadu również nie ma się czym chwalić. Osamotnieni młody Anthony Martial i mający problemy z formą Wayne Rooney nie potrafią dostarczyć klubowi odpowiedniej liczby trafień do bramki. Duet napastników może się poszczycić sumą 11 goli w Premier League. Brzmi mizernie. Sytuacja wygląda jeszcze gorzej, gdy spojrzymy na poczynania usuniętego przez menedżera Chicharito. Wytransferowany do Bayeru Leverkusen Meksykanin wpisywał się na listę strzelców niemieckiej Bundesligi dokładnie tyle samo razy co obaj wyżej wymienieni panowie.

4. Gdzie ten progres?

Trudno oprzeć się wrażeniu, że Manchester United, zamiast z dnia na dzień zyskiwać doświadczenie i poprawiać grę, coraz bardziej pogłębia się w swojej nijakości. Piłkarze mają problemy ze strzelaniem bramek, kreowaniem sytuacji, znalezieniem sposobu na przedarcie się przez obronę rywala. W zasadzie to trudno powiedzieć, z czym obecna kadra nie ma problemu. Na palcach jednej ręki można policzyć zwycięstwa, w których kadra „Czerwonych Diabłów” faktycznie zasługiwała na swój sukces.

Louis Van Gaal
Van Gaal często używa słowa progres, ale takiego zjawiska w grze MU nie widać

Były szkoleniowiec „Oranje” często wspominał o procesie, jaki musi przejść jego drużyna. Nieuczciwie byłoby rzec, że tego nie widać. Można zauważyć ogromną pracę włożoną w grę defensywną. Mimo nieustającej fali urazów w tej formacji można powiedzieć, iż jest to trybik, który funkcjonuje najlepiej. Cóż jednak z tego, skoro drużyna nadal nie wykonuje swoich zadań, a jej styl dorównuje średniakom ligi angielskiej? Proces Holendra może trwać zdecydowanie zbyt długo.

5. Strata zaufania wśród większości kibiców

Charakter van Gaala zna każdy, kogo choć trochę interesuje piłka. Wymagający, zadufany w sobie trener sprawia wrażenie człowieka, który nakreśla swoją drogę i nie zbacza, dopóki nie udowodni innym, że to on ma rację. Jest to postawa odważna i godna podziwu, jednakże niesie za sobą dość poważne konsekwencje, które obecny menedżer Manchesteru United już miał okazję odczuć, choćby przy kończeniu współpracy z Bayernem Monachium.

Irytująca postawa połączona ze słabymi wynikami może skończyć się tylko jednym – eksplozją. Jedna bomba już wybuchła – kibice nie stronią od wyzwisk i gwizdów w stronę szkoleniowca. Nie wierzą w powtarzane na konferencjach „mistyczne” słowa: proces, balans czy filozofia. Co prawda rozpieszczone serca fanów, pamiętające wyczyny piłkarzy sir Aleksa Fergusona nie mogą być katem pociągającym za sznur gilotyny. Nie jest to jednak głos, na który Ed Woodward oraz reszta zarządu mogą być obojętni.

***

Tekst o tym, czemu nie należy zwalniać LVG, znajdziesz TUTAJ.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze