Pięć powodów, dla których Manchester United nie powinien zwalniać LVG


28 stycznia 2016 Pięć powodów, dla których Manchester United nie powinien zwalniać LVG

Wiadomo, że wśród 75-tysięcznej widowni zasiadającej na Old Trafford obrońców holenderskiego menedżera jest tylko garstka. Mimo to warto spojrzeć od strony mniejszości i zastanowić się, jakie argumenty stoją za tym, aby „Czarnoksiężnik z Amsterdamu” dostał szansę i pozostał na stanowisku przynajmniej do końca obecnego sezonu.


Udostępnij na Udostępnij na

1. Nieskończona budowa

Tak. Fakt, iż w czerwonej części angielskiego miasta włókniarzy wydano tyle na transfery w ostatnich letnich sesjach transferowych, nie znaczy, iż drużyna jest skompletowana i dysponuje takim potencjałem kadrowym, jakiego oczekuje jej szkoleniowiec. Co o tym świadczy? Na przykład to, że w kadrze jest tylko dwóch napastników. Owszem, oddanie Chicharito do Bayeru Leverkusen wydaje się teraz zbyt pochopnym ruchem, ale już rezygnacja ze szklanego Welbecka, wypalonego van Persiego i wiecznie szukającego formy Falcao miała swoje logiczne uzasadnienia, co widzimy po występach tych piłkarzy w ich nowych klubach.

Ciągłe kontuzje Rojo, Jonesa i Shawa z linii obrony sprawiają, że i w tej newralgicznej formacji zachodzą stałe rotacje. Brakuje klasowych zmienników dla bocznych obrońców. To, że Fellaini jest wystawiany w pierwszej linii, jest raczej dowodem na niewystarczającą liczbę opcji w ataku, a nie na to, że LVG jest mocno uparty na używanie nieskutecznej metody w grze ofensywnej. Dlatego dziwi pasywność w trakcie styczniowego okienka transferowego.

Od czasu odejścia Sir Alexa Fergusona „Czerwone Diabły” są w permanentnej przebudowie kadrowej i mimo że minęło już dwa i pół roku od odejścia starego mistrza, to kadra wymaga renowacji i usprawnień. Van Gaalowi nie pomaga to w osiąganiu dobrych rezultatów i siłą rzeczy powinien dostać szansę rywalizowania z bardziej kompletnym składem.

2. Poparcie osób utożsamianych z klubem

David Gill, David Moyes czy Phil Neville publicznie mówili o konieczności dania szansy na wyprowadzenie drużyny z kryzysu, przynajmniej do końca obecnie trwającej kampanii. W podobnych słowach wypowiadał się Phil Thompson, ekspert Sky Sports.

Gill, który był dyrektorem wykonawczym przy Sir Matt Busby Way w czasach SAF i bardzo istotną postacią dla funkcjonowania klubu, twierdzi, że wszyscy rzecz jasna oczekiwali lepszych rezultatów, ale dodał: – Nie jest łatwo, ale musimy się zmobilizować i trzymać razem. Bez wzajemnego wsparcia nie wyjdziemy z tego dołka. W tym sezonie gramy poniżej oczekiwań, ale wiem, że wszyscy od zarządu po Louisa van Gaala pracują bardzo ciężko, by wyjść z tej sytuacji.

 

Moyes wyraził pełne poparcie dla LVG, prosząc o to, by dano mu czas, a P. Neville na antenie radia BBC mówił, że odpowiedzią na wszystkie złe zjawiska nie są ciągłe zmiany, mając na myśli rotacje na trenerskim stołku.

3. Znowu zwalniać?

No właśnie, tu jest fundamentalne pytanie. Od 1986 do 2013 roku 20-krotny mistrz Anglii miał jednego menedżera, a zwalniając obecnego w tym momencie, doszedłby do sytuacji, w której na przestrzeni ostatnich trzech lat miałby ich trzech. To nie jest sytuacja, z którą kojarzylibyśmy Manchester United. Jeśli już, to raczej Chelsea Londyn Romana Abramowicza czy Tottenham Hotspur za rządów Daniela Levy’ego.

Częste zmiany na tej, jakże ważnej dla działania klubu, posadzie wielokrotnie okazywały się korzystne krótkoterminowo, gorzej zaś taka strategia wypadała w dłuższym okresie, co widać po Realu Madryt Florentino Pereza. Jeśli fani United chcą, aby ich zespół zdobywał trofea częściej, niż robią to „Królewscy” za kadencji Flo, to powinni nabrać cierpliwości do szkoleniowców. W końcu Ferguson też nie od razu zdobył mistrzostwo Anglii.

4. Osoba trenera jednym aspektem szerszego problemu

W czasach panowania legendarnego Szkota wszystko tak naprawdę opierało się na jednej osobie. Cała ideologia zespołu była zależna od tego, co zrodzi się w głowie jednego z najwybitniejszych trenerów w dziejach piłki nożnej. Gdy Fergie odszedł, zabrakło tej ideologii, tego pomysłu. Widać to na przykładzie poziomu juniorów, gdzie rywale z błękitnej części miasta zaczynają ich wyprzedzać.

„Financial Times” przygotował wykres pokazujący, na jakim poziomie grał omawiany zespół w ostatnich latach i jakie to miało przełożenie na wyniki (dokładny opis wykresu poniżej). Jak łatwo wyczytać, trzy ostatnie sezony Fergusona były oczywiście obfite w trofea, ale jakość gry sukcesywnie spadała. Pokazuje to diagram numer trzy – w sezonie 2012/2013 MU zanotował najwięcej wygranych mimo jednoczesnej nie najlepszej gry.

Już w przeszłości były sygnały, że potrzebna jest gruntowna przebudowa. Nie uczyniono jej. Klub nie miał na nią pomysłu po odejściu SAF na emeryturę, co pokazały bardzo chaotyczne działania na rynku transferowym. Efekty widzimy dzisiaj.

Co z tego wynika? United zgubił gdzieś swoją tożsamość i pomysł na sukces. Na pewno nie jest nim wydawanie kolejnych setek milionów na transfery. Bez idei będą to pieniądze wyrzucane w błoto. Złe wyniki Moyesa i teraz LVG nie znaczą, że są złymi trenerami, pokazują po prostu zaniedbania ludzi będących nad nimi – zaniedbania zarządu. Zachowali oni strukturę, w której wszystko zależy od menedżera, tracąc jednocześnie człowieka, który miał doświadczenie i umiejętność operowania w ten sposób.

http://i68.tinypic.com/2qw23dh.png

Co przedstawia wykres? Manchester United jest przedstawiony za pomocą grubej czerwonej kreski. W dwóch pierwszych przykładach jest on porównany do Top 4 zespołów z danego sezonu (górna granica różu przedstawia najlepszy wynik ekipy z tego grona, dolna granica najgorszy i na tej podstawie możemy porównać wynik MU). „Results rating” pokazuje nam rezultaty MU na tle rywali z czołówki, a „Performance rating” poziom gry wyliczony na podstawie algorytmu i porównany z oponentami. Ostatni diagram przedstawia umiejętność wygrania spotkania pomimo słabego występu.

5. Brak odpowiednich następców w tym momencie

Oczywiście większość z Was krzyknie w tym momencie: „Jak to brak następców, a Mourinho?!”. No cóż, sprawa nie jest tak prosta. Jak się okazuje, Ed Woodward wcale nie jest wielkim zwolennikiem zatrudniania Portugalczyka, ze względu na jego dość osobliwy charakter i tendencję do ściągania na sobie uwagi, niekoniecznie pozytywnej.

Więc co, Ryan Giggs? Niekoniecznie. Brytyjskie media powątpiewają w zdolności menedżerskie Walijczyka. Panuje powszechne przekonanie, że powinien najpierw zdobyć doświadczenie w mniejszym klubie, tak jak robi to Gary Neville w Hiszpanii (choć Valencia oczywiście do małych nie należy). Innego zdania są rzecz jasna kibice, którzy bardzo chętnie widzieliby Walijczyka na stanowisku menedżera, ale kierują się przy tym bardziej sentymentami niż czystą logiką.

***

Tekst o tym, dlaczego Manchester United powinien zwolnić Holendra, znajdziesz TUTAJ.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze