Tak, to prawda, w ubiegłym sezonie mecz przy Bułgarskiej był o wiele bardziej prestiżowy, bo obie drużyny biły się wtedy o mistrzostwo. Nie sugerujmy się jednak aktualnym miejscem w tabeli "Kolejorza", Lech – Legia i tak wzbudza wielkie emocje! Oto pięć powodów, dla których piłkarze ze stolicy uporają się z podopiecznymi Jana Urbana.
- Legia gra najlepszą piłkę w lidze
Nie oszukujmy się – od przyjścia do klubu Stanisława Czerczesowa Legia nie ma sobie równych w ekstraklasie. „Wojskowi” poza małym wypadkiem przy pracy w Niecieczy nie stracili na wiosnę żadnego punktu i niczym radziecki czołg twardo suną po mistrzostwo na stulecie klubu. Czy Lech jest w stanie stawić czoło najsilniejszej drużynie w Polsce? Będzie trudno… - Lech jest trapiony przez kontuzje
– Sypiemy się – tak kadrową sytuację Lecha skomentował trener Urban. W najsilniejszym składzie byłoby niełatwo, a co dopiero z kontuzjami? Z powodu urazów na pewno nie zagrają Szymon Pawłowski i Marcin Robak. Nie wystąpi także „wykartkowany” Marcin Kamiński. Niepewni są Karol Linetty i Łukasz Trałka, a gdy dodamy do tego kilku chorych piłkarzy, to wychodzi na to, że mistrz Polski… nie będzie miał kim grać!
https://twitter.com/bartek_rem/status/710507130554548226 - Nikolić musi się w końcu odblokować
No bo ile można czekać na bramkę w ekstraklasie lidera klasyfikacji strzelców? Nikolić zaliczył hattricka w pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Polski z Zawiszą Bydgoszcz, ale odkąd zdobył dwie bramki z Jagiellonią 14 lutego, drogi do siatki w lidze nie znalazł. Czy Lech Poznań to nie idealny rywal, aby przełamać strzelecką niemoc? - Legia żądna rewanżu
Wiosenna porażka Legii w Poznaniu była podwójnie bolesna. Po pierwsze porażka z odwiecznym rywalem zawsze boli. Po drugie nie ma nic gorszego niż porażka w meczu o tytuł. To właśnie dzięki wygranej z CWKS-em w końcówce sezonu Lech zrobił milowy krok w stronę mistrzostwa. Gdy dodamy do tego jeszcze jesienną porażkę przy Łazienkowskiej… Legia sprzątnęła co prawda KKS-owi Hamalainena, ale to za mało. Tylko sobotnia wygrana zaspokoi w „Wojskowych” głód rewanżu. - Legia ma Hamalainena
Komu jak komu, ale temu panu chyba na zwycięstwie musi zależeć powinno najbardziej. I choć Legia poinformowała, że Fin z powodu bólu w kolanie do Poznania się nie wybiera, to w sobotę rano dowiadujemy się, że ta informacja mogła być tylko zasłoną dymną. Po szumie związanym z jego transferem do Warszawy „Hama” nie mógłby opuścić tego spotkania, a przecież nie po to opuścił Lecha, żeby teraz z nim przegrać!
O tym, dlaczego to Lech zwycięży w tym meczu przeczytacie tutaj.