Piast upokorzony przez Lecha w drugiej połowie! Moder ponownie kluczowym graczem meczu!


Piast utrudnił sobie dziś walkę o mistrzostwo. Nie wykorzystał gry w przewadze oraz pozwolił na popis umiejętności lechitów

20 czerwca 2020 Piast upokorzony przez Lecha w drugiej połowie! Moder ponownie kluczowym graczem meczu!

Mecz Piast – Lech był bardzo istotny dla obu drużyn. Podopieczni Waldemara Fornalika ciągle są w grze o mistrzostwo i zwycięstwo z poznaniakami mogłoby dodać im wiatru w żagle. Z kolei Lech w ostatnich meczach bardzo efektownie rozprawił się z Pogonią Szczecin oraz Koroną Kielce. Ze względu na niezły, ofensywny styl obu drużyn spotkanie zapowiadało się bardzo interesująco.


Udostępnij na Udostępnij na

Fornalik miał wiele powodów do zadowolenia przed meczem. Jego drużyna znajdowała się w dobrej formie. Do tego wreszcie miał do dyspozycji Jorge Feliksa, którego występ jeszcze niedawno wydawał się mocno wątpliwy. Poza tym gotowy do boju był praktycznie cały dotychczasowy skład i szkoleniowiec z Myślenic nie wykonał zbędnej rotacji. – W każdym meczu gramy o zwycięstwo i zobaczymy, na którym miejscu uzyskany dorobek punktowy pozwoli nam zakończyć rozgrywki – skromnie wypowiadał się przed meczem Fornalik.

Dariusz Żuraw też nie miał problemów z nagłymi kontuzjami. Cały skład z poprzednich meczów był do dyspozycji trenera. Rozkwitała forma Puchacza, imponowali Moder i Jóźwiak. Z drużyny emanowała pewność siebie i siła. – Zaczynamy mały finał – tak podsumował najbliższą fazę rozgrywek Żuraw. Wszyscy uświadomili sobie, że Lech zamierza skutecznie utrzymać miejsce premiowane europejskimi pucharami na koniec sezonu. Po trupach. Uparcie kontynuując swoją strategię rozwijania młodych talentów.

Piast vs Lech – cisza przed burzą

Zgodnie z oczekiwaniami od początku do ataku ruszył Lech. I to do niego należała inicjatywa. W 3. minucie dał się skontrować Piastowi, ale Parzyszek został złapany na pułapce ofsajdowej. Szkoda, bo był on minimalny, a Polak nieświadomy błędu skierował piłkę do bramki.

Mecz oglądało się przyjemniej dzięki aktywności kibiców Piasta. Jednak pierwsze kilkanaście minut nie sprawiało wrażenia zbyt ciekawych. Nie doszło do żadnego strzału lub okazji, a obie drużyny skutecznie powstrzymywały swoje zapędy ofensywne. Dochodziły do tego indywidualne błędy, choćby beznadziejne dośrodkowanie Konczkowskiego z 12. minuty. W 14. minucie boczny obrońca ponowił swoją próbę. Piłka trafiła na głowę Hateleya, a potem pod nogi Milewskiego. Jednak pierwszy strzał tego meczu był koszmarny i nie doszło do jakiegokolwiek zagrożenia bramki Van der Harta.

Ewidentnie pomysłem Fornalika na ten mecz były szybkie ataki prawym skrzydłem. Praktycznie podczas każdej akcji piłka trafiała w tamten sektor boiska. Dzięki temu czasami robiło się naprawdę gorąco w okolicach pola karnego Lecha. Jednak poznaniacy próbowali się odgryzać. Głównie za pomocą akcji młodych wilków. W 21. minucie ze skrzydła przed pole karne dograł Kamiński, ale akcja skończyła się beznadziejnym strzałem Modera.

Niestety do końca pierwszej połowy mieliśmy jedynie zrywy. Każda szybsza akcja była przerywana przed polem karnym. Mecz nie wyglądał źle pod względem taktycznym, ale neutralny kibic mógł być rozczarowany atrakcyjnością tego widowiska. Przeraża fakt, że żadna z drużyn w pierwszej połowie nie oddała strzału celnego.

Jedyną ciekawostką była kolejna żółta kartka dla… Dariusza Żurawia. Trener Lecha od jakiegoś czasu nie żyje dobrze z sędziami.

Lech na przekór losowi

Początek drugiej połowy rozpoczął się koszmarnie dla lechitów. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Thomas Rogne. Od tego momentu poznaniacy mieli zdecydowanie pod górkę. W 51. minucie wreszcie zobaczyliśmy pierwszy strzał celny – próbę Milewskiego pewnie wybronił Van der Hart. Tuż po niej boisko opuścił Ramirez, a za niego wszedł Crnomarković. To była oznaka bardziej opanowanej postawy podopiecznych Żurawia w następnych minutach.

Piast kreował kolejne okazje, ale nie były one zbyt wyraziste. Szanse na bramki mieli Kristopher Vida i Piotr Parzyszek. W 59. minucie kolejny strzał celny oddał Hateley. Ale to nie dało efektów. Przeciwnie do rzutu wolnego Jakuba Modera. Młody Polak świetnie uderzył z rzutu wolnego i ku zdziwieniu fanów Piasta w świetnym stylu pokonał Frantiska Placha.

Piast próbował odrabiać stratę. W 73. minucie strzał z główki zdołał oddać Patryk Sokołowski, ale nie trafił w światło bramki. Choć trzeba przyznać, że przez moment zrobiło się groźnie. Ponowna szansa pojawiła się w 80. minucie, jednak strzał „Piastunek” dobrze sparował Van der Haart. Pojawiła się też kontrowersja – Puchacz zagrał piłkę w polu karnym ręką, lecz sędzia nie zdecydował się na odgwizdanie „jedenastki”. Chwilę później świetnie uderzył z rzutu wolnego Kirkeskov, ale piłka trafiła w poprzeczkę. Lech miał kłopoty.

W 84. minucie kolejną okazję miał Tuszyński, ale jego strzał z główki genialnie obronił Van der Hart. To był świetny mecz Holendra. Po tej paradzie podopieczni Fornalika dalej wściekle atakowali, ale nie mogli znaleźć recepty na wyrównanie. W 94. minucie ponownie zakotłowało się pod bramką Lecha i tylko cud uratował poznaniaków przed stratą bramki. Po wszystkim wyprowadzili kontrę i Tiba zdobył bramkę na 2:0. I tym akcentem skończył się mecz.

Lepiej tak niż wcale

Trzeba docenić fakt, że mecz nie obfitował w „babole” poszczególnych zawodników, a obie drużyny sprawiały wrażenie dobrze zorganizowanych taktycznie. Lech jak zwykle próbował grać ofensywnie, ale jego starania były ograniczone przez defensorów Piasta oraz czerwoną kartkę Rognego. Z kolei zespół Fornalika oparł się na atakach skrzydłami. Ponadto chciał zaskoczyć podopiecznych Dariusza Żurawia agresywnym pressingiem. Ten mecz może być obiecującym zwiastunem przed europejskimi pucharami. Dobra organizacja i niezłe przygotowanie fizyczne (a takowe widzieliśmy) są absolutną podstawą, żeby nie dostawać batów od drużyn z Łotwy, Kazachstanu itp.

Trener Fornalik może nie zdobędzie ponownie mistrzostwa Polski z Piastem, ale jego praca i tak jest godna szacunku. Jeśli on i jego podopieczni będą mieli więcej szczęścia, to naprawdę mogą w przyszłym sezonie jeszcze pozytywniej zaskoczyć. Vida i Konczkowski mimo swoich wad naprawdę dużo dają „Piastunkom”. Do ich poczynań dodaje się waleczność, m.in. Hateleya, i drużyna ma swój styl. Nawet w przypadku porażki.

Waldemar Fornalik i jego zalety. Czy skromny trener ponownie dokona cudu i zdobędzie z Piastem mistrzostwo?

Z kolei Lech zasłużył na pochwały ze względu na rozwój swojej wizji. Często krytykujemy obcokrajowców z kadry poznaniaków (zwykle słusznie), ale oni są potrzebni do prawidłowego funkcjonowania Modera, Jóźwiaka, Puchacza i Kamińskiego. Jeśli państwo Rutkowscy nie zdecydują się na skok na kasę w najbliższych okienkach, to ci młodzi zawodnicy mogą dać Lechowi długo wyczekiwany europejski poziom. Jakby sprowadzić do ich wsparcia jeszcze dwóch zawodników na poziomie Tiby, to wszystkie inwestycje szybko się zwrócą. A nawet będzie szansa na walkę o mistrzostwo Polski w następnym sezonie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze