Pakerzy i frajerzy po 19. kolejce Premier League


Czerwona kartka Edersona, zwycięstwo „Świętych” i blamaż „Czerwonych Diabłów”

28 grudnia 2019 Pakerzy i frajerzy po 19. kolejce Premier League

Jesteśmy już na półmetku sezonu Premier League. I niewątpliwie ten fakt nabiera jeszcze większego znaczenia, gdy zwycięska passa Liverpoolu trwa w najlepsze. W dodatku swe problemy defensywne Chelsea po raz kolejny ujawniły się w starciu ze „Świętymi”. A Mikel Arteta pierwszy raz prowadził Arsenal na ławce szkoleniowej. Przedstawiamy kolejną odsłonę naszego cyklu „Pakerzy i frajerzy”.


Udostępnij na Udostępnij na

Zakończyła się odsłona 19. kolejki Premier League. Można rzec, że natłok meczów powoduje u piłkarzy coraz większe zmęczenie. Jednakże, ostatnia kolejka pokazała nam, jak ważną rolę odgrywa mentalność. A niewątpliwie taką posiadają „The Reds”. Faktycznie forma Liverpoolu jest niesamowita, a 17 ligowe zwycięstwo tylko to potwierdza. Trochę gorzej z utrzymaniem formy ma ekipa Franka Lamparda, która przegrała u siebie z Southampton. Poza tym swój czwarty mecz bez porażki zanotował Everton. Manchester City odnotował piątą porażkę w lidze. A „Czerwone Diabły”, Crystal Palace, Sheffield Utd oraz Tottenham nadal wiernie stykają się nadal ze sobą w ligowej tabeli.

Pakerzy

Ważne jest to, jak wygrywasz. I właśnie, Manchester United pokonał w sposób bardzo definitywny i porażający ekipę Steve Bruce’a. Niemniej jednak główną rolę w owej inscenizacji na Old Trafford odegrał Anthony Martial, bowiem Francuz pokazał się z świetnej strony i swój występ udekorował dwoma bramkami. Zawodnik Manchesteru United zanotował w tym meczu 21 podań, a w tym jedno kluczowe. I do tego przeprowadził dwa udane dryblingi przeciwko zawodnikom Newcastle. Wystawienie Martiala na „dziewiątce” poskutkowało wysokim zwycięstwem i daje nadzieję kibicom na lepsze występy swoich ulubieńców.

Na wyróżnienie zasłużyło również Wolverhampton. Ekipa Nuno Espirito Santo uwierzyła we własne możliwości, na tyle że rozprawiła się z Manchesterem City. Statystyki z tego spotkania są wręcz niewiarygodne. I chociaż gra również to, jednak przewaga oraz różnica strzałów na bramkę rywala może zaskoczyć. Albowiem „Wilki” oddały osiem strzałów na bramkę „The Citizens”, gdy ich rywale zaledwie trzy razy. Co prawda czerwona kartka osłabiła szeregi Pepe Guardioli. Jednakże, strata punktów, po tym jak drużyna hiszpańskiego trenera prowadziła 1:0 do przerwy, boli jeszcze bardziej. Siódme zwycięstwo w lidze i awans na piątą pozycję w lidze buduje zespół i zwiększa pewność „Wilków” przed kolejnymi spotkaniami.

Na ostatni medal za ostatnią kolejkę Premier League zasłużył sobie Juergen Klopp. W rzeczywistości reasumując jego pracę na Anfield Road, warto oddać jemu samemu głos w tej sprawie. A jak inaczej się odnieść, do poprowadzenia swojego zespołu do zwycięstwa nad Leicester. Było to 17 zwycięstwo w lidze, po którym jego drużyna ma odnotowane 46 goli oraz 14 straconych goli.

– Nadszedł czas, by krótko zastanowić się nad niesamowitym rokiem naszego klubu. Znacie mnie już wystarczająco dobrze: nie jestem facetem, który patrzy w przeszłość; nie, kiedy jest robota do wykonania. Ale jak mógłbym zignorować to, czego doświadczyliśmy w tym roku? Mam na to tylko jedno słowo: „wow” – napisał Klopp dla kibiców Liverpoolu.

Frajerzy

Cóż, nadszedł czas na wyłonienie trójki najgorszych z ostatniej kolejki Premier League. W tej kwestii nie było tak dużych utrudnień, jak z wybraniem trójki najlepszych. I na swoje miejsce po tej gorszej stronie ostatnich ligowych zmagań zasłużył sobie Ederson. Jego kuriozalny błąd przy wyjściu z bramki oraz popełniony faul na rozpędzonym Diogo Jocie poskutkował czerwoną kartką i osłabieniem swojego zespołu. Ta sytuacja przyczyniła się do porażki „The Citizens”. I możliwe, że ten mecz przesądził już o nietykalności Liverpoolu w tym sezonie, bo jest po prostu zespołem za mocnym na ekipę Pepe Guardioli.

https://twitter.com/A55KIKR/status/1210659619925831680?s=20

Trudności z grą u siebie i w defensywie. Właśnie tak można się odnieść do Chelsea, która odniosła kolejną porażkę na własnym stadionie, ale tym razem z Southampton. Błędy w obronie, brak powrotu po stracie piłki zaowocowały stratą dwóch bramek w meczu. Ekipa Lamparda potrafi wygrać 2:0 na wyjeździe z Spurs, żeby przegrywać z zespołami z dołu tabeli. A dokładnie z Bournemouth czy też z West Hamem. Rok temu porównywano Chelsea do wielkiej sinusoidy. I chociaż początki Franka Lamparda zastopowały zasięg i moc tych przekonań, to w rzeczywistości nadal jest trudno rozgryźć drużynę „The Blues”.

Ostatnią naganę otrzymuje Brendan Rodgers. I chociaż jego umiejętności oraz wiedza okazują się skuteczne, to ostatnia wysoka porażka może nieco przygasić zapędy szkoleniowca „Lisów”. Angielski trener zbudował zupełnie nową i silną drużyną wypełnioną kilkoma gwiazdami. A utrzymanie się jego zespołu na drugiej pozycji nie jest dziełem przypadku. Jednakże, ostatnia porażka była zbyt wielka i pokazała, jak duża jest jeszcze różnica między tymi klubami. W ostatnich trzech meczach Brendan Rodgers zdobył tylko jednego punkcika. W spotkaniach z „The Citizens”, Liverpoolem oraz Norwich. Możliwe że następne spotkanie w lidze z West Hamem przywróci ekipę Rodgersa na zwycięską ścieżkę.

Angielski rodzynek

Nadszedł czas na wyłonienie angielskiego zawodnika, który zaprezentował się najlepiej na tle rodaków. I uznaliśmy, że na takie miano zasłużył sobie Trent Alexander-Arnold. Boczny obrońca znów zaszczycił nas swoimi nieziemskimi umiejętnościami. A ostatnie spotkanie z Leicester potwierdziło tylko, jak ważnym i mocnym elementem w ekipie Juergena Kloppa jest 21-letni Anglik. Dwie asysty oraz bramka pokazują, że Anglik jest w formie i wyrasta na najlepszego bocznego defensora na świecie. Chociaż czy właściwie już nie jest?

Pakerzy:

  • Wolverhampton
  • Juergen Klopp
  • Anthony Martial

Frajerzy:

  • Chelsea FC
  • Brendan Rodgers
  • Ederson

Angielski rodzynek:

  • Trent Alexander-Arnold

Źródło: Liverpool

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze