Balet kluczem do dobrych wyników na boisku. Poznajcie Östersunds FK, czwartkowego rywala Arsenalu


Östersund już w czwartkowy wieczór zmierzy się z Arsenalem

15 lutego 2018 Balet kluczem do dobrych wyników na boisku. Poznajcie Östersunds FK, czwartkowego rywala Arsenalu

Östersunds zdecydowanie nie należy do zwyczajnych klubów piłkarskich. Drużynę, która już w czwartkowy wieczór zmierzy się z Arsenalem w meczu 1/16 Ligi Europy, od rywala z Premier League różni niemal wszystko. Zaczynając od daty powstania, na sposobie przygotowań do spotkań kończąc. Dodatkowo nad wszystkim pieczę sprawuje nietypowy trener – 42-letni Anglik, Graham Potter, który udowadnia, że dla szkoleniowców z Wysp Brytyjskich istnieje alternatywna droga przebicia się do europejskiej piłki.


Udostępnij na Udostępnij na

Po lepszą przyszłość

Minęło już siedem lat, odkąd nieznany szerzej Graham Potter podjął decyzję o karkołomnej wyprawie do szwedzkiego Östersund. Położone na wschodnim wybrzeżu jeziora Storsjön, zamieszkałe przez niespełna 50 tysięcy osób miasto było wówczas domem dla czwartoligowego Östersunds FK – klubu o niezbyt wygórowanych ambicjach, walczącego o przebicie się do wyższej klasy rozgrywkowej.

Cofnijmy się jednak w czasie jeszcze dalej – a konkretnie do 28 września 1996 roku. Media w całej Wielkiej Brytanii pozostają w szoku po tym, jak londyński Arsenal ogłosił, że ich nowym menadżerem nie będzie, jak przypuszczano, Anglik, a Francuz – niejaki Arsene Wenger. Wiadomością tą prawdopodobnie niezbyt przejęli się mieszkańcy Östersund. Dla tamtejszych fanów futbolu znacznie istotniejszy był fakt, że trzy lokalne kluby zaprzestają działania po to, by stworzyć jedną, silną i co najważniejsze liczącą się drużynę, z której miejscowi mogliby być naprawdę dumni. W ten właśnie sposób z połączenia Ope IF, IFK Östersund i Torvalla FF 31 października 1996 roku powstaje Östersunds FK. Nikt nie przypuszcza jeszcze, że drogi szwedzkiego klubu i drużyny nieznanego francuskiego menadżera przetną się za nieco ponad dwie dekady.

Trener z uniwersytetu

Kluczowy dla historii ekipy z Östersund był jednak nie rok powstania. Moment przełomowy nastąpił w 2011 roku, gdy jak zostało już wspomniane, klub znad jeziora Storsjön objął ściągnięty z Anglii Graham Potter. Aby uzupełnić obraz, który młody trener zastał na miejscu, dodajmy, że drużyna, którą obejmował, właśnie doświadczyła pierwszego w historii spadku do czwartej klasy rozgrywkowej. Nigdy wcześniej ani nigdy później w Östersund nie było aż tak źle. W odbudowę klubu mocno zaangażował się Daniel Kindberg, który powrócił na stanowisko dyrektora, i to właśnie on odpowiedzialny jest za przyjazd do Szwecji obecnego szkoleniowca zespołu.

Graham Potter to były boczny obrońca, który ma na koncie osiem występów w Premier League. Praca trenera nie była dla niego głównym celem, gdyż uważał ją za frustrującą i niezwykle trudną. Perspektywa zmieniła się nieco już po zakończeniu kariery, gdyż rozpoczął studia trenerskie na uniwersytecie w Hull, by następnie przenieść się do Leeds. W tym momencie na trasie, którą podążał Potter, pojawiło się rozdroże, a aspirujący menadżer musiał zdecydować się na którąś ze ścieżek. Jedna z nich wyglądała bardzo zachęcająco – była brukowana, dobrze oświetlona, ale również niezwykle zatłoczona, druga, którą zdecydował się podążać, wyglądała na wciąż niezbadaną. W ten właśnie sposób, przecierając nieznane wcześniej szlaki, Anglik trafił do zimnego Östersund.

Kolejne lata to już historia praktycznie nieprzerwanych sukcesów. Awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, coraz lepsze rezultaty z coraz mocniejszymi rywalami i w końcu zwycięstwo w Pucharze Szwecji, które pozwoliło wejść drużynie z 50-tysięcznego miasta na salony europejskiej piłki. Co jednak wydarzyło się przez te siedem lat? Czy do Szwecji zamiast Pottera z Hull trafił Potter z Hogwartu? I najważniejsze – jak kopiąca się po czole na dziurawych boiskach ekipa zmieniła się w nocny koszmar Herthy Berlin i Galatasaray?

Na podbój Europy

Zaczęło się od wspomnianego wyżej Daniela Kindberga, który okazał się katalizatorem zmian w szwedzkim klubie. Nawiązanie współpracy ze Swansea, pozyskanie lokalnych sponsorów czy kontrakt z libijskim rządem mający na celu kształcenie tamtejszych piłkarzy – wszystko to zasługa znajomości i umiejętności negocjacyjnych Kindberga. W klubie dbano o najmniejsze szczegóły, tak by każdy zawodnik poczuł się jak w domu. W drużynie z nizin szwedzkiego futbolu zaczęto wdrażać metody, do których lekceważące podejście miało wielu europejskich potentatów.

Początki jak zwykle nie należały do najprostszych. Angielski szkoleniowiec pokonywał tygodniowo setki kilometrów, by wyszukiwać utalentowanych piłkarzy mogących wzmocnić ekipę z Östersund. Choć było to już poświęcenie, na które nie każdy trener byłby gotów, to wciąż nie jest to rzecz, która najbardziej wyróżnia go spośród innych. Potter, który jeszcze za czasów gry w Southampton studiował socjologię, zgrabnie wkomponował przyswojoną wiedzę do swojego trenerskiego warsztatu. Zaufanie i empatia to słowa, które jak mantrę recytuje Anglik, dokładając wszelkich starań, aby panująca w drużynie atmosfera była zawsze zdrowa.

Jezioro Łabędzie

Największą uwagę mediów zwrócił sposób, w jaki postanowiono wzmocnić pewność siebie piłkarzy. Był to… balet, i nie tylko. Kindberg i Potter zadecydowali, że świetnym sposobem na poprawienie pewności będą wystąpienia publiczne. Od tamtego czasu piłkarze Östersunds FK co jakiś czas pojawiają się na scenie, by odegrać sztukę, dać koncert czy też by ukazać swoje taneczne umiejętności, wystawiając „Jezioro Łabędzie”. We wszystkich tych wydarzeniach czynny udział bierze również trener, który często daje próbkę swoich wokalnych umiejętności.

Oczywiście ogromna w tym zasługa zawodników, którzy owe niekonwencjonalne metody potrafili zaakceptować, bo czy wyobrażacie sobie Marcina Robaka śpiewającego w duecie z Janem Urbanem? Prawdę mówiąc, ogromna większość graczy z najlepszych europejskich lig miałaby opory przed tego typu ekscesami. Na sukces nie składa się wyłącznie atmosfera w drużynie, jednak jest ona jego dużą, choć często niedocenianą częścią.

Dotychczasowe spotkania Ligi Europy pokazały, że Potter to nie tylko dobry psycholog, ale i utalentowany trener. Ekstremalnie trudny sprawdzian czeka szwedzki klub już w czwartek, ale możemy być pewni, że Östersunds podejmie Arsenal bez jakiejkolwiek presji czy kompleksów. Ostatnie wyniki udowodniły, że klub podąża we właściwym kierunku i jest to projekt zdecydowanie wart kontynuowania, bo o czym doskonale przekonali się już piłkarze – „sky is the limit”.

 

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze