Od kilku tygodni oficjalnie wiemy, że będziemy gospodarzem młodzieżowych mistrzostw Europy w 2017 roku. Nasze stadiony odwiedzi dwanaście ekip ze Starego Kontynentu, wśród nich oczywiście znajdzie się reprezentacja Polski. Będzie to pierwszy występ naszej kadry na tej imprezie od 1994 roku. Dokładnie wtedy rodzili się najstarsi zawodnicy, którzy będą mogli nas reprezentować w tym turnieju. W ostatniej części rankingu przybliżymy sylwetki naszych najzdolniejszych napastników.
Podstawowa boiskowa rola napastnika nie zmieniła się od lat. Jego głównym zadaniem pozostaje jak najczęściej znajdywać drogę do bramki przeciwnika i wykańczać akcję kolegów z drużyny. Jedyne, co się zmienia, to dodatkowe zadania boiskowe. Dobrze wyszkoleni napastnicy często cofają się po piłkę, uczestnicząc w prowadzeniu gry. Inni, mający wysokie cechy wolicjonalne, często są pierwszymi obrońcami swojego zespołu i walczą o piłkę już na połowie przeciwnika. Pozostali odgrywają klasyczną rolę lisów pola karnego, czekających na piłki podawane przez rozgrywających i skrzydłowych. Kto u nas może pełnić funkcję napastnika na młodzieżowych mistrzostwach Europy w 2017?
1. Arkadiusz Milik (Ajax Amsterdam)
Zwycięzca rankingu mógł być tylko jeden. O jego grze powiedziano w ostatnich miesiącach chyba wszystko. Zawodnik, którego rozwój przebiega w sposób wręcz książkowy. Decyzja o zamianie Bayeru Leverkusen na Ajax Amsterdam to kluczowy moment jego kariery. Na tę chwilę ma na swoim koncie 29 występów w barwach holenderskiego klubu, zdobył w nich 21 bramek, zaliczył też 10 asyst. Fenomenalny wynik. Do tego 19 meczów w kadrach młodzieżowych, 16 bramek. No i oczywiście mowa o czternastokrotnym reprezentancie Polski, strzelcu sześciu goli.
Największym atutem Milika jest gra lewą nogą, w mojej opinii najlepsza w Polsce. To zawodnik bardzo dobry technicznie, fachowo wykonuje rzuty wolne (piękny gol w meczu ze Szwajcarią). Niemcy w spotkaniu przeciw Polsce przekonali, że potrafi również grać głową. Głównym mankamentem Milika jest zdecydowanie słabsza gra prawą nogą. Wiadomo, że nawet po latach treningów nie będzie równać się lewej, powinien jednak nad nią pracować. Wydaje się też, że nie do końca sprostał presji gry w Bundeslidze, ale akurat występami w barwach Ajaxu powinien przyzwyczaić się do spotkań pod presją. Ma wszelkie predyspozycje, by na mistrzostwa jechać ze statusem jednej z największych gwiazd turnieju.
2. Dawid Kownacki (Lech Poznań)
W opinii trenera Nawałki oraz prezesa PZPN, Zbigniewa Bońka, Kownacki to największy z młodych talentów w naszej piłce. Gdy debiutował w polskiej ekstraklasie, nie miał jeszcze 17 lat. Do dziś rozegrał 30 meczów ligowych, strzelił w nich cztery bramki. Wynik może niezbyt imponujący, warto jednak podkreślić, że nie zawsze odgrywał rolę wysuniętego napastnika. W 15 meczach dla kadr młodzieżowych może pochwalić się znacznie lepszym wynikiem, zdobył w nich bowiem aż 13 goli.
Dawid Kownacki to zaawansowany technicznie zawodnik, który potrafi zarówno rozegrać, jak i wykończyć akcję zespołu. Nie ma problemów kondycyjnych, choć jest dosyć podatny na kontuzje. Prawdopodobną przyczyną jest duża intensywność rozgrywanych spotkań, niemniej jednak to ciągle niespełna osiemnastoletni zawodnik. Jest piłkarzem uniwersalnym, nominalnym napastnikiem, może grać również jako ofensywny pomocnik lub skrzydłowy. Błyskotliwością niektórych zagrań dorównuje Latynosom. Jego problemem, poza częstymi urazami, pozostaje nierówna forma. Zdarzają mu się rozgrywki, w których jest nie do zatrzymania, innym razem potrafi zniknąć z pola widzenia na cały mecz. Nie zmienia to jednak faktu, że jego potencjał jest co najmniej równy reprezentowanemu przez Arka Milika, więc niewykluczone, że na MME 2017 stworzą prawdziwy atak marzeń.
3. Martin Kobylański (1. FC Union Berlin)
Dysponujący podwójnym, polskim i niemieckim, obywatelstwem zawodnik jest synem byłego reprezentanta naszego kraju, Andrzeja Kobylańskiego. Grał w każdej kadrze Polski od U15 do U21, na dodatek zaliczył pięć spotkań w reprezentacjach U16 i U18 Niemiec. Ostatecznie wybrał grę w naszych barwach. Obecnie wypożyczony jest z Werderu Brema do drugoligowego Unionu Berlin, by ogrywać się w dorosłej piłce. Po wyleczeniu urazu regularnie gra w 2. Bundeslidze, strzelił ostatnio swoją pierwszą bramkę.
Kobylański to zawodnik bardzo dobrze wyszkolony technicznie. Jego głównymi atutami są szybkość, drybling, nieprzewidywalność. Oprócz gry na szpicy, może występować na obu skrzydłach. Nie ma problemów fizycznych, podejmuje walkę z większymi od siebie obrońcami. Martwić może jego skłonność do kontuzji, choć wydaje się, że najgorsze już za nim. Jeśli będzie zdrowy i przebije się w klubie z Bundesligi, jego udział w MME jest pewny.
4. Mariusz Stępiński (Wisła Kraków)
Kolejny piłkarz związany stałym kontraktem z niemieckim klubem, tym razem chodzi jednak o 1. FC Nürnberg. Jako że nie mógł wywalczyć sobie miejsca w wyjściowym składzie (jak również na ławce rezerwowych), zdecydował się na wypożyczenie do Wisły Kraków. Trener Smuda daje mu grać regularnie, choć częściej na skrzydle niż na ataku.
W kadrach juniorskich bardzo ważna postać, w czasie mistrzostw Europy U17 w 2012 uważany za naszą największą gwiazdę. Ogółem rozegrał 44 spotkania w młodzieżówkach, strzelił aż 30 bramek! Zaliczył też jeden mecz towarzyski w reprezentacji Polski (grany w ligowym składzie).
Przykład Stępińskiego pokazuje, jak wielka jest przepaść między piłką juniorską a dorosłą. Jego dotychczasowa kariera nie jest tak dobra, jak można się było spodziewać. Dzieje się tak między innymi dlatego, że jego wiodące atuty wybijały się wśród rówieśników, u dorosłych są jednak raczej standardem. Stępiński był bowiem silniejszy i lepiej zbudowany od rówieśników, nie miał problemów z odnalezieniem się w polu karnym. Technicznie ma sporo do poprawy, szybkościowo podobnie. Jeśli jednak wziąć pod uwagę jego rolę w kadrach młodzieżowych i spore jak na swój wiek doświadczenie, na pewno będzie uwzględniony podczas ustalania składu na Euro.
5. Oskar Zawada (VFL Wolfsburg)
Rosły dziewiętnastolatek podpisał latem profesjonalny kontrakt z VFL Wolfsburg. Treningi z pierwszą drużyną są dla niego z pewnością bardzo rozwijające. Podpatrywanie na co dzień takiego egzekutora jak Bas Dost może wyrobić w nim znakomite dla napastnika nawyki. W barwach drużyny młodzieżowej VFL zdobył 11 bramek w zaledwie siedmiu spotkaniach, dołożył też trafienie w czwartoligowych rezerwach (w ośmiu meczach grał średnio połowę na spotkanie).
Zawada ma 192 cm wzrostu, świetnie czuje się w grze w powietrzu. Nie jest stworzony do kreowania gry – raczej czeka na to, co wypracują koledzy. Tego typu napastnik zawsze przyda się w zespole.
6. Maik Łukowicz (Werder Brema)
Kolejny zawodnik z podwójnym obywatelstwem. O chłopaku zrobiło się głośno, w niezbyt dobrym kontekście, na początku tego sezonu. Miał on bowiem pokazać nazistowski gest do kibiców. Sprawy ostatecznie nie wyjaśniono, a Maik… zaczął grać sezon życia. Dwudziestoletni zawodnik rezerw Werderu Brema w 19 spotkaniach Regionalligi zdobył 12 bramek, dołożył do tego 4 asysty. Jest chwalony za siłę fizyczną i szybkość. Nie sprawia mu problemu gra na skrzydłach i na pozycji ofensywnego pomocnika. Po trzech latach nieobecności powrócił też do młodzieżowej reprezentacji Polski (U20, wcześniej grał w U17). Jeśli utrzyma formę i dostanie się do pierwszej drużyny – może jeszcze być o nim głośno. Tym razem już tylko w kontekście piłkarskich wyczynów.
7. Adam Buksa (Lechia Gdańsk)
Osiemnastoletni napastnik urodzony w Krakowie, którego Wisła wypuściła z rąk, gdy miał 17 lat. Zdecydował się wtedy na wyjazd do Włoch (Novara), jednak już po roku postanowił powrócić do Polski, mając nadzieję, że w Lechii przebije się w ekstraklasie. Jak dotąd ta sztuka się nie udała, choć duży wpływ miały na to także kontuzje. Buksa to wysoki zawodnik, a mimo to dość szybki. Dobrze czuje się w grze w powietrzu. W rozgrywkach juniorskich zdobywał bardzo dużo bramek, ale nie potrafi jeszcze tego przełożyć na skuteczną grę w seniorach. Na pewno jednak jego rozwój będzie monitorowany przez trenera Dornę.
8. Karol Świderski (Jagiellonia Białystok)
Kolejny wielki talent białostockiej Jagiellonii. Ma osiemnaście lat, za nim już pierwsze mecze w ekstraklasie. Wszechstronny zawodnik, mogący występować również jako skrzydłowy. W jego grze widać ambicję i wolę walki. Do tego jest niezły technicznie. Trener Probierz na pewno da mu sporo szans na pokazanie swoich umiejętności, więc pewnie jeszcze o nim usłyszymy.
9. Tomasz Zając (Chrobry Głogów)
Urodzony w Wiedniu zawodnik, uznawany za wielki talent w Wiśle, w poprzednim sezonie miażdżył rówieśników w skutecznej walce o mistrzostwo Polski juniorów. W sześciu spotkaniach na poziomie finałów zdobył aż 11 bramek. Przeskok do dorosłej piłki okazał się jednak bezlitosny. Filigranowy napastnik ginie w tłumie solidnie zbudowanych obrońców. Z tego też powodu klub zdecydował się wypożyczyć zawodnika do pierwszoligowego Chrobrego, w którym spotka swojego kolegę z juniorów Wisły, Dominika Kościelniaka, świetnie radzącego sobie w zespole. Jeśli Zając podoła wyzwaniu gry w pierwszej lidze, możliwe, że wróci do Wisły jako zawodnik zdolny do zdobywania prawie tak wielu bramek, jak w juniorach.
10. Paweł Łysiak (VFL Wolfsburg)
Kolejny piłkarz VFL Wolfsburg, grający w drużynie U19. Rok temu trafił tam z Bałtyku Koszalin i po okresie aklimatyzacji zaczął regularnie grać w klubie. Jeśli podąży drogą Oskara Zawady, może się liczyć w walce o wyjazd na MME. Jest reprezentantem Polski U19.
Kto jeszcze?
Trudno wskazać innych kandydatów do gry. Pozycja napastnika jest jednak na tyle specyficzna, że każdy, kto w danym sezonie zaczyna strzelać dużo bramek, może zostać wzięty pod uwagę przy ustalaniu składu reprezentacji, a już zwłaszcza kadr młodzieżowych.
W roczniku 1997 można wymienić jeszcze trzech zawodników. Arkadiusz Gajewski włączony został ostatnio do kadry Zawiszy Bydgoszcz, w sparingach strzelał bramki dla swojego zespołu; jest powoływany do kadry U18. Drugi jest Kacper Piechniak, trenujący z Jagiellonią Białystok, syn dobrze znanego ligowca, Piotra Piechniaka. Trzeci zawodnik to grający w trzecioligowej Nielbie Wągrowiec Paweł Krauz, nazywany, z racji fizycznego podobieństwa (195 cm wzrostu), „polskim Zlatanem”; był już na testach w klubach z Włoch, na razie bezskutecznie.
W roczniku 1998 zdolnym zawodnikiem jest Marcin Listkowski z Pogoni Szczecin. Reprezentant U17 zaczyna grać w rezerwach klubu, w kadrze strzela bramki.
Najmłodszy zawodnik, o którym wspomnę tylko z nazwiska, reprezentuje rocznik 1999. Przemysław Macierzyński występuje w Lechii Gdańsk, jest pełnoprawnym członkiem pierwszego zespołu, zgłoszony został do rozgrywek ekstraklasy.