Liga Konferencji miała z założenia dać szansę na pokazanie się w Europie drużynom, które nie dały rady zakwalifikować się do Ligi Mistrzów oraz Ligi Europy. Trzeba przyznać, że zwolennicy tego pomysłu mogą oznajmić, że spełnia ona swoje założenie. W przeciwnym wypadku nie mielibyśmy takich dwumeczów jak ten Olympique Marsylia z Feyenoordem. Francuzi nadal mogą stawić się w finale tych rozgrywek.
Francuzi w ostatnich latach miewali lepsze bądź gorsze sezony. Obecny można zaliczyć do tej pierwszej kategorii – nawet jeśli ostatecznie to Holendrzy zagrają w finale nowo powstałych rozgrywek.
Z Ligi Europy do półfinału Conference League
Francuzi w obecnym sezonie swoje europejskie zmagania rozpoczęli od fazy grupowej Ligi Europy. Trafili do wyrównanej grupy E z Galatasaray, Lazio oraz Lokomotivem Moskwa. „Olimpijczykom” ostatecznie nie udało się awansować do fazy play-off tych rozgrywek. Aż cztery razy zremisowali, a także zaliczyli jedno zwycięstwo oraz porażkę. Trzecia lokata dała im więc możliwość „przeniesienia się” do debiutującego turnieju „trzeciej kategorii”, czyli Conference League.
Tam, jak się okazuje, przeciwnicy tak znacznie nie odbiegają od tych z Ligi Europy. Co prawda w 1/16 finału Olympique dość pewnie rozprawił się z azerskim Karabachem, lecz w następnych rundach tak wysokich wyników już nie było. W 1/8 finału Francuzi podejmowali FC Basel, z którym wygrali w dwumeczu 4:2. Ćwierćfinał to z kolei starcie z PAOK-iem Saloniki, które w ostatecznym rozrachunku zakończyło się zwycięstwem podopiecznych Jorge Sampaoliego 3:1.
W półfinale rywalem Olympique jest z kolei Feyenoord, który dość nieoczekiwanie wygrał pierwsze starcie na własnym stadionie 3:2. Dwoma trafieniami popisał się Cyriel Dessers, który wyrasta na rewelację tych rozgrywek. Nigeryjczyk ma już na swoim koncie dziesięć trafień w Conference League i na chwilę obecną jest królem strzelców turnieju.
Feyenoord 3⃣-2⃣ Marseille
Dessers x2 and Sinisterra puts the Rotterdam side ahead despite Marseille's first-half comeback 💪#UECL pic.twitter.com/rc7ir1ZzsS
— UEFA Europa Conference League (@europacnfleague) April 29, 2022
Olympique Marsylia wicemistrzem Francji?
Wiele wskazuje na to, że po dość nieudanym sezonie 2020/2021, w którym „Olimpijczycy” zajęli dopiero piąte miejsce w lidze, tegoroczna kampania będzie znacznie lepsza. Po 35 kolejkach mają oni bowiem na swoim koncie 65 „oczek”. Muszą się mieć jednak na baczności, bowiem do końca sezonu pozostały trzy spotkania, a będące na trzeciej lokacie Rennes traci do nich zaledwie trzy punkty, tyle samo ile będące poza podium Monaco. Ścisk w tej części tabeli jest więc spory, a miejsc dających awans do Champions League tylko trzy (w tym jedno niebezpośrednie).
Ewentualny awans Olympique’u do Ligi Mistrzów byłby dla niego sukcesem, patrząc na to, jak wyrównanych rywali ma na swojej drodze. Dodatkowo mieliby oni Europie coś do udowodnienia. Ostatni raz bowiem brali udział w tych rozgrywkach w sezonie 2020/2021. Zajęli wówczas w grupie C ostatnie miejsce z pięcioma porażkami oraz jednym zwycięstwem. Pomóc w tym może śrubowanie imponującego wyniku. Marsylczycy w każdym z ostatnich 20 spotkań wyjazdowych strzelili co najmniej jedną bramkę.
Arkadiusz Milik tajną bronią Olympique Marsylia
Chociaż ostatnie tygodnie tego nie udowadniają, to całkiem udany sezon – szczególnie w europejskich pucharach – notuje Arkadiusz Milik. Reprezentant Polski ma na swoim koncie cztery trafienia w pięciu spotkaniach Ligi Europy, a także cztery kolejne bramki w Lidze Konferencji. Jest on tym samym najlepszym strzelcem swojej drużyny w tych rozgrywkach. Na jego nieszczęście, gdy notował dobry okres w klubie (dwie bramki z FC Basel a także dwa gole i asysta w lidze), nastąpił mecz towarzyski polskiej kadry ze Szkocją. W tymże spotkaniu napastnik musiał opuścić boisko już w 26. minucie z powodu naderwania mięśnia dwugłowego uda. Ominęły go tym samym trzy spotkania ligowe (w tym starcie z PSG), a także dwumecz z PAOK-iem. Do gry wrócił 20 kwietnia.
Ostatnią bramkę dla Marsylii Arkadiusz Milik zdobył 2️⃣0️⃣ marca.
Czy przełamie się podczas wieczornego starcia z Feyenoordem? 🤔 pic.twitter.com/HNH31SWA6a
— Nasz Futbol (@NaszFutbol) May 5, 2022
Czy kibice Olympique’u mogą być całościowo zadowoleni z przygody Milika w ich klubie? Jerome Rothen, były zawodnik Paris Saint-Germain, a obecnie ekspert, dość krytycznie wypowiedział się o reprezentancie Polski: – To jest dobry piłkarz, jego kariera to udowadnia. Ale nie należy do grona wielkich napastników ani wielkich graczy. Milik jest zdolny do tego, by strzelać bramki w wielkich spotkaniach, chociaż w tym roku tego nie pokazał. Dziś jest skuteczny tylko w „małych meczach” i jestem pewny, że nie strzeli gola także w meczu z Feyenoordem – powiedział były piłkarz w rozmowie z RMC Sport. Arkadiusz Milik musi mieć się więc na baczności. Jego kontrakt z klubem wygasa wraz z końcem czerwca. Jeśli napastnik myśli o tym, aby zostać w Marsylii, musi udowodnić, że na to zasługuje.
Dimitri Payet główną nadzieją na finał
Wiele więc wskazuje na to, że najważniejszym klockiem w układance Jorge Sampaoliego jest po raz kolejny Dimitri Payet. Francuz ma na swoim koncie 12 trafień oraz dziesięć asyst w lidze. Jest to dla niego tym samym najlepszy sezon od kampanii 2012/2013, kiedy to zdobył tyle samo bramek. Wynik ten może więc jeszcze przebić. Tak dobrych liczb nie wykręcił nawet w West Hamie. Występował wówczas w reprezentacji swojego kraju i mówiło się, że lada chwila sięgną po niego czołowe europejskie drużyny. W europejskich pucharach z kolei wpisał się na listę strzelców czterokrotnie w dziesięciu spotkaniach.
https://twitter.com/footballcurves/status/1512156830348324864
Nie da się ukryć, że to przede wszystkim na nim obecnie spoczywa największa odpowiedzialność, aby przechylić szalę półfinału na korzyść Francuzów i pokonać Feyenoord. To właśnie dzięki jego dwóm trafieniom Olympique pokonał Greków, zapewniając sobie awans do półfinału Conference League. Szczególnej urody było trafienie w pierwszym ćwierćfinale. – Pierwszy raz w życiu widziałem takiego gola z wysokości ławki trenerskiej – mówił po tym spotkaniu szkoleniowiec „Olimpijczyków”.
Jeśli marsylczycy pokonają Feyenoord i awansują do pierwszego w historii finału Ligi Konferencji, może to być dla nich próba rehabilitacji po bolesnym starciu z Atletico Madryt w 2018 roku. Wówczas podopieczni Diego Simeone pokonali na Parc OL marsylczyków 3:0, nie dając im żadnych szans na podjęcie jakiejkolwiek walki. Olympique tym samym pozostaje z jednym wygranym europejskim trofeum – Ligą Mistrzów w odległym 1993 roku.