Sobotnie granie na drugoligowych boiskach rozpoczęto w Elblągu. W ramach 15. kolejki 2. ligi Olimpia Elbląg podejmowała na własnym obiekcie Sandecję Nowy Sącz. Tabela wskazywałaby na gospodarzy jako faworytów tego spotkania. Jednak forma z ostatnich tygodni faworyzowała przyjezdnych z Małopolski.
16. miejsce zajmowali przed tym meczem „Sączersi”, czyli znajdowali się w strefie spadkowej. Ich rywale natomiast byli sześć lokat wyżej, a łącznie w sezonie uzbierali osiem punktów więcej.
Olimpia Elbląg – remisowa seria
W pierwszej części października opisywaliśmy Olimpię jako kandydata do bycia czarnym koniem tegorocznych rozgrywek. Elblążanie naprawdę dobrze punktowali. Udało im się również urwać cenny punkt z starciu z liderem, KKS-em Kalisz. Mimo to październik nie przyniósł wielu sukcesów dla podopiecznych Przemysława Gomułki. Przed meczem z Sandecją Nowy Sącz nie wygrali pięciu starć z rzędu, zdobyli w nich trzy punkty. O ile remis z KKS-em Kalisz można uznać za cenny, a ten ze Stomilem Olsztyn za szczęśliwy, o tyle podział punktów ze Stalą Stalową Wola czy przegrana z ŁKS-em II Łódź chluby Olimpii nie przyniosły. Tym bardziej że przed tygodniem przegrała z Hutnikiem Kraków 0:1 i wypadła z czołowej szóstki ligowej tabeli.
𝗧𝗥𝗪𝗔 𝗣𝗥𝗭𝗘𝗥𝗪𝗔
Rykoszet z 9' spotkania sprawił, że gospodarze zeszli do szatni z jednobramkowym prowadzeniem ❌ Związkowi przyzwyczaili nas już do walki do ostatnich minut meczu, liczymy na to, że i tym razem nie będzie inaczej! ✊#HUTOLE | 45' | 1:0 pic.twitter.com/sUO0S9fvth
— ZKS Olimpia Elbląg (@ZKSOlimpia) October 21, 2023
Domowy mecz przeciwko zespołowi znajdującemu się w strefie spadkowej wydawał się zatem dobrym momentem na przełamanie. Sandecja Nowy Sącz nie przyjechała jednak na północ kraju bez jakichkolwiek szans.
Sandecja Nowy Sącz – przebudzenie
W spadkowiczu z Fortuna 1. Ligi latem doszło do rewolucji. Nie było ona jednak skuteczna, po słabym starcie w lidze z posadą trenera pożegnał się bowiem Tomasz Kafarski. Punkt zdobyty z Radunią Stężyca nie uratował posady trenera, który do Nowego Sącza wraca niczym bumerang. Zastąpił go Łukasz Surma, a jego początki na nowym stanowisku nie napawały optymizmem. „Sączersi” wciąż przegrywali i po ośmiu kolejkach mieli zaledwie dwa punkty na koncie. W debiucie nowego trenera udało się bezbramkowo zremisować z GKS-em Jastrzębie. Na pierwsze zwycięstwo nowosądeczanie czekali aż do 9. kolejki. Wówczas wygrali z beniaminkiem ze Stalowej Woli 2:0.
Jednak prawdziwe przełamanie niemocy nastąpiło w ostatnich kolejkach. Wygrane z Hutnikiem Kraków (2:1) oraz Polonią Bytom (3:2), a także remis z Chojniczanką (1:1) sprawiły, że Sandecja zaczęła łapać kontakt z resztą stawki. Niezwykły przebieg miał mecz z beniaminkiem ze Śląska. Od 13. minuty Sandecja grała w osłabieniu po czerwonej kartce dla Kamila Słabego. Niespełna dziesięć minut później straciła pierwszą bramkę, by następnie strzelić trzy i zaskoczyć bytomską Polonię. Ostatecznie rywale zdobyli kwadrans przed końcem gola kontaktowego, lecz trzy punkty do swojego konta dopisali „Sączersi”.
Olimpia – Sandecja. Ciekawa pierwsza połowa
W sobotnie spotkanie lepiej weszli gospodarze. Już w 4. minucie Adam Żak wyprowadził Olimpię na prowadzenie. Kolejne minuty przyniosły ożywienie w szeregach gości. Błąd popełnił Andrzej Witan, a czujny Radosław Gołębiowski miał dogodną okazję, która zakończyła się tylko rzutem rożnym. Chwilę później zamieszanie w polu karnym próbował wykorzystać Michał Rutkowski, lecz ponownie górą był Witan. Gdy zegar wskazywał 20. minutę meczu, bezpośrednio z rzutu wolnego przymierzył Gołębiowski. Były gracz Widzewa Łódź z ostrego kąta poszukał dalszego słupka, ale futbolówkę na korner zbił golkiper.
To właśnie po rzucie rożnym w 21. minucie goście doprowadzili do remisu. Centrę Gołębiowskiego przedłużył Jakub Wróbel, a Tomasz Kołbon nie miał problemów z wbiciem piłki do bramki Olimpii. Sandecja chciała pójść za ciosem, dlatego też dominowała i atakowała na bramkę rywali. Posiadanie piłki nie przekładało się jednak na zagrożenie w „szesnastce” gospodarzy. Dobra gra podopiecznych Łukasza Surmy zakończyła się w 42. minucie. Błąd popełnił Paweł Sokół, podając piłkę wprost pod nogi rywala. Gospodarze skrzętnie to wykorzystali, Maciej Famulak wbiegł w pole karne, gdzie Michał Rutkowski zagrał piłkę ręką. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze od bramki podszedł Adam Żak i po raz drugi tego dnia wpisał się na listę strzelców.
Olimpia Elbląg gromi
Po zmianie stron „Sączersi” ponownie częściej byli przy piłce, ale ten stan rzeczy nie trwał długo. Groźnie było w 55. minucie, lecz w zamieszaniu w polu karnym lepiej poradzili sobie defensorzy Olimpii. Sandecja z minuty na minutę słabła, co skrzętnie wykorzystali podopieczni trenera Gomułki. W 64. minucie wykorzystali rzut rożny i kolejny błąd Sokoła. Bramkarz Sandecji nie zrozumiał się z obrońcami i został na linii bramkowej. Piłka zagrana z narożnika boiska opadła trzy metry przed bramką, gdzie Michał Kuczałek z bliskiej odległości podwyższył prowadzenie Olimpii. Przy tym wyniku Sandecja mogła się podnieść, ale nie była w stanie tego zrobić. Kwadrans przed końcem Maciej Famulak ograł na 25. metrze Tomasza Kołbona i strzałem po koźle ustalił wynik spotkania.
#OLISAN | Koniec meczu ⚪⚫ pic.twitter.com/wdGZ0Z1MVz
— Sandecja Nowy Sącz (@SandecjaNS) October 28, 2023
Tym samym Olimpia Elbląg awansowała w ligowej tabeli i może zakończyć trwającą kolejkę w top 6. Jednak ważniejsze od miejsca w tabeli jest przełamanie niemocy gospodarzy. To pierwsze ligowe zwycięstwo Olimpii od 20 września. Natomiast Sandecja Nowy Sącz pozostanie w strefie spadkowej i o wyjście z niej powalczy w następnych tygodniach.