Old Trafford miejscem cudów. Barcelona przełamała tam swoją niemoc


To miał być wieczór, który ożywi legendarne wspomnienia. I ożywił. Barcelona wyszła z marazmu

10 kwietnia 2019 Old Trafford miejscem cudów. Barcelona przełamała tam swoją niemoc
https://twitter.com/Sporf/status/1125868863042801664

Jeżeli ktoś pamiętał starcia między Barceloną i Manchesterem United sprzed dekady czy nawet z poprzedniego wieku, zagwarantował sobie dodatkowe emocje. Ostatni rozdział w historii pojedynków obu drużyn stał się już nieco leciwy i obrósł kurzem, ale środowy wieczór tchnął nowe życie w ten ikoniczny wolumin pt. "Liga Mistrzów". Po tę lekturę nareszcie sięgnęła Barcelona, która pokonała dwie własne słabości.


Udostępnij na Udostępnij na

Zarówno obie ekipy, jak i ich szkoleniowcy podeszli do meczu na Old Trafford z ogromnym respektem. Ole Gunnar Solskjaer w superlatywach wypowiadał się m.in. o Lionelu Messim, mówiąc: – Plan przeciwko Messiemu? A jaki można przygotować na jednego z najlepszych piłkarzy na świecie? Natomiast Ernesto Valverde wraz z Gerardem Pique w szczególności doceniali zmiany, jakie wprowadził norweski szkoleniowiec w grze „Czerwonych Diabłów”. Miłym słowom nie było końca, dopóki nie wybiła godzina zero.

To była (miała być) noc przełamań

Gdy Barcelona strzeliła gola, wydawało się, że jeden Urugwajczyk okaże się tego wieczoru niezwykle szczęśliwym człowiekiem. Miał nim być nie kto inny jak Luis Suarez, który nie potrafił strzelić bramki na wyjazdach w Lidze Mistrzów od ponad trzech lat! Ten swoisty marazm „El Pistolero” był tym bardziej kuriozalny, im gorsze stawały się jego statystyki. One mówiły jedno: brak trafienia mimo 62 innych, ale nie w europejskich pucharach. To przeciwko United miało być przełomem, lecz niestety. UEFA powiedziała: „samobój”.

Fatalna seria napastnika Barcelony bywała bagatelizowana, ale w ważnych momentach poprzednich sezonów ewidentnie dawała się we znaki. Wraz z bezsilnością „Barcy”, która w meczach wyjazdowych fazy pucharowej nie potrafiła wygrać od sześciu spotkań z rzędu, tworzyło to pewien obraz nędzy i rozpaczy. Bo gdy Messi nie miał akurat najlepszego dnia, a zespół potrzebował wsparcia z innego kierunku – pomoc nie nadchodziła. Na szczęście dla Urugwajczyka sukcesy w La Liga zamazują problem, mimo że on wciąż istnieje.

Gdyby spojrzeć na aktualne liczby byłego piłkarza Liverpoolu, są one w skali europejskiej bardzo dobre, by nie powiedzieć, że wręcz wyśmienite. Suarez w samej lidze hiszpańskiej zdobył tyle bramek, ile ma w tej chwili na koncie Sergio Aguero, który przewodzi w tabeli strzeleckiej Premier League, mając 18 trafień. Co oczywiste, na Wyspach nie ma czegoś takiego jak argentyński cień, który przysłania osiągnięcia innych. Sumując jednak, nie jest tak źle, jak niektórzy kibice głoszą. Mimo upływu lat „El Pistolero” wciąż potrafi „kąsać”.

Ważne postacie Manchesteru United zawiodły

Gdy wymieniamy najważniejsze ogniwa „Czerwonych Diabłów” z tego sezonu, mówimy: Rashford, Pogba, Martial, Lukaku. Wszyscy czterej w meczu na Old Trafford zagrali, ale najbardziej zapamiętamy z tej grupy młodego Anglika. Wychowanek United był w tym spotkaniu bardzo nieskuteczny, co objawiało się przy każdym strzale w kierunku bramki czy próbie zagrania czegoś niekonwencjonalnego. To nie był Marcus, którego znamy doskonale z umiejętności strzeleckich, zimnej krwi oraz boiskowej chemii z kolegami.

I właśnie skutecznych, przemyślanych i zespołowych akcji Manchesterowi United trochę zabrakło. Barcelona zagrała przeciętny mecz z myślą, że zaliczka w postaci jednej bramki zupełnie wystarczy, by na Camp Nou dokończyć dzieła. W wielu fragmentach pojedynku podopieczni Solskjaera dominowali i napędzali strachu obrońcom „Barcy”, ale akurat oni nie pozwalali na zbyt wiele. Jednak kibicom United na pewno pozostanie niesmak, czemu trudno się dziwić, bo „Blaugrana” nie była tak przekonująca. Inny wynik był w zasięgu Anglików.

https://twitter.com/J_Krecidlo/status/1116082506024062976

Barcelona mimo bezbarwnej gry dokonała właściwie czegoś niemożliwego. Mecz na Old Trafford nie dość, że był pierwszym w historii wygranym tutaj spotkaniem przez „Dumę Katalonii”, to jeszcze zakończył jej niemoc w europejskich pucharach. Klątwa w postaci niewygrywania meczów wyjazdowych w fazie pucharowej przeszła do historii, a gospodarze mogą jedynie pluć sobie w brodę, ponieważ w rewanżu nie będzie już taryfy ulgowej. Jeżeli nie oddajesz celnego strzału w spotkaniu u siebie, na Camp Nou szykuj się na pogrom.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze