Kto by się spodziewał takiego wyniku? GKS na ligowe zwycięstwo czekał 152 dni i kilkanaście godzin. Dokładnie 7 czerwca, dokładnie pięć miesięcy temu, dokładnie na tym samym stadionie. Bo to właśnie w Opolu, przeciwko Odrze, Jastrzębie wygrało ostatni raz w Fortuna 1. Lidze. Tylko godzina nieco inna, bo tamten mecz rozpoczął się o 17:00.
Tyle podobieństw między tymi meczami można znaleźć… Aż wydaje się, że dzisiejsze zwycięstwo GKS-u Jastrzębie zapisano gdzieś głęboko w gwiazdach. Może było to przeznaczenie? Gdyby przyjrzeć się bliżej, Farid Ali zdobywał bramkę zarówno dziś, jak i pięć miesięcy temu. Tak samo GKS w pierwszej połowie otrzymał rzut karny. Jednak tym razem został on zamieniony na bramkę.
Kiedy czar pryśnie…
Piękne koło zatoczyła historia. Cóż, przynajmniej z perspektywy GKS-u Jastrzębie, bo opolanie wrócą do domów raczej w średnich nastrojach. To co prawda dopiero druga porażka Odry w tym sezonie, jednak w tym samym czasie Górnik Łęczna potknął się w meczu z Termaliką. Opolanie mieli więc szansę wyprzedzić swoich ligowych rywali, ale jej nie wykorzystali. Choć Odrę można było uznać za faworyta, czy jej porażka powinna nas aż tak dziwić?
Za większą „anomalię” uznać można przecież czwartą lokatę Odry w ligowej tabeli. Bo czy to trener, czy zawodnicy drużyny podkreślają – w poprzednim sezonie ten zespół walczył o utrzymanie. I byłaby to naprawdę niesamowita sprawa, gdyby ekipa znad Odry faktycznie włączyła się w walkę o baraże. Rzeczywistość powinna jednak ten zespół zweryfikować – tak samo jak dziś zrobiło to Jastrzębie.
Niestety przegrywamy z @GKS_JASTRZEBIE 🤨 pic.twitter.com/9HmEUOFvk5
— Odra Opole (@ODRAOPOLEpl) November 7, 2020
Bo przyznać trzeba, że Odra gra piłkę bardzo nudną i nieskuteczną. I tak – patrzymy na całokształt, a nie jeden nieudany mecz z drugą najgorszą ekipą w tym sezonie. Dziesięć meczów i dziewięć goli to obecny dorobek zespołu – a potencjału na bramki nie brakowało. Zawodzi m.in. Piech, który i tak w ofensywie pracuje za dwóch. Wiele okazji marnują jednak piłkarze Odry. I fakt, Górnik Łęczna czy Termalica także wygrywają skromnie. Kiedy jednak trzeba popracować nieco ciężej i przycisnąć rywala – te zespoły nie mają z tym problemu.
Tymczasem Odra nie potrafi dominować nad przeciwnikiem w taki sposób, aby ustalić wynik meczu pod siebie, a potem spokojnie kontrolować tempo gry. Oczywiście w starciu z Jastrzębiem ogromny wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka pokazana już w 23. minucie. Ale sam fakt tego, że Piotr Żemło „zarobił” dwie żółte kartki w tak krótkim czasie, daje do myślenia. Łącznie sędzia pokazał zawodnikom Odry aż sześć żółtych kartek. Przecież gdyby to opolanie kontrolowali mecz – nawet przegrywając – nie musieliby faulować rywali w kluczowych momentach.
W skrócie – czar prysł. Odra Opole zwyczajnie oczarowała nas swoją świetną postawą. Pamiętajmy jednak, że to wciąż nie jest ekipa skrojona pod walkę o awans do ekstraklasy.
GKS Jastrzębie – odbić się od dna
W końcu zawodnicy GKS-u mogą odetchnąć z ulgą. Nieco ponad 152 dni czekał zespół z Jastrzębia na zwycięstwo w lidze. Drużyna Pawła Ściebury wygrała zatem pierwsze ligowe spotkania za kadencji trenera. Jednak zaczęły pojawiać się głosy, że zespół przedwcześnie rozstał się z selekcjonerem Skrobaczem. Czy słusznie? Cóż… Prawdę mówiąc, w poprzednich miesiącach ani jeden, ani drugi nie potrafił doprowadzić drużyny do ładu.
Szkoda jednak, że zdecydowano się pożegnać z trenerem Skrobaczem. To on wprowadził zespół najpierw do 2., a później do 1. ligi piłkarskiej. Choć Jastrzębie zapewniło sobie ostatecznie utrzymanie, można przypuszczać, że i poprzedni szkoleniowiec byłby w stanie „dowieźć” sezon do samego końca. Skrobacz znał jednak bardzo dobrze warunki panujące w Jastrzębiu. Zespół musiał na jakiś czas wynieść się z własnego boiska z powodu remontu murawy, co dodatkowo dekoncentrowało. W całej tej zawierusze przychodzi do klubu nowy trener, rozpoczyna się niemała rewolucja kadrowa, odchodzi kilku doświadczonych graczy, na ich miejsce przychodzą nowi.
Do przerwy prowadzimy z Odrą Opole 1:0 po golu Daniela Szczepana! Oby tak dalej! 💪 #ODRJAS #ODRJAS pic.twitter.com/KWzwbpbiRp
— GKS Jastrzębie (@GKS_JASTRZEBIE) November 7, 2020
Koniec końców Jastrzębie wygląda bardzo mizernie, jednak i tak prezentuje poziom gry o półkę wyższy niż to, co pokazuje nam obecnie Sandecja. Wciąż GKS to jednak druga najgorsza defensywa Fortuna 1. Ligi, jedna z najmniej bramkostrzelnych formacji ofensywnych… W drużynie z Jastrzębie-Zdroju nie klei się zupełnie nic. Czy trener Skrobacz byłby w stanie to poukładać lepiej? Być może nie – ale znał on swoich graczy i klub na tyle dobrze, że cała sytuacja nie powinna odbijać się na nim i zawodnikach tak bardzo jak teraz.
Trzy punkty zdobyte dziś w Opolu to przede wszystkim chwila na oddech. Nie jest to sytuacja komfortowa, ale Sandecja została aż trzy oczka w tyle i nie zanosi się na to, aby szybko miała je odrobić. Małymi kroczkami zbliża się przerwa zimowa, do końca roku już tylko sześć kolejek. Ściebura będzie miał chwilę na to, aby ogarnąć cały ten chaos. Jedno jest pewne – potrzebne są solidne wzmocnienia i dużo, bardzo dużo, ciężkiej pracy.