Odmieniona Lechia Gdańsk przystępuje do rundy rewanżowej


Przez ostatnich kilka miesięcy „biało-zieloni” przeszli olbrzymią metamorfozę

9 grudnia 2023 Odmieniona Lechia Gdańsk przystępuje do rundy rewanżowej
Lukasz Sobala / PressFocus

Miejsce w czołówce na zakończenie rundy jesiennej chyba każdy przed sezonem brałby w ciemno. Lechia Gdańsk z olbrzymich letnich problemów i tworzenia drużyny od zera zdołała wyjść bez szwanku. Z biegiem rundy drużyna z Trójmiasta stała się trudnym do pokonania rywalem i udowodniła, że wiosną będzie jednym z głównych faworytów do awansu. Teraz czas na dobre zakończenie roku w starciach z Chrobrym Głogów i Motorem Lublin.


Udostępnij na Udostępnij na


Sytuacja jaką ma Lechia Gdańsk po zakończeniu rundy jesiennej jest więcej niż dobra. 29 punktów, ścisła czołówka Fortuna 1. Ligi i tylko cztery porażki w 17 rozegranych spotkaniach. Przed piątkowym spotkaniem GKS-u Tychy z Polonią Warszawa dawało to nawet trzecie miejsce w tabeli. Ogólna postawa drużyny jest godna pochwały, bo jeszcze kilka miesięcy temu mało kto się mógł tego spodziewać. Duża zatem pochwała należy się sztabowi trenerskiemu i oczywiście zawodnikom.

Wszystko, co dobre w tej rundzie rozpoczęło się 16 września. Od tamtego momentu spadkowicz z ekstraklasy przegrał tylko jedno spotkanie z liderującą Arką w Derbach Trójmiasta. Poza sportową złością z racji rangi spotkania nie był to jednak mocno zaskakujący wynik. Trzeba przyznać, że obecny lider Fortuna 1. Ligi spisuje się w ostatnich miesiącach nawet nieco lepiej niż Lechia. Dodatkowo mieli jeszcze atut własnego stadionu i kibiców, którzy wrócili na trybuny.

Porażka nie złamała tej drużyny mentalnie, gdyż kilka dni później u siebie udało się wygrać dosyć spokojnie z Miedzią Legnica. Zwycięstwo o tyle ważne, że to jest również rywal z szerokiej czołówki. Nie mogło być zatem lepszej odpowiedzi na niepowodzenie w meczu derbowym.

Spodziewane trudne początki

Spadek z ekstraklasy, zmiana właściciela i kadra pierwszego zespołu w totalnej przebudowie. O tym powiedziano i napisano już tak dużo, że nie ma oczywiście sensu ponownie do tego wracać. Lechia Gdańsk finalnie przystąpiła do Fortuna 1. Ligi, co niektórym pesymistom wydawało się mało możliwe. Założeniem na początku było to, by powalczyć o jakiekolwiek zdobycze punktowe, dopóki drużyna nie zostanie solidnie wzmocniona. Stan tamtej kadry dobrze pokazuje inauguracyjny mecz z Chrobrym Głogów. Oto skład wystawiony przez Szymona Grabowskiego na to starcie.

Widać tu zawodników, którzy już po starcie sezonu z Lechii odeszli, czyli Miłosz Szczepański i Bassekou Diabate. Do tego ławka rezerwowych złożona głównie z młodych zawodników. Wtedy jeszcze nawet nie była pewna przyszłość Conrado, z którym ostatecznie się dogadano. Ten mecz udało się wygrać i to przekonująco 4:2, dzięki błyskowi Luisa Fernandeza. Nie dość, że szokujący transfer, to z marszu zaczął błyszczeć w nowej drużynie. Jego dorobek przed kontuzją zatrzymał się na sześciu trafieniach. To jest obecnie najlepszy strzelec Lechii, ale i jemu zdarzały się gorsze mecze po mocnym starcie.

Idźmy jednak dalej. Przemiana w tej drużynie zaszła tak olbrzymia, że z tego składu na inaugurację, obecnie w podstawowym składzie widujemy dwóch zawodników. Są nimi Miłosz Kałahur i Tomasz Neugebauer, ale niegrający już jako środkowy obrońca.

Znaczna różnica jest widoczna od razu. Poza kontuzjowanymi Conrado i Fernandezem, reszta z pozostałych to z reguły zmiennicy. Ale jest to kwestia też naturalna. Po to były robione transfery, by wykrystalizować podstawowy skład i to się jak najbardziej udało. Można jedynie teraz czekać na ile zmieni się to po nowym roku, jeśli przyjdą nowi zawodnicy.

Szymon Grabowski zdaje egzamin

Nie byłoby takiego dobrego wyniku w rundzie jesiennej, gdyby nie dobrze wykonywana praca przez trenera. Szymon Grabowski przyszedł do rozbitej drużyny, gdzie początkowo brakowało zawodników do gry. W teorii pozytywem było to, że mógł sobie układać wszystko od nowa i wkomponować każdego nowego zawodnika do taktyki. W tym jednak były początkowo problemy, gdyż liga zdążyła ruszyć i trzeba było jakkolwiek punktować. Tu do pomocy przychodziły zatem przerwy reprezentacyjne, w których pojawiał się czas na spokojniejszą pracę.

Oczywiście, jak to bywa w piłce nożnej, ten początek sezonu już zdążył u niektórych kibiców pobudzić powody do krytyki trenera. Padały zarzuty do stylu i przede wszystkim samego pomysłu na grę. Sam Grabowski jednak potrafił mówić otwarcie, że dojrzewa wraz z tą drużyną i dąży do tego, by w końcu wszystko wyglądało tak, jak to sobie zakłada. Takie coś nie mogło przyjść z dnia na dzień, dlatego też czas jak najbardziej był potrzebny. Z biegiem rundy Szymon Grabowski zaczął już udowadniać, że wiedział co robi.

O ocenę obecnego stanu drużyny trener został pytany na konferencji przed meczem z Chrobrym.

– Drużyna jest coraz bliższa ideału. Nie jest to jeszcze obraz, którego docelowo oczekuję. Zawodników stać na więcej, ale ja jestem zadowolony. Wy widzicie progres w zachowaniach na boisku. Na pewno jednak nie sięgnęliśmy sufitu i nie jesteśmy go nawet blisko. To nas motywuje.

***

Można się zgodzić z tym, że jeszcze do tego wspomnianego sufitu jest daleko. Niektóre spotkania pokazują pewnie niedociągnięcia, szczególnie pod bramką rywala. O ile defensywa mimo małej głębi spisuje się z reguły dobrze, to ofensywa nie ma powtarzalności. Efektem tego jest zaledwie dziesiąte miejsce pod względem liczby oddanych strzałów na bramkę rywala. W dotychczasowych spotkaniach padło ich łącznie 217, a przykładowo liderująca Arka Gdynia oddała ich 260 i daje im to drugą pozycję. Lideruje w tej statystyce Wisła Kraków z 283 strzałami na bramkę, ale tu akurat pozycja w tabeli tego nie oddaje. (źródło: Wyscout)

Lechia Gdańsk pod wodzą Szymona Grabowskiego ma średnią 1,71 punktu na mecz, a dodać do tego trzeba fakt, że jest to najmłodsza drużyna w lidze. Średnia wieku pierwszej drużyny wynosi 23 lata, a co ciekawe tuż za Lechią w tej statystyce znajdują się drugie w lidze GKS Tychy ze średnią 24,3.

Lechia Gdańsk – pozytywy personalne

W ostatnich tygodniach najwięcej pochwał i to w pełni zasłużonych zbiera Rifet Kapić. Bośniak przejął opaskę kapitan po tym, jak poważnej kontuzji dostał Luis Fernandez i to była znakomita decyzja Szymona Grabowskiego. Po niemrawym wejściu do Lechii Kapić zaczął pokazywać swoje prawdziwe oblicze i stał się prawdziwym liderem nie tylko środka pola, ale i całej drużyny. Jego wkład w osiągane wyniki jest nieoceniony. Z pełnym przekonaniem można uznawać go za jednego z czołowych zawodników całej Fortuna 1. Ligi.

Sam środek pola w całości można oceniać pozytywnie. Trener znalazł optymalne zestawienie i zarówno Tomasz Neugebauer, jak i Ivan Żelizko bardzo dobrze wywiązują się ze swoich obowiązków. Młodzieżowy reprezentant Polski dodatkowo potrafi strzelać ważne gole i trudno sobie wyobrazić podstawowy skład bez niego. Też i mecz z Arką Gdynia, gdy z tej trójki zagrał tylko Kapić, pokazał, że cała jakość gry drużyny była zdecydowanie niższa. Z drugą linią bardzo fajnie współpracuje Maksym Chłań, który z reguły gra na lewym skrzydle. Młody utalentowany Ukrainiec jest typowym graczem od efektów specjalnych i czyni to bardzo udanie.

Na oddzielny akapit zasługuje jeszcze defensywa. Jak już zostało wspomniane wyboru dużego trener Grabowski tam nie ma, a i tak udało się to solidnie ze sobą scalić. Na ten moment Lechia Gdańsk w całym sezonie straciła 16 bramek i jest to trzeci wynik w lidze. Mniej straconych bramek mają tylko Odra Opole (15) i Górnik Łęczna (14). Dobrą nić porozumienia znaleźli ze sobą Elias Olsson i Andrei Chindris, a dodatkowo na coraz lepszy poziom wchodzi bramkarz Bogdan Sarnawski.

Ukrainiec na początku był krytykowany, na co zasłużył sobie niepewnymi interwencjami. Domagano się w pewnym momencie ponownego postawienia na Antoniego Mikułko, ale Szymon Grabowski był pewny hierarchii w bramce i czas pokazał, że miał rację. Sarnawski ostatnio broni znacznie lepiej i to też pomaga drużynie w złapaniu pewności w obronie. 28-latek jest drugi w klasyfikacji czystych kont, ustępując jedynie Arturowi Haluchowi z Odry Opole, który zagrał osiem spotkań na zero z tyłu. Mały dodatek dla miłośników statystyk – Sarnawski wpuścił jak dotąd 13 bramek, a jego xCG wyliczone na Wyscout to 16,98. Najbardziej pomógł w wygranym 2:1 meczu ze Stalą Rzeszów (xCG – 1,84) i w wygranym 2:0 niedawnym starciu z Miedzią Legnica (xCG – 1,39).

Lechia Gdańsk powinna dobrze zakończyć rok

Poza sobotnim starciem z Chrobrym Głogów, w grudniu Lechia Gdańsk rozegra jeszcze wyjazdowe spotkanie z Motorem Lublin. Do zdobycia zostało zatem sześć punktów i jest to jak najbardziej do wykonania. Forma drużyny jest odpowiednia, a i przy takim ścisku są to kolejne kluczowe spotkania. Przystąpienie do dalszej części rundy wiosennej z 35 punktami będzie świetną pozycją wyjściową. Celem Lechii jest szybki powrót do ekstraklasy i na pewno będą liczyć się w walce o awans do końca. Taką też pewność ma sam trener, o czym wspomniał również na łamach Meczyków.

– Jestem przekonany, że do samego końca będziemy walczyć o dwa premiowane awansem miejsca.

Zimą jednak potrzeba kilku wzmocnień na newralgicznych pozycjach. Trener mówi o tym głośno i oby jego życzenia zostały spełnione. Odpowiednia głębia składu jest kluczowa przy tak mocnej czołówce i trzeba mieć to na uwadze.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze