Odkrycie Copa America 2011


Piłkarz Copa America został już wybrany, zatem przyszedł czas na wybór odkrycia tego turnieju. Wyboru dokonali redaktorzy iGola, którzy byli podzieleni na dwie grupy. Z jednej strony ci, którzy byli za wybraniem drużyny, a w opozycji – chcący wybrać zawodnika. Tytuł nie przypadł jednak zawodnikowi, a drużynie. Odkryciem Copa America 2011 została reprezentacja Wenezueli, która otrzymała tylko jeden głos więcej od urugwajskiego obrońcy, Sebastiana Coatesa. Nikt przed turniejem nie dawał Wenezueli szans na jakiekolwiek osiągnięcie w tegorocznym turnieju, a tymczasem podopieczni Cesara Fariasa zajęli ostatecznie czwarte miejsce.


Udostępnij na Udostępnij na

Sebastian Coates zaliczył bardzo udany turniej
Sebastian Coates zaliczył bardzo udany turniej (fot. under21.files.com)

Reprezentacja Wenezueli trafiła do silnej grupy razem z Brazylią, Ekwadorem i Paragwajem. Już na samym początku przyszło jej rywalizować z jednym z faworytów turnieju, z drużyną popularnych „Canarinhos”. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, a już wtedy wyróżnili się poszczególni zawodnicy Wenezueli. W defensywie panował Oswaldo Vizcarrondo, który mimo częstych ataków Naymara i spółki, nie pozwolił razem z bramkarzem, Rennym Vegą, na strzelenie im bramki. W kolejnym spotkaniu Vizcarrondo i jego koledzy stanęli w szranki z Ekwadorem. Aby myśleć o wyjściu z grupy, nie mogli tego meczu przegrać. Po pięknym strzale Cesara Eduardo Gonzaleza zwyciężyli 1:0, co przy remisie Brazylii z Paragwajem wywindowało ich na pierwsze miejsce w grupie. Trzeci i zarazem ostatni mecz w pierwszej fazie turnieju Wenezuela rozegrała z Paragwajem. Po bramkowym remisie i zwycięstwie Brazylii z Ekwadorem z grupy awansowali „Canarinhos” i właśnie „La Vinotinto” – jak popularnie nazywa się reprezentację odkrycia Copa America.

W ćwierćfinale los skojarzył Wenezuelę z Chile. Po bramkach dwóch najlepszych zawodników w reprezentacji na tym turnieju, Vizcarrondo i Cichero, ograli Chilijczyków 2:1. Nikt nie spodziewał się, że Wenezuelczycy dotrą do półfinału, tymczasem w potyczce z Paragwajem przez całe spotkanie utrzymywał się bezbramkowy remis. Wenezuela przegrała po rzutach karnych, co jednak nie oznaczało pożegnania się z turniejem. W meczu o trzecie miejsce przegrała z Peru, chociaż wielu typowało ją na trzecią drużynę Copa, po tym jak zaprezentowała się na przestrzeni całego turnieju. Zaskakująco dobra postawa zaowocowała wybraniem „La Vinotinto” na odkrycie południowoamerykańskim turnieju.

Reprezentacja Wenezueli od zawsze była uważana za jedną z najsłabszych ekip spośród dziesięciu drużyn w Ameryce Południowej, jedyną, która nie awansowała nigdy do mistrzostw świata. Nie może to dziwić, bo w tym kraju wcale nie rządzi piłka nożna, a baseball. Nie licząc tegorocznego osiągnięcia, podczas turnieju Copa America nie osiągali specjalnie wybitnych wyników. Oczywiście czwarte miejsce w tym roku jest najlepszym wynikiem w historii, ale Wenezuela zdobyła również piątą lokatę, ale było to w 1967 roku, czyli szmat czasu temu. Największymi gwiazdami czwartej drużyny Ameryki Południowej są wspomniani już obrońcy, Oswaldo Vizcarrondo i Gabriel Cichero, oraz napastnik, Jose Rondon, który swoją drogą również zaliczył udany turniej. Najwięcej bramek w historii Wenezueli strzelił Giancarlo Maldonado, który od 2003 roku strzelił 20 goli. Natomiast najczęściej w barwach narodowych występował Jose Manuel Rey – zaliczył 113 spotkań.

Drużyna narodowa Wenezueli wzbudziła zachwyt i podziw wśród kibiców, ale na uznanie zasługuje również Sebastian Coates. Występujący na ogół na pozycji środkowego obrońcy 21-letni zawodnik znakomicie radził sobie w parze z Diego Lugano, wydatnie przyczyniając się do zdobycia złotego medalu przez Urugwaj. Coates w dorosłej reprezentacji Urugwaju zadebiutował 23 czerwca 2011 roku w wygranym 3:0 towarzyskim meczu z reprezentacją Estonii. Oznaczało to, że przed turniejem miał tylko jeden występ w seniorskiej kadrze „Urusów”. Dobrą i uważną grą zaskarbił sobie uznanie kibiców.

Wybór Wenezueli na odkrycie Copa America z całą pewnością jest słuszny, ale trzeba zaznaczyć, że nikt nie spodziewał się przed tym turniejem, że podopieczni Cesara Fariasa cokolwiek ugrają podczas mistrzostw Ameryki Południowej. Dzięki zaskakującej postawie „La Vinotinto” zasłużenie zostali uhonorowani tym tytułem.
 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze