Obrona reprezentacji Polski – dokąd to wszystko zmierza?


Michał Probierz postawił sobie za zadanie odmienić naszą defensywę. Obrona reprezentacji Polski to jednak test na żywym organizmie

16 października 2023 Obrona reprezentacji Polski – dokąd to wszystko zmierza?
Rafał Rusek / PressFocus

Wiadomo było, że reprezentacja Polski nie będzie grać wiecznie z Kamilem Glikiem jako liderem defensywy. Jako iż Fernando Santos nie za bardzo miał ochotę podejmować się zadania zbudowania defensywy na nowo, zadanie to spoczęło na barkach Michała Probierza. I zaczął je realizować w sposób naprawdę odważny. I chociaż w pewnym sensie mógł sobie na to pozwolić, patrząc na klasę rywali, to nie da się ukryć, że pośrednio doprowadziło to do katastrofy, jaką jest remis z Mołdawią na Stadionie Narodowym. Nasza obrona w tej chwili to ciało obce.


Udostępnij na Udostępnij na

Jednym z najważniejszych zadań Michała Probierza jest skonstruowanie praktycznie od nowa formacji defensywnej. Zadanie to zaczął z wysokiego C, ponieważ nie powołał od dawna krytykowanego Jana Bednarka. Zdecydował się dać szansę zawodnikowi skrajnie nieoczywistemu. 21-letniemu Patrykowi Pedzie, który na co dzień występuje w Serie C, czyli trzeciej lidze włoskiej.

Obrona zawiodła w meczu z Mołdawią

Michał Probierz postanowił kontynuować eksperyment ze starcia z Wyspami Owczymi i na spotkanie z Mołdawią wystawił taki sam blok obrony, czyli tercet Kiwior – Peda – Kędziora. Było to spore ryzyko, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że decyzja ta zdała egzamin w Thorshavn. Mołdawianie, chociaż oczywiście nie są silną drużyną, stoją półkę wyżej od Farerów, co potwierdzili na Stadionie Narodowym.

Nie zmienia to faktu, że nawet w tak nieoczywistym zestawieniu nie powinniśmy mieć większych problemów z pokonaniem podopiecznych Sergheia Clescenco. Niestety, Tomasz Kędziora po raz kolejny udowodnił, że nie jest zawodnikiem na pierwszy skład reprezentacji Polski. Słabo wyglądał na tle Farerów, jeszcze gorzej na tle Mołdawian. To on w głównej mierze odpowiedzialny jest za stratę bramki. Nie upilnował Iona Nicolaescu przy rzucie rożnym. Oprócz tego widać było jego problemy z prawidłowym rozegraniem piłki oraz zakładanym przez Mołdawian pressingiem. Najbardziej doświadczony zawodnik tego tercetu powinien być jego liderem, a nie najsłabszym ogniwem.

Najmniej doświadczony zawodnik najlepszy, najbardziej – wręcz przeciwnie

Niewiele lepiej wyglądał Jakub Kiwior, po którym widać brak regularnej gry. Stracił pewność siebie, którą emanował jeszcze kilka miesięcy temu. Każdy jego pojedynek obarczony był ryzykiem błędu. Zawodnik trenujący na co dzień w czołowej ekipie Premier League nie może tak prezentować się na tle graczy drugiej ligi rumuńskiej czy francuskiej.

Znamienne jest również to, że najlepiej z naszej trójki stoperów wyglądała najmniej oczywista postać, czyli Patryk Peda. 21-latek po pokazaniu się z dobrej strony w meczu z Wyspami Owczymi otrzymał nagrodę w postaci wybiegnięcia w pierwszym składzie na Stadionie Narodowym. I oczywiście, on także tym razem nie zanotował udanego występu. Szczególnie w pierwszych minutach, natomiast i tak był najmniej elektryczny w naszej formacji obronnej.

Mocno zamieszany w problemy defensywne jest również Patryk Dziczek. Zanotował on bardzo słabe zawody i słusznie został zmieniony już w przerwie. Jego celność podań na poziomie 77% sprawiła, że Mołdawianie z łatwością przechodzili do kontrataku. Nie ułatwiało to zadania naszej formacji obronnej. Wpuszczenie na boisko Bartosza Slisza na szczęście uspokoiło zapędy naszych rywali, lecz ostatecznie nie dało nam to wiele, ponieważ wynik jest zły.

Eksperymentalna obrona zdała egzamin z Wyspami Owczymi

Skład na mecz w Thorshavn można uznać za mocno eksperymentalny, ale i klasa rywala na to pozwalała. Nowo upieczony selekcjoner pracował z Pedą w drużynie U-21 i musiał coś w nim dostrzec. Trzeba jednak przyznać, że młody obrońca mógł uznać swój debiut za udany. Nie dość, że zaliczył co najmniej dwie lub trzy udane interwencje, to jeszcze zaprezentował się lepiej od bardziej doświadczonych kolegów z formacji. 

– Zdaję sobie sprawę, że co do Patryka Pedy była duża niepewność, dużo ocen negatywnych. Ale nigdy nie wiadomo, jak czekolada smakuje, jeśli się jej nie spróbuje. Pokazał się dziś z dobrej strony. Jestem zadowolony z Patryka, trzymał pozycję, teraz będzie miał łatwiej wprowadzić elementy, których od niego wymagam chwalił defensora po tym spotkaniu Michał Probierz.

Wydawać się mogło, że na tak ważny mecz, jakim było starcie z Mołdawią, selekcjoner postawi ostatecznie na bardziej doświadczonych i ogranych zawodników. Ten zaskoczył jednak i zdecydował się na kontynuowanie swojej wizji, co ostatecznie nie okazało się dobrym pomysłem. I nie chodzi tu o postawienie na niedoświadczonego Pedę, lecz przede wszystkim Tomasza Kędziorę.

Trzeba szukać dalej?

Zrezygnowanie z dotychczasowego filaru defensywy, Jana Bednarka, jest jasnym sygnałem. Formacja ta potrzebuje zmian, i to w trybie ekspresowym. Nie będzie dużym zaskoczeniem, jeśli tercetu z październikowego dwumeczu więcej już nie zobaczymy. Przed nami jednak najważniejszy mecz tych eliminacji, nie można więc pozwolić sobie na ryzykowne eksperymenty. 

Najgorsze jednak jest to, że po obniżce formy, a następnie zrezygnowaniu z Kamila Glika brakuje w naszej obronie lidera, który sprawiłby, że koledzy z drużyny wyglądają lepiej. Przy Gliku rósł Bednarek, wcześniej Michał Pazdan czy Łukasz Szukała. W tej chwili następuje przeciwieństwo tego zjawiska. Defensorzy wyglądają przy sobie gorzej, niż do tego przyzwyczaili, i ciągną siebie nawzajem w dół.

Słabo również wygląda kwestia głębi składu oraz zaplecza. Mateusz Wieteska w Cagliari przegrywa mecz za meczem i traci po kilka bramek, podobnie Sebastian Walukiewicz. Pierwszy z nich popełnił brzemienny w skutkach błąd w meczu z Albanią, drugi nie łapie się nawet na ławkę rezerwowych na starcie z Mołdawią. 

Lekiem na ten marazm może być ewentualnie Paweł Dawidowicz, który na kończącym się zgrupowaniu nie pojawił się ze względu na kontuzję. Pamiętamy, że w systemie z trójką obrońców u Paulo Sousy wyglądał naprawdę solidnie. Zbiera on również dobre noty za obecny sezon w Hellasie Werona. 

W tym momencie zapewne sam Michał Probierz nie wie, w jakim składzie wyjdziemy na Czechów. Jest to o tyle problematyczne, że trzon tej kadry musi powstać na nowo jak najszybciej. Żeby była pewność, że w ewentualnych barażach wyjdziemy pewni tego, co chcemy osiągnąć.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze