Lech Poznań od czasów fuzji z Amicą Wronki w 2006 roku zawsze miał w swoich szeregach świetnego środkowego napastnika. W zdecydowanej większości udawało się sprzedać takiego zawodnika za duże pieniądze po tym, jak zdobywał on koronę króla strzelców. Jednak były również wyjątki potwierdzające regułę.
Piotr Reiss
Grę w Lechu zaczął w 1994 roku. W latach 1994-1998 rozegrał 146 meczów i zdobył w nich 56 bramek. Potem próbował swoich sił w Niemczech (Hertha, Duisburg czy Fuerth), jednak ta przygoda nie okazała się zbyt udana. Wrócił do Poznania w 2002 roku i grał w „Kolejorzu” kolejnych sześć lat. W międzyczasie dołączył do klubu stu, zdobywając bramkę z rzutu wolnego z Widzewem. W latach 2002-2008 w 187 meczach strzelił kolejne 62 bramki. W sezonie 2006/2007 zdobył koronę króla strzelców ekstraklasy, 15 razy trafiwszy do siatki. Ostatni raz w Lechu grał w sezonie 2012/2013, kiedy to w ośmiu meczach zdobył jedną bramkę.
Robert Lewandowski
Młodego, perspektywicznego napastnika zdobywającego bramki dla Znicza Pruszków nie chciała Legia (słynne słowa dyrektora Trzeciaka: „Po co nam Lewandowski, mamy Arruabarene”), więc skorzystał z tego Lech. Wykupił zawodnika za 380 tys. euro, żeby potem sprzedać go do Borussii Dortmund za 4,75 mln euro. W czasie gry w Lechu w latach 2008-2010 w 58 meczach strzelił 32 bramki. Już w debiucie ligowym w meczu z GKS-em Bełchatów zdobył przepiękną bramkę piętą. W sezonie 2008/2009 był drugi w klasyfikacji strzelców z 14 bramkami. Wyprzedziła go tylko dwójka Paweł Brożek i Takesure Chinyama, którzy zdobyli ich 19. Natomiast w następnym sezonie, 2009/2010, „Lewy” już został królem strzelców z 18 golami na koncie. Dalej wszyscy wiemy, jak potoczyła się jego kariera.
Artjoms Rudnevs
W 2010 roku Lech w miejsce Lewandowskiego sprowadził z węgierskiego Zalaegerszeg za 600 tys. euro Łotysza Artjomsa Rudnevsa, który w latach 2010-2012 rozegrał w Lechu 56 meczów i strzelił w nich 33 gole. W sezonie 2010/2011 z 11 bramkami był trzeci w klasyfikacji strzelców (12 goli Niedzielan i Traore, 14 goli Frankowski), natomiast rok później w sezonie 2011/2012 został królem strzelców z 22 trafieniami na koncie. Jednak wszyscy kibice zapamiętają go z występów w Lidze Europy, w której strzelił chociażby hat-tricka w spotkaniu z wielkim Juventusem. Odszedł za 3,5 mln euro do niemieckiego Hamburgera SV.
Łukasz Teodorczyk
Wyciągnięty z sypiącej się Polonii Warszawa za 125 tys. euro „Teo” grał w Lechu krótko w latach 2013-2014. W 50 meczach zdobył 24 bramki, zajmując w sezonie 2013/2014 trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców z 20 golami, za Marco Paixao (21) i Marcinem Robakiem (22). Został sprzedany do Dynama Kijów za 4 mln euro. Moim zdaniem to najlepszy interes Lecha Poznań, bo Teodorczyk zawsze był napastnikiem maksymalnie na naszą ligę, co potwierdza jego obecna tułaczka po zagranicznych klubach.
Marcin Robak
Na tym zawodniku Lech stracił finansowo. Wykupiony z Pogoni Szczecin za 100 tys. euro został później sprzedany do Śląska Wrocław za 75 tys. euro. W „Kolejorzu” w latach 2015-2017 rozegrał 45 spotkań i zdobył 20 bramek. W sezonie 2016/2017 zdobył koronę króla strzelców, zdobywszy 18 goli. Co ciekawe, zrobił to, będąc głównie rezerwowym w wyniku konfliktu z trenerem Nenadem Bjelicą. Zresztą to było też głównym powodem jego odejścia z Poznania.
Christian Gytkjaer
Duńczyk pozyskany za darmo z niemieckiego 1860 Monachium występował w niebieskiej koszulce w latach 2017-2020. W 102 meczach zdobył 55 bramek. Był czołowym snajperem ekstraklasy. W sezonie 2017/2018, zdobywszy 19 goli, był czwartym strzelcem ligi. Natomiast w sezonie 2019/2020, czyli swoim ostatnim w Lechu, zdobył koronę króla strzelców, 24 razy trafiając do siatki rywali. Odszedł za darmo do włoskiej Monzy, chociaż pojawiały się plotki o zainteresowaniu nim Legii Warszawa.
Mikael Ishak
Najnowszy nabytek „Kolejorza” to szwedzki napastnik aryjskiego pochodzenia. Pozyskany za darmo z niemieckiego Nuernberg. W tym sezonie już dał się poznać jako bardzo dobry i przede wszystkim bramkostrzelny napastnik. W eliminacjach do Ligi Europy w czterech meczach zdobył trzy gole, w ekstraklasie w sześciu spotkaniach cztery razy pokonywał bramkarzy rywali, a w pierwszym meczu fazy grupowej Ligi Europy z Benficą Lizbona dwa razy trafił do siatki.
Moim zdaniem Ishak to dużo lepszy napastnik od Gytkjaera. Duńczyk musiał mieć dobrze dograną piłkę i był typowym lisem pola karnego, który tylko żyje z podań. Mimo 55 bramek potrafił też seryjnie marnować sytuacje strzeleckie. Nie był dobry w grze kombinacyjnej i fizycznej walce z obrońcami. Natomiast Szwed oprócz instynktu strzeleckiego ma bardzo dobrą technikę, dzięki czemu może pograć kombinacyjnie z Ramirezem czy Tibą.
Jest bardzo dobrze zbudowany, dzięki czemu świetnie zastawia piłkę i nie ma problemu z fizyczną walką z obrońcami. Napastnik kompletny i chyba w tej chwili najlepszy ze wszystkich wymienionych, którzy grali w Lechu. Oczywiście porównujemy Lewandowskiego z czasów gry w Poznaniu, a nie z obecnym robotem z Monachium. Robert, Artjoms i Christian byli słabsi fizycznie, Łukasz i Marcin byli dużo słabsi technicznie. Ishak jest szybki, silny, bardzo dobry technicznie i bramkostrzelny. Myślę, że przy obecnej dyspozycji korona króla strzelców to tylko kwestia czasu. A potem transfer za kilka milionów i szukanie nowego brylancika do oszlifowania.