Mikael Ishak – następca Christiana Gytkjaera w Lechu Poznań


Lech Poznań znalazł następcę Christiana Gytkjaera. Bramki "Kolejorzowi" ma zapewnić Szwed, który przychodzi do Poznania po nieudanym sezonie w Norymberdze

14 lipca 2020 Mikael Ishak – następca Christiana Gytkjaera w Lechu Poznań

Zastąpić Christiana Gytkjaera, najlepszego strzelca PKO Ekstraklasy, to trudne zadanie, a nawet bardzo. Na jego miejsce przychodzi, jak się wydaje, kompetentny zmiennik. Mikael Ishak ma za sobą występy w Bundeslidze i reprezentacji Szwecji. Wygląda bardzo ciekawie, ale bądźmy szczerzy, nie takich kokosów polska ekstraklasa weryfikowała. Na pierwszy rzut oka jednak CV Ishaka robi wrażenie.


Udostępnij na Udostępnij na

W tekście będziemy porównywać go z Christianem Gytkjaerem, bo z kim mamy go równać, jak nie z poprzednikiem, któremu musi dorównać. Warto przypomnieć, że Duńczyk też przychodził do Poznania z kartą na ręku i grał wcześniej w 2. Bundeslidze. Mamy więc do czego się odnieść.

Christian Gytkjaer gwarantem kilkunastu bramek dla Lecha Poznań

 

Mikael Ishak swoją piłkarską przygodę zaczął w klubie Assyriska FF. Na szwedzkich boiskach występował zaledwie dwa lata, ale zdążył ustrzelić w sezonie 2010/2011 dziewięć bramek. Dobre występy zaskutkowały przenosinami do Kolonii. W drużynie „Koziołków” był tylko półtora roku. Przez ten czas wystąpił w 19 spotkaniach na poziomie Bundesligi i 2. Bundesligi, ale co najsmutniejsze, nie zdobył ani jednej bramki. 1.FC Koeln postanowiło wypożyczyć szwedzkiego napastnika do FC. St. Gallen. Dorobek trzech bramek na kolana jednak nie rzuca.

Następnie była przygoda we Włoszech, która trwała zaledwie rok. Do zespołu Crotone był tylko wypożyczony, ale znów podczas całego sezonu zdobył tylko cztery bramki, a to poziom Serie B. Z nieszczęśliwych Włoch zabrała go drużyna Randers. Tam zaliczył swoje najlepsze sezony. Wynik 11 i 12 bramek może cieszyć. Po udanej przygodzie w Danii na zakup zawodnika o syryjskich korzeniach zdecydował się Nuernberg. Już wtedy było widać, że to nie jest typowy goleador.

Przystanek Norymberga

W Norymberdze zagościł na trochę dłużej niż w poprzednich klubach. Do Bawarii przechodził w styczniu 2017 roku, niestety swoją debiutancką bramkę zdobył dopiero we wrześniu, na poziomie zaplecza Bundesligi. W ogóle sezon 2017/2018 był dla niego najlepszy w karierze, gdyż zaliczył 12 bramek i co warte odnotowania, osiem asyst. Nawet najlepsi napastnicy nie potrafią zaliczyć tylu asyst w rozgrywkach. W klasyfikacji strzelców uplasował się na 2. lokacie. Ishak bramkę zdobywał średnio co 179 minut. Dla porównania Christian Gytkjaer w swoim najlepszym sezonie przed przyjściem do Poznania bramkę strzelał co 105 minut (w lidze norweskiej).

Szwed miał duży udział w awansie Norymbergi do Bundesligi. W sezonie 2018/2019 regularnie na niego stawiano, lecz odwdzięczył się tylko czterema trafieniami, notując też taką samą liczbę asyst, a więc jeśli już mówimy tak dużo o asystach, to porównajmy z Christianem Gytkjaerem. Przed przyjściem do Poznania najlepszy wynik Duńczyka w asystach to właśnie cztery. Szwed notował taki wynik lub wyższy dwukrotnie. W tamtym sezonie drużyna 1.FC Nuernberg spadła w niemieckiej Bundesligi, zajmując ostatnie miejsce.

Patryk Żłobiński, kibic drużyny z Norymbergi, zapytany o największy minus Szweda, odpowiada: – To zawodnik, który jeśli drużyna ma problemy, to on też je raczej będzie miał. Nie wygrywał nam meczów w pojedynkę, ale zawsze był istotnym elementem zwycięstw.

Pokazał to następny sezon, w którym 1.FC Nuernberg znów musiał bronić się przed spadkiem, tym razem z 2. Bundesligi. W niedawno zakończonych rozgrywkach drużyna z Norymbergi musiała grać w barażach, które ostatecznie wygrała z Ishakiem w składzie. To nie był jednak udany sezon dla „Die Legende” i Szweda. W jedenastu spotkaniach (pięć w wyjściowej jedenastce) zaledwie jedna bramka to wynik dramatyczny. Napastnikowi o asyryjskich korzeniach przeszkodziły kontuzje i brak zaufania ze strony trenera. Na pocieszenie poznańskich kibiców Christian Gytkjaer w jedynym sezonie 2. Bundesligi zdobył zaledwie dwie bramki, a w Polsce okazał się kozakiem.

Przede wszystkim wszechstronność

Mihael Ishak jest bardzo wszechstronny. Bardzo dobrze gra obiema nogami, co w PKO Ekstraklasie jest rzadkością. Może wejść w drybling, ale też strzelić z głowy. Zresztą gdy zapytaliśmy Patryka Żłobińskiego o największe atuty Szweda, odpowiedział nam tak:

– Największa zaleta? W zasadzie to wszechstronność. Nie jeśli o pozycje chodzi, ale o bycie kompetentnym we wszystkim i wybitnym w niczym, czego wymaga się od napastnika. Oprócz zostawiania serca na boisku.

Jednym z powodów, dla którego prezesi Lecha sięgnęli po szwedzkiego napastnika, jest mocna głowa. Ambicji, woli walki i zaangażowania mu nie zabraknie, a w „Kolejorzu” te cechy mogą się bardzo przydać.

Dlaczego więc Ishak nie gra wciąż w Niemczech? Kibice ponoć bardzo chcieli przedłużenia kontraktu z napastnikiem, był ulubieńcem fanów z Norymbergi. Co się stało, że Szwed nie poszedł za ciosem, tylko z sezonu na sezon grał coraz gorzej?

– Zabrakło stabilności w klubie, a i to, że dwa lata z rzędu bronimy się przed spadkiem, nie pomagało w wydobyciu pełnego potencjału z ofensywy – opowiada nam Patryk Żłobiński

Wychowanek Assyriska FF to podobny profil napastnika do Christiana Gytkjaera. W zasadzie różni się tylko słabszą grą głową, ale jak przekonuje nas Patryk: – Wymieńcie grę głową na większą dynamikę i zaangażowanie.

Ishak powinien też lepiej odnaleźć się w grze kombinacyjnej, jaką preferuje „Kolejorz”. Jak wcześniej wspominaliśmy, zdobywa też dużo asyst i jest bardziej wszechstronny od Duńczyka. Nowy nabytek Lecha jest też profesjonalistą pełną gębą, więc nie będzie to drugi Nicki Bille Nielsen.

Napastnik na lata

Mihael Ishak ma dopiero albo aż 27 lat. Zdążył już objechać kilka krajów, z gorszym lub lepszym skutkiem. Teraz postanowił odbudować się w Polsce, a może nie odbudować, tylko zapisać się w historii „Kolejorza”.

– To nie jest typ skoczka po klubach. Jeśli sobie poradzi, a „Kolejorz” będzie grał regularnie w pucharach, to nie widzę przeciwwskazań, by został w Lechu na dłużej. Ale to wróżenie z fusów. Raczej wątpię, by uciekł gdzieś do jakichś Emiratów. Za wysokie ambicje – odpowiada Patryk Żłobiński.

Co ważne, nie popada w żadne konflikty z kibicami czy klubem i wszędzie jest miło wspominany. W każdym meczu daje z siebie 110%, przez co interesowała się nim też Legia Warszawa. Najpoważniejszymi kandydatami do zatrudnienia Szweda były jednak St.Pauli i SV Sandhausen. Wybrał jednak ofertę „Kolejorza”. Po pierwszych reakcjach można stwierdzić, że kibice są bardzo zadowoleni z tego ruchu działaczy, a największe obawy kierują w stronę podobnego przypadku Denisa Thomalli.

 

Wygląda na to, że w Poznaniu po udanym transferze Christiana Gytkjaera postanowili pójść jeszcze raz tą drogą, tym razem ściągając Mihaela Ishaka. Szwed ma coś do udowodnienia, ale też wiązane są z nim duże nadzieje. Czy jest możliwe, żeby notował takie liczby jak Christian Gytkjaer? Wątpimy, ale ma papiery na solidnego ligowca. Ściągnięcie szwedzkiego napastnika trzeba uznać za udany ruch.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze