Nudny szlagier, wyśmienita forma Standardu


Przed kilkoma minutami zakończyła się inauguracyjna kolejka Ligi Mistrzów. W najgoręcej zapowiadanej potyczce Interu z Barceloną nie zobaczyliśmy czegoś niezwykłego. Dużo ciekawiej było w Kijowie, gdzie stołeczna ekipa Dynama podejmowała debiutujący Rubin Kazań, czy też w starciu Standardu Liege z londyńskim Arsenalem, które niestety zakończyło się zwycięstwem „Kanonierów”.


Udostępnij na Udostępnij na

Grupa E według mnie najbardziej wyrównana, bo w skład niej wchodzi Liverpool, Olympique Lyon, Debrecen czy włoska Fiorentina. Dziś na Anfield Road zawitała drużyna z Węgier, przez większość uznawana za najsłabsze ogniwo tej grupy, jednak losowana z trzeciego koszyka. Mecz nie zachwycił. Liverpool nie pokazał tak naprawdę, co potrafi jakby grali do jednej bramki. Gdy w 45. minucie bramkę dla „The Reds” strzelił Kuyt, podopieczni Rafy Beniteza odpuścili sobie częste ataki, a skupili się na grze w środku pola i sporadycznych akcjach ofensywnych, gdy tylko była dogodna sytuacja na przedarcie się przez bloki obronne Debrecena. Drugie spotkanie: Lyon Fiorentina przebiegało zgodnie z oczekiwaniami. Obydwa kluby prezentują podobny styl gry i gdyby nie czerwona kartka Gilardinio w połowie meczu, to także sędzia nie miałby co robić. W 76. minucie wynik spotkania otworzył i ustalił Pjanic; chwała dla niego, w pewnym sensie uratował te ostatnie minuty, bo gra trochę się ożywiła. Jednak to nie wystarczyło trzy punkty dla francuskiego klubu.

Radość zawodników Rubinu
Radość zawodników Rubinu (fot. http://www.rubin-kazan.ru)

Starcie uznanej na rynku wschodnim firmy z dopiero budującym swoją markę jednokrotnym mistrzem Rosji: Dynamo Kijów Rubin Kazań. Silna strona Dynama? Gwiazdy, których brakuje w Rubinie. Na Artioma Miłewskiego i Andrija Szewczenkę rosyjska drużyna odpowiada sprawdzonym, lecz mało znanym tercetem Alejandro Dominguez Aleksandr Bucharow Aleksandr Rjazancew. Przejdźmy do samego spotkania. Od pierwszych minut zaskakujące prowadzenie debiutantów Ligi Mistrzów. Po bramce Domingueza w 25. minucie jego klub miał prowadzenie do 70. minuty! Jednak po niej coś tknęło półfinalistów zeszłej edycji Pucharu Europy i w zaledwie 14 minut wyszli na dwubramkowe prowadzenie, a to za sprawą Yussufa, Magrao i Guseva. Jesteśmy przy grupie F i grzechem by było nie wspomnieć o meczu Interu z Barceloną. Jednak mecz był koszmarem; wszyscy oczekiwali na festiwal bramek, bo przecież Eto’o i Ibra mieli pokazać swoim byłym klubom, że zrobili ogromny błąd, pozbywając się ich. Niestety oboje byli niewidoczni. Jedyną sensowną akcję stworzył w czwartej minucie Messi, ale jego strzał bez problemu obronił Julio Cesar.

Ostatni, godny zauważenia mecz to ten Arsenalu z Standardem Liege! Rozpaczam nad tym, że gospodarze tego meczu stracili taką przewagę! Przy stanie 2:0 mogli spokojnie prowadzić grę, ale do końca! Do połowy świetnie. Jednak po niej, gdy bramkę kontaktową strzelił Bendtner, było już tylko pod górkę. Wenger musiał mocno zmotywować swoich grajków, by odrobić stratę, a co lepsze, wygrać ten mecz. Dwie bramki dwie minuty, czego chcieć więcej? „Kanonierzy” ratują się przed pewną kompromitacją. Może nie taką jak Wisła z Levadią, ale takiemu klubowi nie wolno przegrywać meczów ze słabszymi.

Komentarze
~... (gość) - 15 lat temu

Meczu Barca-Inter raczej nie nazwałbym nudnym, było w
nim wszystko no może po za bramkami. Świetna postawa
Barcelony, która grała piękną dla oka piłkę a z
drugiej strony niesamowita obrona Interu. Eto'o w
ogóle niewidoczny. Ibra kilka razy się pokazał i to
nawet z dobrej strony. Powoli zaczyna się
przystosowywać do stylu gry Barcy. Genialny środek
pola mistrza Hiszpanii, robili z graczami Interu co
chcieli. Przez całą drugą połowę, z małymi wyjątkami
gracze Interu nie byli w stanie wyjść z własnej
połowy, po prostu nie istnieli. Duża pochwała dla
Daniego Alvesa, który pokazał się z dużo lespzej
strony niżeli jego kolega z reprezentacji Maicon.
Mecz bez bramek wcale nie musi być meczem nudnym.
Jeżeli jedyną sensowną akcją była ta Messiego z 4
minuty to chyba ktoś tu oglądał inny mecz bo dla mnie
osobiście najlepszą akcją była akcja Alvesa po której
niemiłosiernie przestrzelił Keita.

Odpowiedz
Dominik Wronka (gość) - 15 lat temu

Każdy ma swój gust. Tobie podobała się akcja Alvesa,
mi ta Messiego. Mówiąc o meczu "nudnym" chciałem
podkreślić, że w takim meczu, meczu Mistrza Włoch z
Mistrzem Hiszpani powinna być dużo lepsza walka, niż
ta którą widzieliśmy ze strony Interu, bo Barca jako
tako się prezentowała, choć wiem, że nie jest to ich
szczyt możliwości. Jednak dziękuje za Twoje uwagi.

Pozdrawiam :)

Odpowiedz
~Gol (gość) - 15 lat temu

Barcelona zabardzo kobinowała w polu karnym zamiast
odawać proste strały na bramke Ibrachimowić musiał
przynajmiej 5 razy podać i za 5 tacili piłke. Inter
niebył w stanie wyjść z pod swojej bramki. Eto niebył
widoczny a Ibrachimowić strzelał niecelni. Mecz
niebył słaby ale sądze że Barca powinła się wziąści w
garść i na Camp Nou wygrać przynajmniej 2-0.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze