FC Barcelona w biało-czerwonych barwach. Marzenia polskich kibiców właśnie się spełniają


Zarówno w sekcji żeńskiej, jak i męskiej FC Barcelona możemy pochwalić się reprezentantką i reprezentantem Polski. Ewa Pajor przejdzie do katalońskiego zespołu!

23 kwietnia 2024 FC Barcelona w biało-czerwonych barwach. Marzenia polskich kibiców właśnie się spełniają
Wojciech Szubartowski / PressFocus

Odnoszę wrażenie, że nie doceniamy, w jak świetnych czasach dla polskiego futbolu żyjemy. W szalonych latach 90. mogliśmy jedynie pomarzyć o sytuacji, w której barwy FC Barcelona przywdziewają Polak i Polka. Oczywiście nasza rodzima piłka nożna wciąż jest pełna wad, zmarnowanego potencjału, a mentalności rodem z PRL-u wielu polskich działaczy się nie wyzbyło, choć mamy już rok 2024.


Udostępnij na Udostępnij na

Katalończycy za Ewę Pajor zapłacili 500 tysięcy euro. Polka jest zatem najdroższą piłkarką na świecie. Dziewięć lat spędziła w VfL Wolfsburg, gdzie odnosiła różne sukcesy. Najwięcej miejsca w jej gablocie bezsprzecznie zajmują tytuły za mistrzostwo Niemiec, które w szeregach „Wilków” zdobyła aż pięciokrotnie. Ani razu nie wygrała Ligi Mistrzyń, choć raz jej Wolfsburg znalazł się w finale tych rozgrywek. W ubiegłym roku musiała uznać wyższość jej nowego klubu, FC Barcelona.

Z Uniejowa do Barcelony

Swoją karierę rozpoczynała w Orlętach Wielenin, z których przeniosła się do Medyka Konin. Na polskim podwórku wywalczyła dwa tytuły mistrzowskie i trzy krajowe puchary. W ubiegłym roku nominowano ją do Złotej Piłki. Ostatecznie w plebiscycie zajęła osiemnastą lokatę.

– Myślę, że te dziewczynki, które teraz chcą grać w piłkę, patrzą na mnie, na inne dziewczyny, które grają w reprezentacji Polski, i na pewno chcą od nas czerpać tę inspirację, której ja niestety nie miałam. Nie miałam właśnie tej inspiracji w kobiecie, która gra w piłkę nożną, bo nie było to pokazywane w telewizji i dlatego od początku moim idolem jest Cristiano Ronaldo – zadeklarowała w rozmowie z portalem Meczyki.pl Ewa Pajor.

I trudno nie przyznać jej racji. W latach młodości Ewy Pajor męska polska piłka nożna rozwijała się bardzo powoli. Powodów można szukać wszędzie – afery korupcyjne, nieodpowiedzialne osoby na wysokich stanowiskach i oczywiście bieda. Co w związku z tym można powiedzieć o kobiecej piłce? Ta od zawsze cieszyła się w Polsce dużo mniejszym zainteresowaniem niż jej męska wersja. Brakowało zatem piłkarek, z których można brać przykład, czy polskich sukcesów w piłce nożnej kobiet na arenie międzynarodowej. Próżno szukać nawet takich drobnych.

Sukcesywne przełamywanie barier

Tutaj z pewnością dużą rolę grają także stereotypy na temat płci i twarde przywiązanie do przypisywania ról, umiejętności, marzeń i całego zespołu cech charakterów do poszczególnych płci. Dziewczyna grająca w piłkę była dla Polaków widokiem abstrakcyjnym, bo to „mało kobiece”. Tym bardziej Ewie Pajor należą się gratulacje – umiejętności skrupulatnie ćwiczone na treningach to jedno, przełamywanie stereotypów to też niesłychanie trudna, ale naprawdę potrzebna rzecz.

Robert Lewandowski wciąż niedoceniany 

W męskiej sekcji FC Barcelona mamy za to Roberta Lewandowskiego. Wizerunek polskiego napastnika ucierpiał po nieszczęsnych mistrzostwach świata w Katarze, ale wciąż jest on najlepszym polskim piłkarzem, jakim kiedykolwiek dysponowaliśmy. Bardzo możliwe, że w najbliższej przyszłości o drugiego „Lewego” tak łatwo wcale nie będzie. Brak Roberta Lewandowskiego wydaje się być dosyć odległą wizją, ale fakty są zupełnie inne. Ma 35 lat i kawał pięknej kariery za sobą. Poza dziesięcioma tytułami mistrza Niemiec w poprzednim sezonie dołożył do kompletu mistrzostwo Hiszpanii i koronę króla strzelców La Liga. To wszystko grubo po trzydziestce! Zapewne Robert chciałby jeszcze raz poczuć, jak to jest wygrać Ligę Mistrzów. W tym sezonie takie marzenia trzeba odstawić na boczny tor i myśleć o następnej kampanii, która będzie chyba ostatnią szansą dla wychowanka Delty Warszawa, by jeszcze wzbogacić swoją i tak imponującą gablotę.

Nie zmieni tego nawet mizerny występ przeciwko Realowi Madryt w El Clasico. Wiek rządzi się swoimi prawami, pewnych ograniczeń nie da się przeskoczyć, a mając 35-letniego piłkarza w składzie na dość wymagającej pozycji, trzeba zadbać o odpowiednie zaplecze. Bez tego użyteczność Roberta spada.

Zawsze może być lepiej, ale cieszmy się z tego, co jest

Fajnie byłoby, gdyby Robert Lewandowski grał w FC Barcelona z jej lepszych czasów, powiedzmy tych pod wodzą Pepa Guardioli. Mamy jednak „Blaugranę” Xaviego, a w niej reprezentanta Polski. Czy to naprawdę brzmi aż tak źle? Nie wydaje mi się. Nawet dziesięć lat temu dalibyśmy urwać sobie kończyny za Polaka w tak potężnym klubie z historycznego czy kulturowego punktu widzenia jak FC Barcelona. Wtedy również zapewne nie pomyślelibyśmy o tym, że i w żeńskiej sekcji katalońskiego zespołu znajdzie się miejsce dla polskiej reprezentantki.

Polski futbol rozwija się i nas zaskakuje. Czasem trzeba to docenić. Stereotypowo postrzegamy siebie samych jako naród, który bardzo lubi narzekać. To widać. Dziś Polak w zagranicznym klubie to norma – kiedyś to wystarczyło, by stać się kimś w rodzaju legendy, dzisiaj dewaluujemy znaczenie obecności Roberta Lewandowskiego na Camp Nou, czyli arcykatedrze futbolu. Kiedyś o polskiej żeńskiej piłce nożnej nie wiedzieliśmy nic – dziś mamy jej przedstawicielkę w tej FC Barcelona.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze