Norwegia dziś to ekipa na miarę tej z 1998 roku? Czy Solbakken jest w stanie powtórzyć sukces Egila Olsena? Pierwszym celem tej drużyny będzie awans na mistrzostwa świata 2022 w Katarze. Z pewnością nie będzie to najłatwiejsze zadanie do realizacji. W grupie eliminacyjnej "Lwy" muszą mierzyć się z Holandia, Turcją, Łotwą czy zawsze groźną Czarnogórą. Nie brzmi to jak rozłożony czerwony dywan. Halaand wspólnie z Odegaardem i spółką muszą zaprezentować swoje najlepsze piłkarskie oblicze.
Norwegia Solbakkena na dziś wygląda trochę jak modelka, która jest piękna, ma figurę, na której widok mdleją mężczyźni, oraz niezbyt dopasowane wnętrze. Piękno i figurę można przyrównać do ofensywy oraz drugiej linii, a wnętrze to już kulejąca defensywa. Trener Realu Madryt Zinedine Zidane w czasach gry w barwach „Los Blancos” tercetu BBC powiedział: – Najważniejsze to strzelić jedną bramkę więcej od przeciwnika. Nowy trener reprezentacji Norwegii mógłby z czystym sumieniem podpisać się pod tymi słowami. Jeśli taki będzie jego faktyczny pomysł na tę kadrę, to jest szansa na sukces. Mocy w ataku może pozazdrościć jej wiele reprezentacji. Nie wspominając już o środkowym napastniku, który błyszczy właściwie w każdym meczu.
Her er Ståle Solbakkens aller første tropp for A-herrer 🤩🇳🇴#sterkeresammen pic.twitter.com/n1odUx60zn
— Fotballandslaget (@nff_landslag) March 12, 2021
Norwegia ofensywna
Gdy patrzy się na kadrę powołaną na najbliższe mecze przez Solbakkena, od razu w oczy rzuca się kilka nazwisk. Szczególnie gracze dbający o strzelanie goli robią wrażenie. Duet Erling Haaland – Alexander Sorloth, Borussia Dortmund – RB Lipsk, wspierany przez grającego za ich plecami Martina Odegaarda z Arsenalu. To działa na wyobraźnię.
Niejeden szkoleniowiec z pewnością chciałby dysponować takim ofensywnym potencjałem. Z ławki wejść może zawsze znany z występów w Premier League Joshua King. Jestem ciekawy, ile za takich napastników w swoim zespole byłby skłonny zapłacić Joachim Loew.
Za Haalanda pewnie oddałby wszystkie pieniądze, ale nawet Sorloth mógłby być ogromnym wzmocnieniem jego drużyny. Solbakken ma tutaj zdecydowanie na czym budować optymizm. Kibice raczej nie oczekują od niego, aby zbudował nieprzeciekającą maszynę. Wręcz przeciwnie, Norwegowie na pewno liczą na zespół, który będzie strzelał dużo goli.
W końcu sam Haaland w tym sezonie zdobył 33 bramki w 31 meczach. Przed Solbakkenem stoi podobne zadanie co u nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Norwegia z Solbakkenem na czele musi stworzyć Haalandowi takie warunki do pracy, aby ten jak najlepiej mógł korzystać ze swoich strzeleckich zdolności.
When you are Haaland 😎#Haaland #Iceland pic.twitter.com/FrdSjRcZuE
— Football HQ (@_FootballHQ_) March 23, 2021
Nowy przywódca na boisku
12 marca 2021 roku Solbakken podjął pierwszą istotną decyzję w kwestii funkcjonowania drużyny. Podobnie jak Adam Nawałka zmienił kapitana. Przed przyjściem nowego selekcjonera był nim 30-letni Stefan Johansen na co dzień grający w Queens Park Rangers. Pomocnik angielskiej drużyny stracił jednak ten przywilej, właściwie to sam z niego zrezygnował. Solbakken wybrał na głównodowodzącego Martina Odegaarda.
Martin Ødegaard er utnevnt som ny kaptein for Norge 🇳🇴💪#sterkeresammen pic.twitter.com/W9p5Yom8B5
— Fotballandslaget (@nff_landslag) March 12, 2021
Czy jest to dobry wybór? Dopiero czas pokaże. Zapytaliśmy jednak między innymi o tę kwestię eksperta od norweskiej piłki, Macieja Szełęgę.
Zdecydowanie. Niedawno Mikel Arteta powiedział, że Martin jest młodym liderem na boisku. Potrafi udzielać trafnych uwag, a podczas meczów często komunikuje się ze swoimi kolegami z drużyny. W tym aspekcie jest bardzo podobny do Thomasa Müllera. Ten pomysł może wypalić, ja mocno wierzę w Ødegaarda jako kapitana reprezentacji.
Porównanie 22-letniego ofensywnego pomocnika do Thomasa Müllera z pewnością jest nobilitujące. Na pierwszy rzut kibicowskiego oka wszystko się tutaj zgadza. Ta decyzja wydaje się przemyślana i trafiona. Pozostaje tak jak nasz ekspert wierzyć, że ten pomysł wypali.
Problemy w defensywie
Patrząc na listę powołanych na najbliższe mecze, poza ofensywną częścią zespołu, większość kibiców (laików) nie będzie znała prawdopodobnie żadnego z obrońców. Najbardziej znany z zawodników broniących jest pewnie grający jeszcze w Premier League Sander Berge. Jednak nie jest to środkowy obrońca, a defensywny pomocnik. O ile druga linia jest obsadzona jeszcze naprawdę dobrze, o tyle bramkarz wraz z piłkarzami grającymi tuż przed nim to nie jest najwyższy możliwy poziom.
Jest w tej defensywie jakiś potencjał. W kadrze jest stosunkowo młody (23 lata) prawy obrońca Unionu Berlin, Julian Ryerson. Jednym ze środkowych obrońców mógłby być grający w Championship Leo Ostigard. Młody (21 lat) Norweg w tym sezonie jest podstawowym obrońcą broniącego się przed spadkiem Coventry City. Jednak czy to jest to, czego Norwegia potrzebuje?
Nowy van Dijk?
Bezdyskusyjną gwiazdą tej formacji musi stać się Kristoffer Ajer. Norweski środkowy obrońca jest absolutnie kluczową postacią w najprawdopodobniej wicemistrzu Szkocji – Celticu Glasgow. Pod wodzą trenera Neila Lennona poczynił olbrzymi postęp. Ajer zebrał już także doświadczenie w reprezentacji. W koszulce Norwegii zadebiutował trzy lata temu, w marcu 218 roku. Wówczas miał zaledwie 18 lat. O jego osobie z przyjemnością w kilku zdaniach opowiedział nam nasz ekspert.
Wielki potencjał skrywa w sobie jednak Kristoffer Ajer, który jest bardzo inteligentnym i dobrym technicznie obrońcą. Moim zdaniem ma wszystko, aby osiągnąć sukces w europejskiej piłce. Prędzej czy później pójdzie drogą Virgila van Dijka i trafi do dużo lepszego zespołu.
Nie on pierwszy porównywany jest do holenderskiej gwiazdy. Jednak to porównanie wydaje się wyjątkowo trafione, szczególnie biorąc pod uwagę drogę kariery. Virgil van Dijk również swoją poważną europejską przygodę z piłką zaczynał od Celticu. Ajer jest nawet o kilka centymetrów wyższy, ale jego boiskowe walory jako żywo przypominają obrońcę Liverpoolu. O tym również wspomina nasz ekspert.
Wielu ekspertów jest pod wrażeniem jego wizji gry i dryblingu, a facet ma przecież 198 centymetrów wzrostu. Solbakken będzie miał z niego spory pożytek.
W Norwegii kibice na pewno mają nadzieję na wykorzystanie przez Solbakkena potencjału, jaki w nim drzemie. Pozostaje poczekać, co wymyśli nowy trener „Lwów”.
Norwegia bramkarzami nie stoi
Co tu dużo mówić, tak jak Polska na pozycji bramkarza ma zapewniony komfort na najbliższą dekadę, tak w Norwegii przed każdym meczem martwią się o to, żeby bramkarz złapał wszystko, co leci prosto w niego. Problemy z obsadą tej właśnie pozycji w Norwegii są ogromne. Tutaj Solebakken nie wymyśli nic nowego. Po prostu na 24 marca 2021 roku nie dysponuje ona żadnym, nawet w miarę przyzwoitym, bramkarzem. Pierwszym wyborem Solebakkena pewnie będzie Rune Jarstein, kolega klubowy Krzysztofa Piątka. O jego dyspozycji najwięcej powie bramka strzelona przez Brandta (0;46 – 1:05) zawarta w filmiku poniżej.
Jak widać, nie zawsze da się złapać piłkę, która leci prosto w bramkarza. Czasami jest to zadanie zbyt trudne. O problemach na pozycji bramkarza również wspomina nasz ekspert.
Tej reprezentacji brakuje przede wszystkim solidnego bramkarza. Rune Jarstein to tykająca bomba, a jego zmiennicy również nie prezentują zbyt wysokiej formy. Spokojnie mogę powiedzieć, że mamy aktualnie pięciu lepszych bramkarzy.
Ja pójdę trochę dalej, wiadomo, każdy z bramkarzy znajdujących się na wstępnej liście Sousy byłby zdecydowaną jedynką u Solbakkena. Do tej czwórki spokojnie można dopisać Rafała Gikiewicza, najlepszego wspólnie z Neuerem bramkarza Bundesligi wg ocen „Kickera”. Myślę, że nawet Bartosz Białkowski czy Paweł Kieszek byliby swego rodzaju zbawieniem dla Skandynawów. Ci nawet nie są brani pod uwagę przy powołaniach do reprezentacji Polski. Problem Norwegii jest ogromny i bardzo trudno będzie go rozwiązać.
***
Jak może wyglądać Norwegia pod wodzą Solbakkena? Patrząc na nazwiska, poszczególne pozycje oraz charakterystykę zawodników, musi to być reprezentacja grająca radosny, ofensywny futbol. Wiadomo, Solbakken musi spróbować poprawić w jakiś sposób grę w obronie swojej reprezentacji. Van Dijkowi wystarczyło przejście pod skrzydła Kloppa, może Solbakken będzie takim samym bodźcem dla młodego Ajera? Tego nie wiemy, ale o swoich oczekiwaniach co do gry nowej kadry opowiada nam Maciej.
Mam nadzieję, że będzie wyglądać co najmniej tak dobrze jak FC Kopenhaga Solbakkena w poprzedniej edycji Ligi Europy. Norwegowie nadal powinni grać systemem 4-4-2, w którym bardzo dobrze radzi sobie Sørloth wraz z Haalandem. Ten duet jest aktualnie największym atutem Norwegów. Tak silnej ofensywy nie mieli od 20 lat, kiedy po boisku biegali jeszcze John Carew czy Ole Gunnar Solskjær.
Próba dyskusji z tą opinią wydaje się nawet nie mieć sensu. Patrzymy na Haalanda, który wykręca kosmiczne liczby zarówno w Bundeslidze, jak i Lidze Mistrzów, wiemy, że bramki nie powinny być dużym problemem dla tej kadry. Kopenhaga za Solbakkena zdobywała średnio 1,93 punktu na mecz, Norweg prowadził ją po raz drugi przez ponad siedem lat. W tym czasie zdobył trzy razy mistrzostwo Danii oraz tyle samo razy Puchar Danii. Norwegowie, zatrudniając byłego kolegę Solskjaera z boiska, z pewnością nie liczą na mistrzostwo świata czy Europy. Cel numer jeden to awans na MŚ 2022 w Katarze. To z tego będzie rozliczany trener. Czekamy na wyniki tej współpracy. Norwegia czeka na lepsze futbolowe czasy.