Nigeria w ćwierćfinale


Zespół Nigerii pokonał Mozambik w stosunku 3:0 i tym samym zapewnił sobie awans do kolejnej fazy turnieju. Bohaterem „Super Orłów" okazał się Peter Odemwingie, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców.


Udostępnij na Udostępnij na

Przed meczem sytuacja była jasna. Nigeria potrzebowała zwycięstwa, by niezależnie od wyniku drugiego meczu w grupie, zapewnić sobie awans. Mozambik, by grać dalej, poza własną wygraną, musiał liczyć na to, że Benin nie sprawi niespodzianki w meczu z Egiptem.

Tico-Tico rozegrał jeden z ostatnich spotkań w kadrze narodowej
Tico-Tico rozegrał jeden z ostatnich spotkań w kadrze narodowej (fot. mtnfootball.com)

To oczywiście „Super Orły” były faworytem tego spotkania, jednak nikt nie przekreślał szans nieprzewidywalnych „Mamb”. Pierwsza połowa miały taki przebieg, jakiego się można było spodziewać. Nigeria atakowała. Atakowała środkiem, atakowała skrzydłami, atakowała szybko i z polotem. Ale obrona Mozambiku nie popełniała błędów. Dobrze dysponowany był bramkarz Rafael. „Czarne Mamby” szukały swojej okazji w kontrach, próbowały też strzelać z dystansu. Piłka po jednym z takich strzałów, wspaniale obronionym przez bramkarza, wylądowała na słupku. Od dobrych piłek odcięty był Tico-Tico, widać po nim było, że nie jest w życiowej dyspozycji, ma w końcu już 37 lat. W drużynie Nigerii wspaniałą sytuację zmarnował Yakubu. Gdy już wydawało się, że do przerwy goli nie zobaczymy, Odemwingie strzelił bramkę, dającą wielki komfort psychiczny „Super Orłom”. Piłkarz Lokomotivu popisał się ładnym strzałem zza pola karnego.

Po zmianie stron sytuacja się nie zmieniła. Nigeria miała zdecydowanie więcej z gry. Szybko strzeliła też drugiego gola. Po raz kolejny trafił Odemwingie, tym razem po szybkim kontrataku. Asystę zaliczy Yakubu, a wina za gola spada na stopera Mozambiku, który nieumiejętnie się ustawił i tym samym uniemożliwił ustawienie pułapki ofsajdowej. Po tym golu tempo meczu wyraźnie siadło. Trener „Super Orłów” nie chciał przemęczać swoich asów. Zszedł kapitan – Yakubu, na boisku zameldował się wracający po kontuzji Martins.

Chwilę później najlepszą okazję dla Mozambiku zmarnował Dario Monteiro, a wspaniałą paradą popisał się nigeryjski bramkarz. Co ciekawe, przewaga w posiadaniu piłki była po stronie „Mamb”, jednak nic z tego nie wynikało. Przeciwnik grał spokojnie, ostrożnie i nie forsował tempa. W 85. minucie spotkania wynik na 3:0 ustalił Obafemi Martins. Kilka minut później powinno być 4:0, ale piłkarz Nigerii nie umiał pokonać Rafaela w sytuacji sam na sam.

Mecz nie był wielkim widowiskiem. „Super Orły” nie miały problemów z pokonaniem Mozambiku. W drużynie zwycięzców należy wyróżnić, oczywiście poza strzelcami goli, Johna Obi Mikela. Od niego zaczynała się większość akcji, umiejętnie prowadził grę, popisał się wieloma dobrymi rajdami. Po drugiej stronie barykady, poza bramkarzem, wyróżniał się młody Simao. Piłkarz Panathinaikosu jest graczem, dzięki któremu obrona „Mamb” była szczelna. Nie sposób nie wspomnieć o Tico-Tico. Wiekowy zawodnik rozegrał swój ostatni mecz na Pucharze Narodów Afryki, niedługo zakończy karierę, w czasie trwania której pobił wiele rekordów i dał się zapamiętać całej piłkarskiej Afryce.

Nigeria gra dalej i czeka na przeciwnika półfinałowego. Będzie nim zwycięzca grupy 4. Na razie jest to Gabon, ale niewykluczone, że jego miejsce zajmie Kamerun lub Tunezja.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze