Nieudolny mecz w Krakowie. Fatalna seria Wisły trwa


22 lutego 2016 Nieudolny mecz w Krakowie. Fatalna seria Wisły trwa
Marcin Kuźnia

W ostatnim meczu 23. kolejki ekstraklasy fajerwerków nie było. Wisła Kraków zremisowała u siebie z Górnikiem Łęczna 1:1, a gra obu drużyn pozostawiała wiele do życzenia. „Biała Gwiazda” nie zdołała wygrać już siódmego meczu z rzędu.


Udostępnij na Udostępnij na

Dla Wisły mecz z Górnikiem wbrew pozorom był bardzo istotnym spotkaniem. „Biała Gwiazda” od sześciu meczów nie wygrała, a w pięciu ostatnich kolejkach nie zdołała zdobyć nawet gola. Pierwszy mecz u siebie po przerwie zimowej miał w końcu pozwolić przełamać się wiślakom.

Spotkanie od początku niestety nie zachwycało zarówno ze strony Wisły, jak i Górnika Łęczna. Widać było, że obie ekipy kompletnie nie mają pomysłu na grę. Składnych akcji było jak na lekarstwo. W oczy mógł jedynie rzucać się wrzeszczący na kolegów i poirytowany Arkadiusz Głowacki.

Mimo fatalnej gry Wiśle udało się w końcu strzelić pierwszego od pięciu meczów gola. W krótkim odstępie czasu bliski pokonania rywala był nowy nabytek wiślaków – Zdenek Ondraszek. Czech fatalnie jednak spudłował i posłał piłkę obok bramki. Skuteczniejszy od Ondraszka okazał się natomiast Guerrier, który w 19. minucie pokonał Bartkusa. Był to pierwszy gol „Białej Gwiazdy” od 534 minut.

Łęczna na stratę gola nie zareagowała częstszymi atakami bramki rywala. Goście wciąż (podobnie jak Wisła) grali bez pomysłu.

W drugiej połowie obraz gry nie uległ większej zmianie. Boisko zmuszony był jednak opuścić Donald Guerrier, który został zniesiony z murawy na noszach. Na placu gry pojawił się za niego witany wielkimi owacjami Patryk Małecki.

Łęczna jedną z najciekawszych akcji miała w drugiej połowie. Pod koniec spotkania słupek bramki wiślaków obił Jakub Świerczok. Sekundy po nim po dośrodkowaniu w pole karne Miśkiewicza pokonał Krzysztof Danielewicz.

Wisła pod koniec meczu usiłowała jeszcze strzelić decydującego gola, ale kompletnie nie potrafiła zagrozić rywalowi. Akcje albo kończyły się obijaniem obrońców, albo nieudolnymi strzałami obok bramki.

Wiślacy zajmują obecnie 3. miejsce od końca w tabeli ekstraklasy. Górnik jest 10. Z taką grą podopieczni Tadeusza Pawłowskiego mogą poważnie martwić się o swój byt w ekstraklasie. Kibice Wisły, których na stadionie nie było zbyt wielu, pożegnali swoich piłkarzy, śpiewając: „Bójcie się, chamy, do pierwszej ligi wracamy” oraz „Walczyć, biegać, zapi***, a jak nie – to wyp***”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze