Nicola Zalewski – nowa opcja w przyszłości na wahadło w reprezentacji Polski?


W Romie rośnie nowy kandydat na lewego obrońcę kadry Polski

7 marca 2022 Nicola Zalewski – nowa opcja w przyszłości na wahadło w reprezentacji Polski?
Rafał Rusek / PressFocus

Nicola Zalewski niedawno odzyskał zaufanie Jose Mourinho, który widzi w nim wahadłowego. Pojawia się więc nowa opcja na wahadło w reprezentacji Polski. Nicola Zalewski, Arkadiusz Reca, Tymoteusz Puchacz czy Maciej Rybus. Jak wygląda ich obecna sytuacja i kto powinien być piłkarzem reprezentacji?


Udostępnij na Udostępnij na

Lewi obrońcy nigdy nie byli mocną stroną naszej kadry. Przez lata widzieliśmy dużą dysproporcję pomiędzy lewą a prawą stroną defensywy. Prawa, zajmowana przez wiele lat przez Łukasza Piszczka, była pewnym punktem zespołu, podczas gdy na lewej widzieliśmy masę przeciętnych lub nawet gorszych piłkarzy. Mówiąc szczerze, najlepszym lewym obrońcą reprezentacji Polski w ostatnich latach był niewątpliwie Jakub Wawrzyniak, który w oczach wielu zasłynął głównie wywrotką w pamiętnym meczu z Niemcami.

Dziś jednak, choć co do jakości naszych lewych wahadłowych możemy mieć zastrzeżenia, mamy przynajmniej całkiem spory wybór. Do tego grona niedawno dołączył też Nicola Zalewski, na którego zaczął stawiać Jose Mourinho. Jak radzi sobie Polak na tle rywali o miejsce w kadrze?

Nicola Zalewski – nowa nadzieja

Obecny sezon dla Polaka przypominał rollercoaster. Od dobrej gry w presezonie i obietnic wielkiej przyszłości od Jose Mourinho, po miesiące spędzone na ławce, podczas których Polak łapał tylko pojedyncze minuty. Teraz jednak sytuacja zmieniła się po raz kolejny.

Momentem przełomowym okazał się mecz Roma – Hellas Verona. Do przerwy „Giallorossi” przegrywali już 2:0, więc konieczne były zmiany. Portugalski szkoleniowiec zdecydował się na wymianę lewego wahadłowego – Mathiasa Viny – właśnie na młodego Polaka. Wywołało to duże zaskoczenie, w końcu Zalewski nigdy wcześniej nie grał na wahadle. W dodatku ewidentnie nie ma warunków fizycznych do gry na tej pozycji. Mimo to w meczu z werończykami młody zawodnik zaimponował techniką oraz szybkością.

Na fali dobrego występu, Jose Mourinho zdecydował się wystawić Polaka od pierwszej minuty w meczu przeciwko Spezii. Zalewski rozegrał dobre 60 minut, po raz kolejny miewając jednak pewne problemy w defensywie – głównie spowodowane brakami fizycznymi. W oczy rzuca się tu przede wszystkim sytuacja z Mbalą Nzolą, który z łatwością przepchnął Polaka, czym otworzył sobie drogę do bramki Romy. Mimo tego błędu Zalewski był oceniany bardzo pozytywnie i kibice czekali na jego kolejne występy.

Nicola Zalewski jako wahadłowy?

Nikt nie spodziewał się, że nadejdą one już w następnej kolejce, kiedy to na Stadio Olimpico zawitała Atalanta Bergamo. Mecz z gatunku tych cięższych, dla Romy kluczowy w kontekście dalszej walki o TOP4, więc nikt nie spodziewał się zobaczyć wychowanka na tak newralgicznej pozycji jak wahadło.

Mourinho po raz kolejny pokazał jednak zaufanie do Zalewskiego, który odpłacił mu się. Polak do momentu swojego spowodowanego kontuzją zejścia był jednym z najlepszych na boisku. Już od pierwszych minut pokazywał się w ofensywie, raz zakładając rywalowi siatkę a raz groźnie dośrodkowując. Największym zaskoczeniem okazała się jednak jego gra w obronie, w której nie odstawał niczym od grającego po drugiej stronie Karsdropa. Czasami był nawet lepszy.

Zalewski kilkukrotnie popisał się świetnymi odbiorami, zaciętością i nieodstawianiem nogi. Do niepokojącego zdarzenia doszło w okolicach 60. minuty, kiedy to Polak, przeprowadzając indywidualny rajd, wypadł poza linię boczną i wyraźnie wykręcił nogę w okolicach stawu skokowego. Pomimo chęci nie był w stanie kontynuować gry i został zastąpiony przez wspomnianego wcześniej Vine.

Jeśli kontuzja nie okaże się poważna, bardzo prawdopodobne, że Zalewskiego zobaczymy na boisku w następnych meczach. Widać, że Mourinho mu ufa, a pomimo gry na nie swojej pozycji nie odstaje on od kolegów z zespołu. Polscy kibice powinni śledzić rozwój Zalewskiego z dużym zainteresowaniem.

Arkadiusz Reca – nieoczekiwane zmartwychwstanie

Skoro poruszamy temat lewego wahadłowego reprezentacji Polski, to nie możemy zapominać o innych opcjach. Arkadiusz Reca nie jest w Polsce piłkarzem powszechnie poważanym. Wielu kibiców wciąż pamięta jego występy w reprezentacji za czasów Jerzego Brzęczka, na które był powoływany pomimo braku gry w klubie. Dodatkowo pierwsze występy wahadłowego w kadrze nie napawały optymizmem. Wiele osób nie rozumiało ciągłego powoływania byłego piłkarza Wisły Płock. Pojawiły się nawet głosy, że jest to spowodowane tym, iż ówczesny selekcjoner był wcześniej trenerem „Nafciarzy”.

Wiele jednak zmieniło się od tego czasu. Reca zmienił klub i gra teraz regularnie na poziomie Serie A. Obecnie występuje dla Spezii, skąd trafił po grze w Crotone. Za czasów występów w składzie „I Pitagoricich” pomimo spadku drużyny był powszechnie chwalony. Zyskał sobie opinię dobrego ofensywnego wahadłowego, który być może w przyszłości mógłby trafić na ławkę lepszego klubu. Reca postawił jednak na możliwość regularnej gry i występuje teraz w raczej spokojnej o utrzymanie Spezii.

Polak w tym sezonie wystąpił w 16 spotkaniach i zanotował dwie asysty. Zagrałby pewnie więcej, gdyby nie kontuzja, która zabrała mu nieco czasu. Mimo to zbiera niezłe oceny i może stanowić alternatywę na lewe wahadło reprezentacji Polski. Reca jest jednak piłkarzem dość jednowymiarowym, dużo lepszym w ofensywie niż defensywie i nie można wymagać od niego nie wiadomo czego.

Tymoteusz Puchacz – tureckie redemption

Jeśli Reca był piłkarzem niezbyt lubianym, tak Puchacz jest jednym z najbardziej wyśmiewanych polskich graczy od dawna. Ma to jednak swoje uzasadnienie. Puchacz dawał w końcu powody do tworzenia memów czy past. Kariera raperska, zamiłowanie do wrzutek, które pokazał na Euro, czy transfer do Bundesligi, po którym jedyne statystyki, które rosły, to liczba obserwujących na profilu „Czy Puchacz zadebiutował w Bundeslidze”. Zawodnik faktycznie odbił się od Unionu Berlin i już zimą zdecydował się udać na wypożyczenie. I to była dobra decyzja.

Młody Polak trafił do jednej z najlepszych drużyn Superlig – Trabzonsporu. Możemy również wierzyć, że Turcja naprawdę okaże się dobrym miejscem na odzyskanie formy, ponieważ potencjał zawodnika zauważają nawet władze klubu. Były piłkarz Lecha rozegrał w barwach Trabzonu sześć spotkań, z czego aż pięć od pierwszej minuty. Warto dodać, że drużyna Puchacza jest faworytem w walce o mistrzostwo kraju, pierwsze od 38 lat.

Maciej Rybus – rosyjska niewiadoma

W odwodzie jest jeszcze Maciej Rybus, choć z uwagi na obecną sytuację geopolityczną nie możemy być pewni co do jego występów w kadrze. Warto jednak wspomnieć o grze Polaka w Lokomotiwie Moskwa. Jak do tej pory rozegrał on 12 spotkań i zaliczył dwie asysty.

Rybus jest w lidze rosyjskiej już sprawdzoną marką, podstawowym graczem jednej z najlepszych drużyn w kraju. Nie wiemy, jak obecna sytuacja wpłynie na jego sytuacje klubową i reprezentacyjną. O tym, jak aktualna sytuacja polityczna odcisnęła swoje piętno na rosyjskim futbolu, można przeczytać tu.

Podsumowanie opcji

Podsumowując: na lewe wahadło w reprezentacji Polski mamy obecnie czterech zbliżonych poziomem piłkarzy. Wiemy już, na których postawił selekcjoner Czesław Michniewicz. Pierwsze powołania nie oznaczają jeszcze przekreślenia szansy gry Nicoli Zalewskiego w przyszłości w kadrze na tej pozycji. Zapewne trener jeszcze będzie przyglądać się grze młodego Polaka w Romie. Jeżeli będzie dalej czynił takie postępy, to może doczekać się ponownego powołania.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze