Napoli z problemami, czyli piłkarska walka z samym sobą


Napoli znajduje się obecnie w poważnym kryzysie. Co doprowadziło zespół spod Wezuwiusza do takiego stanu?

25 lutego 2021 Napoli z problemami, czyli piłkarska walka z samym sobą
record.pt

Bezproblemowe zwycięstwo sześcioma bramkami nad Fiorentiną. Trzy dni później blamaż w finale Superpucharu Włoch przeciwko Juventusowi. Jednak już w następnym miesiącu „Stara Dama” nie potrafiła przedrzeć się przez obronę neapolitańczyków, ale niecały tydzień po tym spotkaniu defensorzy ekipy Gennaro Gattuso nie poradzili sobie z atakiem Granady. Tak mniej więcej prezentuje się forma zespołu spod Wezuwiusza w ostatnim czasie. Sprzeczność goni sprzeczność, a końca kłopotów nie widać. Co zatem najbardziej przeszkadza Napoli?


Udostępnij na Udostępnij na

Po dobrym początku sezonu zespół Gennaro Gattuso coraz szybciej zbliża się do środkowej lokaty tabeli włoskiej ekstraklasy. Dotychczasowe osiągnięcia w tegorocznych rozgrywkach pucharów europejskich również nie mogą być zadowalające dla włodarzy klubu z Neapolu. Co prawda zdarzają się lepsze spotkania, które mogą przywracać w sercach fanów ekipy spod Wezuwiusza płomyk nadziei na lepsze jutro. Jednak takie występy są sporadyczne, a z biegiem czasu wszystkie problemy coraz częściej ujawniają się w najmniej pożądanych momentach. Obecny sezon, a w zasadzie jego terminarz, ma to do siebie, że jak nigdy wcześniej nie wybacza błędów i słabszych momentów zespołu. Napoli, by utrzymać się w gronie najlepszych drużyn Serie A, będzie musiało podjąć natychmiastowe działania, by ratować swój klub.

Szpital pod Wezuwiuszem

Obecnie jednym z największych problemów „Azzurich” jest ciągła nieobecność kluczowych zawodników w składzie spowodowana różnymi problemami zdrowotnymi. W tym sezonie kontuzje atakowały już większą część piłkarzy Gennaro Gattuso. Oprócz typowo piłkarskich urazów, które odnieśli np. Osimhen, Mertens czy Lozano, klub z Neapolu mierzył się również z problemami zakażeń koronawirusem. Należy przypomnieć, że z tego powodu kibice calcio nie mogli oglądać na włoskich boiskach między innymi: Piotra Zielińskiego, Kalidou Koulibaly’ego oraz Eljifa Elmasa.

Problemy kadrowe zaczęły ujawniać się mocniej w ostatnich tygodniach. Zdecydowanie najbardziej ucierpiała defensywa klubu z południa Włoch. Już w półfinałowym spotkaniu przeciwko Atalancie Gennaro Gattuso musiał wystawić w pierwszym składzie Maksimovicia oraz Rrahmaniego na środku obrony. W porównaniu z podstawowymi stoperami Napoli jest to mocny spadek w kwestii umiejętności piłkarskich.

Najlepiej nie czuje się również ofensywa „Azzurich”. Co prawda po prawie dwumiesięcznej przerwie na boiska Półwyspu Apenińskiego wrócił Victor Osimhen, jednak Nigeryjczyk potrzebuje jeszcze trochę czasu na powrót do najlepszej możliwej formy. Nie pomaga nieobecność jego najbliższego partnera w ataku, czyli Driesa Mertensa. Belg miał tworzyć z byłym zawodnikiem Lille parę podstawowych napastników, jednak kontuzje pokrzyżowały te plany. Mimo tego w trakcie ich nieobecności Gennaro Gattuso zawsze mógł liczyć na Petagnę. Na nieszczęście włoskiego trenera jego ostatnie koło ratunkowe również zostało przebite, kiedy 25-latek uległ urazowi.

Zatem trudno wskazać w ekipie spod Wezuwiusza kluczowego piłkarza, który w tym sezonie nie przechodził jakiejś kontuzji lub aktualnie nie pauzuje z powodu urazu. W takich warunkach nie jest łatwo stworzyć zespół, który ma walczyć z najlepszymi w Europie lub nawet w Serie A. Jeżeli z tygodnia na tydzień trener musi rotować składem, oczywistym problemem będzie utrzymanie jakiegokolwiek stałego poziomu. Jednak czy Gennaro Gattuso jest odpowiednim szkoleniowcem na czas takiego kryzysu w klubie? Może to właśnie były reprezentant Włoch pozostaje głównym czynnikiem odpowiadającym za słabą grę „Azzurich”?

Gattuso – kozioł ofiarny czy największy problem Napoli?

Naturalnie po słabszym okresie drużyny coraz częściej zaczęto mówić o włoskim leku na wszystkie futbolowe problemy – zwolnieniu trenera. Gattuso funkcję szkoleniowca „Azzurich” pełni od grudnia 2019 roku, a obowiązujący go kontrakt kończy się dopiero w czerwcu przyszłego roku. Mimo tego włoskie media wytyczają 43-latkowi kolejne mecze ostatniej szansy. Najpierw pojedynek z Juventusem, teraz decydujące ma być spotkanie z Granadą. O ewentualne zwolnienie byłego reprezentanta Włoch zapytaliśmy ekspertów w sprawach drużyny spod Wezuwiusza – Kacpra Karpowicza z „Futbolowej Rebelii” oraz Bartka Szulgę.

W każdej plotce kryje się ziarno prawdy. Włoskie media spekulowały o zwolnieniu Gennaro Gattuso po spotkaniu z Atalantą. Porażkę z „La Deą” poprzedziło zwycięstwo w derbach z Juventusem. Prezes Aurelio De Laurentis nie jest zadowolony z postawy drużyny, podobnie jak Rino, który otwarcie na konferencjach narzeka na swoich podopiecznych – mówił Kacper Karpowicz. – Wydaje się, że dni Gattuso w Neapolu są policzone. Z drużyną zdobył Coppa Italia, awansował do Ligi Europy i trzykrotnie pokonał Juventus. Został rzucony na głęboką wodę, ale w razie zwolnienia wyjedzie spod Wezuwiusza z twarzą – podsumował ekspert.

Natomiast Bartek Szulga oferuje trochę inne spojrzenie na całą sytuację:

Aurelio De Laurentiisa przeraża perspektywa kolejnego roku bez Ligi Mistrzów, to ogromne straty finansowe. Wiązałoby się to z koniecznością sprzedania takich piłkarzy jak Ruiz czy Kalidou Koulibaly, dodatkowo konieczne byłoby zmniejszenie wydatków na pensje piłkarzy nawet o 50%. To byłby powrót Napoli do modelu sprzed lat – znacznie skromniejszego i opartego zapewne głównie na piłkarzach sprowadzanych z Serie A – komentuje nasz rozmówca.

Oczywiście zwolnienie trenera nie usunie wszystkich przeszkód z drogi neapolitańczyków. Co więcej, nagła zmiana szkoleniowca może wprowadzić chaos w taktyce oraz nastawieniu piłkarzy. Mimo to, patrząc na ligową tabelę oraz ostatnie występy „Azzurich” w europejskich pucharach, nikt nie będzie zaskoczony, jeżeli w najbliższym czasie Aurelio De Laurentiis zakończy współpracę z Gattuso.

Piotr Zieliński, czyli druga strona medalu

Jednak w całym zamieszaniu w klubie z południa Półwyspu Apenińskiego można znaleźć kilka pozytywów. Najważniejszym z nich jest dobra forma Piotra Zielińskiego w tym sezonie. Polak w 20 występach w lidze już pięciokrotnie wpisywał się na listę strzelców. Zatem prawdopodobnie 26-latek pobije swój rekord sześciu trafień w jednym sezonie Serie A w koszulce „Azzurich”.

Oprócz samych statystyk w grze reprezentanta Polski widać postęp, jeżeli chodzi o jego umiejętności panowania nad piłką. Mimo tego, że Zieliński już wcześniej był kojarzony z dobrą techniką, to w obecnych rozgrywkach przechodzi sam siebie. Pomocnik zachowuje większy spokój, kiedy futbolówka znajduje się przy jego nodze. „Zielu” coraz rzadziej prezentuje również to, co w jego grze irytowało, czyli wyrażanie pretensji do kolegów z drużyny, co przeszkadzało mu w powrocie do defensywy. Czy zatem Piotrkowi Zielińskiemu w końcu „coś przeskoczyło w głowie”?

Boli mnie kiedy słyszę, że Zielińskiemu w końcu „coś przeskoczyło”. Piotrkowi – jak każdemu – zdarzają się gorsze występy. Zbyt ostra krytyka spada wtedy na Polaka. Kiedy Zieliński zagra wybitny mecz, wtedy większość rozpisuje się o talencie polskiego pomocnika – komentuje Kacper Karpowicz. – Ten sezon jest przełomowy w karierze naszego piłkarza. Jest czołowym pomocnikiem ligi i najrówniejszym piłkarzem drużyny spod Wezuwiusza. Trzeba wierzyć, że Paulo Sousa wyciągnie w reprezentacji maksimum talentu Zielińskiego, podobnie jak to zrobił niegdyś we Fiorentinie z Federico Bernardeschim – podsumował nasz rozmówca.

Oprócz tego, że rozkwit formy Zielińskiego jest dobrą informacją dla reprezentacji Polski, to może być również punktem zaczepienia dla ekipy spod Wezuwiusza. Jeżeli któryś z piłkarzy prezentuje w miarę stabilny poziom, to dobry trener potrafi wykorzystać ten fakt, by ulepszyć grę całego zespołu. Zwłaszcza jeżeli mówimy o klubie, który znajduje się w takim kryzysie jak Napoli. Jednak by osiągnąć taki efekt, potrzeba umiejętnego ustawiania i trafnego wykorzystywania najlepszych stron swoich podopiecznych.

Quo vadis, Napoli?

Zatem wyraźnie widać, że główne przeszkody stojące na drodze do osiągnięcia stabilnej formy wytworzone zostały przez sam klub. Nie wiadomo, czy wszystkie kontuzje były spowodowane jedynie pechem czy też brakiem umiejętności zarządzaniem zdrowiem piłkarzy przez Gattuso. Tym samym coraz bardziej prawdopodobne wydaje się rychłe rozstanie włoskiego szkoleniowca z klubem spod Wezuwiusza.

Klub z południa Półwyspu Apenińskiego jest obecnie w rozsypce. Problemem tkwi nie tylko w zarządzaniu zawodnikami, ale również mentalnym nastawieniu samych piłkarzy. Bardzo dobrze opisuje to Bartek Szulga:

Najsłabszym ogniwem Napoli jest paraliż piłkarzy i brak pomysłu na to, jak rozegrać dany mecz. Zawodników Napoli paraliżuje wizja straty gola, robią wszystko, żeby tylko rywal nie zdobył bramki, przez co sami zapominają o tym, że powinni grać w piłkę i atakować. Laga na napastnika, rozpaczliwe wybijanie po autach, panika. Lekki pressing rywali sprawia, że Napoli wygląda jak drużyna walcząca o utrzymanie – komentuje ekspert, a zarazem fan „Azzurich”.

Co prawda ekipa spod Wezuwiusza ma jeszcze daleko do strefy spadkowej, aczkolwiek widmo środka tabeli już wisi nad Neapolem. Na razie również nie zapowiada się na przełom, jeżeli chodzi o występy w europejskich pucharach. Nie wiadomo, czy klub jest w stanie przetrwać jeszcze jeden sezon bez występów w Lidze Mistrzów. Jeżeli gra w najlepszych rozgrywkach klubowych świata okaże się priorytetem, to Napoli będzie musiało zmienić prawie całe podejście do futbolu. Zaczynając od ogólnej taktyki zespołu, a kończąc na mentalnym nastawieniu piłkarza do gry.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze