Nam strzelać nie kazano


21 marca 2014 Nam strzelać nie kazano

Widzew Łódź po okropnie słabym widowisku bezbramkowo zremisował z Zagłębiem Lubin. O meczu tym trzeba jak najszybciej zapomnieć, a jedynym godnym odnotowania faktem jest to, że piłkarze z Łodzi nie trafili w światło bramki od ponad trzech godzin!


Udostępnij na Udostępnij na

Jiri Bilek zagrał bezbarwne zawody
Jiri Bilek zagrał bezbarwne zawody (fot. Mikołaj Olszewski / iGol.pl)

Pierwsza połowa stała na bardzo słabym poziomie. Na pierwszy groźny strzał musieliśmy czekać do 20. minuty, kiedy Augustyniak zagrał futbolówkę ręką przed swoim polem karnym. Manuel Curto uderzył w stronę bramki Wolańskiego bardzo groźnie, jednak minimalnie niecelnie. Już chwilę później, niespodziewanie, to gospodarze mogli objąć prowadzenie. Po dośrodkowaniu z prawej strony do piłki dopadł Urdinow, na nieszczęście dla kibiców RTS, Macedończyk fatalnie przestrzelił stojąc naprzeciw Rodicia pięć metrów od bramki! W 26. minucie chyba najlepszy na boisku Bertilsson świetnie obsłużył Abwo, jednak Nigeryjczyk przestrzelił po wbiegnięciu w pole karne. Najdogodniejszą sytuację w pierwszej połowie (a przy okazji – pierwszy celny strzał w spotkaniu) miał Jiri Bilek, który w 34. minucie, po przypadkowym odegraniu Abwo, uderzył prosto w Wolańskiego z 11. metra. To powinien być gol dla podopiecznych Oresta Lenczyka. Do 45. minuty nie działo się nic ciekawego i Krzysztof Jakubik nie przedłużył pierwszej połowy nawet o minutę.

Patryk Wolański kilka razy uchronił swoich kolegów od utraty bramki
Patryk Wolański kilka razy uchronił swoich kolegów od utraty bramki (fot. sport.fakt.pl)

Piłkarze Zagłębia wyszli chyba z założenia, że mecz wygra się sam, bo ich zaangażowanie w atak można było porównać do zaangażowania leniwego, najedzonego  jamnika w gonienie turlającej się z prędkością żółwia piłki. Widzew próbował dostawać się pod pole karne gości, ale konkluzja z tych starań mogła być tylko jedna, a przy tym bolesna – ofensywnie nie ma w słabszej ekipy nie tylko w T-ME, ale zapewne nawet na poziomie 1. ligi. Po godzinie gry dobry strzał po celnej wrzutce Abwo oddał Bertilsson, jednak na wysokości zadania stanął Wolański. Dobitka Curto poleciała nad bramką i dalej było 0:0.

Artur Skowronek próbował interweniować, wprowadził na boisko Patryka Mikitę, ale nie przyniosło to poprawy. Symbolem ofensywnej indolencji piłkarzy z Łodzi niech będzie rzut wolny, bity przez Kaczmarka w 72. minucie. Pomocnik gospodarzy… podał piłkę zawodnikom z muru. Fatalne zawody rozgrywał Augustyniak, który też oddawał piłkę rywalom. Na szczęście dla RTS, koledzy asekurowali swojego kolegę dość pewnie. W 75. minucie Widzew miał swoją najlepszą szansę w meczu. Mateusz Cetnarski oddał zaskakujący strzał z powietrza z odległości około 30 metrów, a piłka po tym uderzeniu odbiła się od poprzeczki. Pech gospodarzy, którzy mogli (zupełnie niespodziewanie i niezasłużenie) objąć prowadzenie! Z drugiej strony, w 81. minucie, po prostej stracie Mikity, Papadopulos uderzył wysoko nad bramką Wolańskiego. Niedługo potem Piech odegrał do Kwieka, ale jego uderzenie z ostrego kąta zostało zablokowane przez Wasiluka. Zanosiło się na to, że Zagłębie spróbuje jednak zagrać o pełną pulę. Swoje szanse miał Piech, Bertilsson (po ambitnej walce o piłkę, którą zaprezentował Rymaniak) i znowu Piech, który po rzucie wolnym w 88. minucie trafił w poprzeczkę. W ostatniej minucie  podstawowego czasu gry  minimalnie niecelnie uderzył Kwiek. Doliczony czas gry nie przyniósł zmiany rezultatu (piłkę meczową zmarnował Bertilsson) i po 93 minutach  Krzysztof Jakubik zakończył to fatalne spotkanie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze