Jesień w pierwszej lidze już prawie za nami. „Prawie”, bo ze względu na pandemię koronawirusa kilka meczów zostało przełożonych na wiosnę. Jednak po kilkunastu rozegranych kolejkach jesteśmy w stanie ocenić, kto wyróżnił się tej jesieni. Kto zapracował na miano gwiazdy? Kto znalazł się w jedenastce niespodziewanie? Z jakiego zespołu mamy w niej najwięcej zawodników? Sprawdźmy to.
Kilka nazwisk na pewno będzie budziło kontrowersje, bo tak to zawsze jest z rankingami. Kilku nazwisk według wielu osób będzie pewnie brakowało. Ale staraliśmy się wybrać jak najbardziej obiektywnie. Oczywiście za chwilę dowiecie się, dlaczego to właśnie te nazwiska wybraliśmy do naszej najlepszej jedenastki rundy jesiennej Fortuna 1. Ligi.
Bramkarz
Maciej Gostomski (Górnik Łęczna)
Tutaj wybór był bardzo trudny. Przecież najmniej bramek w sezonie wpuścił Tomasz Loska z Niecieczy (tylko osiem). Z dobrej strony pokazali się również Mateusz Kochalski (Radomiak) czy Arkadiusz Malarz (ŁKS). Jednak główna batalia rozgrywała się pomiędzy golkiperami Górnika Łęczna i Termaliki Nieciecza. Postawiliśmy na Gostomskiego. Bramkarz rewelacyjnego beniaminka miał dużą pomoc od swojej defensywy, bo naprawdę trudno było łęcznianom strzelić bramkę. Jednak sam interweniował zawsze bardzo skutecznie, nie popełniał błędów i dodatkowo doskonale grał nogami. A to bardzo istotne przy stylu gry Górnika, który często rozpoczyna akcję od długiego podania. Gostomski wykonał 345 długich podań, z czego aż 77% było dokładnych. To zdecydowanie najlepszy wynik w lidze. Tym samym jeżeli chodzi o skuteczność na linii, Gostomski z Loską byli na remis, jednak bramkarz „Zielono-czarnych” dostaje plusa za dokładność w rozegraniu, i to on zostaje naszym bramkarzem rundy.
Ten Pan po trzech kolejkach miał na koncie 1⃣4⃣ obronionych strzałów – czyli wszystkie, które leciały w światło bramki 🔥
Maciej "Mur" Gostomski. pic.twitter.com/SZijNw3sLU
— Górnik Łęczna (@zielono_czarni) December 22, 2020
Obrońcy
Paweł Sasin (Górnik Łęczna)
Drugi zawodnik w naszym zestawieniu i drugi z rewelacyjnego beniaminka. Nic dziwnego. Łęcznianie są zdecydowanie objawieniem rundy jesiennej. Znajdują się w pierwszej trójce i będą walczyć o awans do samego końca. Nie byłoby świetnej oceny Gostomskiego, gdyby nie obrona Górnika. A jednym z zawodników tworzących ją jest Paweł Sasin. 37-letni zawodnik przeżywa swoją drugą młodość w Łęcznej. Znany z gry w Cracovii czy ŁKS-ie prawy defensor trafił do Górnika w 2013 roku. Od tamtej pory w każdej z niższych lig był z klubem w tych lepszych, ale przede wszystkim w tych gorszych momentach. W tym sezonie 1. ligi rozegrał 16 spotkań, w których zanotował dwa gole i niezliczoną ilość rajdów przy linii bocznej. Awans do ekstraklasy i gra w niej po ośmiu latach pobytu w Łęcznej niewątpliwie byłyby pięknym zwieńczeniem kariery.
Artem Putiwcew (Termalica Nieciecza)
Generał. Głównodowodzący najlepszą obroną w lidze (tylko osiem straconych goli) musiał się znaleźć w naszej jedenastce. Prócz tego, że jest ścianą nie do przejścia, Ukrainiec pozostaje także drugim strzelcem zespołu. Cztery gole zdobyte przez środkowego obrońcę w jednej rundzie to bardzo dobry wynik. Sam Putiwcew zdobył połowę goli, które Termalica straciła we wszystkich 17 meczach. Jeśli nadal będzie tak dyrygował obroną lidera, to za rok czeka go radzenie sobie z napastnikami Legii Warszawa, Lecha Poznań czy Pogoni Szczecin.
Jan Sobociński (ŁKS Łódź)
Żeby zobrazować, jaki wpływ ma młody stoper na defensywę ŁKS-u, zaczniemy od liczb. Wicelider rozegrał w tym sezonie 16 meczów, czyli 1440 minut. Sobociński przebywał na boisku przez 1206 minut. W tym czasie łodzianie stracili dziesięć goli, czyli strzelano im bramkę średnio co 120 minut! Natomiast w pozostałym czasie bez defensora na placu ŁKS stracił siedem goli. Jednak było to w czasie 234 minut, czyli wtedy wpadał gol dla rywali średnio co 33 minuty. Po fatalnym sezonie w ekstraklasie widać było, że młodzieżowy reprezentant Polski stracił pewność siebie i podłamał się psychicznie. Jednak od początku obecnego sezonu jest opoką defensywy łodzian i jej najpewniejszym punktem. Mówiło się nawet, że zimą odejdzie do klubu z Belgii lub USA. Obecnie trudno sobie wyobrazić ŁKS bez młodego środkowego obrońcy.
Defensywny pomocnik
Szymon Matuszek (Miedź Legnica)
Środkowy defensywny pomocnik odszedł latem z Górnika Zabrze. Jego wiek (31 lat) nie pozwalał mu na pewno na przebieranie w ofertach. Zdecydował się na Miedź Legnicę, czyli klub pierwszoligowy, ale z aspiracjami na grę w ekstraklasie. Początek sezonu miał słabszy, zresztą tak jak cały zespół. Jednak legniczanie mieli kapitalny koniec rundy. W ostatnich sześciu meczach wygrali cztery razy, raz zremisowali i tylko raz przegrali. Sam Matuszek w tych ostatnich spotkaniach zdobył sześć goli. Dzięki tym trafieniom jest drugim strzelcem swojej drużyny. Jeżeli utrzyma formę wiosną wraz z całym zespołem, to są duże szanse na walkę o promocję do ekstraklasy. A tam Matuszek może jeszcze sporo pokazać.
Pomocnicy
Pirulo (ŁKS Łódź)
Hiszpan jest najlepszym zawodnikiem ŁKS-u od początku sezonu. Jest też najlepszym strzelcem drużyny (osiem goli) oraz drugim asystentem (pięć kluczowych podań). Pirulo prowadzi ełkaesiaków do awansu i jego ewentualny brak byłby na pewno odczuwalny. Po słabym sezonie w ekstraklasie, podczas którego Hiszpan albo nie grał wcale albo grał słabo, nikt nie liczył, że będzie liderem zespołu. Jednak widać, że wziął na siebie ciężar ofensywnej gry i daje sobie doskonale radę. Pojawiły się plotki o zainteresowaniu tym zawodnikiem przez Śląsk, Lech oraz kluby indyjskie i z 2. ligi hiszpańskiej. Zagraniczny kierunek jest mało prawdopodobny, bo te drużyny chcą zawodnika za darmo, a Pirulo ma jeszcze 1,5 roku kontraktu. Być może Lech Poznań, któremu ŁKS rok temu sprzedał Ramireza. W Łodzi wszyscy wierzą w pozostanie zawodnika i ten scenariusz jest najbardziej prawdopodobny. A z nim na pokładzie walka o awans będzie dużo prostsza.
Antonio Dominguez (ŁKS Łódź)
Kolejny Hiszpan z Łodzi. Przyszedł do drużyny rok temu w celu zastąpienia Ramireza. Na szczęście trener Stawowy cofnął zawodnika na pozycję sześć/osiem i tam znalazł swoje miejsce. Kapitalnie dyktuje tempo gry, każda akcja ofensywna przechodzi przez Hiszpana. Dysponuje świetną techniką i potrafi genialnie uderzyć z dystansu. Dodatkowo egzekwuje rzuty karne ze 100% skutecznością. Ma siedem bramek (drugi wynik w zespole) i dwie asysty. Jest kluczowym piłkarzem i jeśli utrzyma formę, to zaraz i o niego zaczną się zapytania z lepszych klubów. Na razie jednak zostaje i prowadzi klub do awansu.
Roman Gergel (Termalica Nieciecza)
Zdecydowanie najlepszy zawodnik rundy jesiennej całej Fortuna 1. Ligi i jej najlepszy strzelec (14 bramek). Do swojego dorobku bramkowego dołożył dwie asysty. Przeżywa szczyt formy w Niecieczy. W Górniku Zabrze nigdy nie wszedł na ten poziom, na którym jest teraz. Nigdy przez cały sezon nie zdobył więcej niż dziesięć goli, a teraz ma już o cztery więcej w połowie sezonu. Skuteczny i bardzo dobrze współpracujący z resztą zespołu zawodnik prowadzi Niecieczę do ekstraklasy. I nic nie wskazuje na to, by jej tam nie doprowadził.
Jesienią strzelił najwięcej! 🔝#PierwszoligoweLiczby pic.twitter.com/OR9LupwsnZ
— Fortuna 1 Liga (@_1liga_) December 31, 2020
Juliusz Letniowski (Arka Gdynia)
22-latek został latem wypożyczony do Gdyni z Lecha Poznań. Ma na swoim koncie dziewięć bramek strzelonych oraz trzy asysty. To zdecydowanie najlepszy piłkarz Arki, jednak największym minusem jest to, że został tylko wypożyczony. Jeśli zagra równie dobrą, albo nawet lepszą rundę wiosną, to wróci do Poznania w lipcu. Za to duży plus stanowi wiek zawodnika, bo jest jeszcze bardzo młody i na pewno się jeszcze rozwinie. W Lechu mają duże grono młodych zdolnych zawodników i pytanie, czy miejsce dla Letniowskiego się tam znajdzie. Wykupienie gracza przez Arkę będzie świetną inwestycją, a na pewno będzie o nie łatwiej, jeśli klub awansuje do ekstraklasy.
Napastnicy
Bartosz Śpiączka (Górnik Łęczna)
Najlepszy strzelec beniaminka, choć liczba pięciu bramek nie robi wielkiego wrażenia jak na napastnika trzeciej drużyny w tabeli. Jednak jeżeli chodzi o Śpiączkę, to jego większym atutem jest to, czego w liczbach się nie odda. Waleczny, nieustępliwy, żaden obrońca nie lubi grać przeciwko takiemu napastnikowi. Jest zawsze pierwszym obrońcą zespołu, zresztą kiedyś nawet trener Smuda cofnął Śpiączkę na pozycję prawego, a nawet środkowego obrońcy. Wydaje się, że to nie była genialna decyzja, choć przesłanki jakieś ku temu były, aby zawodnika na takich pozycjach spróbować. Wrócił jednak do ataku i widać, że tam czuje się najlepiej i tam właśnie daje drużynie najwięcej.
Kamil Zapolnik (Miedź Legnica)
Długo prowadził w klasyfikacji strzelców pierwszej ligi, ale dzięki piorunującej końcówce wyprzedził go Gergel. Z 11 trafieniami jest zdecydowanie najlepszym snajperem swojej ekipy, a do tego dołożył jeszcze cztery asysty. Co ciekawe, tylko raz zdobył bramkę w przegranym spotkaniu swojego zespołu (z Niecieczą 2:3). W innym przypadku, jeśli trafiał do siatki, to jego drużyna wygrywała, a w najgorszym wypadku remisowała. W dziewięciu meczach zdobywał gole (bilans 5-3-1), a w siedmiu spotkaniach nie pokonywał golkipera rywali (bilans 1-3-3). To od jego dyspozycji niewątpliwie będzie wiosną zależało, czy Miedź skutecznie powalczy o awans do ekstraklasy.