Ta kolejka przyniosła nam wiele bramek i niespodzianek. W rezerwowym składzie poległa Legia, Wisła zniszczyła Lecha, a Witkowski zawalił Górnikowi derby. Było kilku zawodników, którzy zaprezentowali się na wysokim poziomie. Kandydatów było wielu, ale miejsc tylko jedenaście. W tym tygodniu proponuję ustawienie 1-4-5-1. W zestawieniu jest aż czterech graczy Wisły Kraków, którzy zagrali świetne spotkanie przeciwko „Kolejorzowi”.
Bramkarz:
Krzysztof Pilarz (Cracovia) – Zachował w meczu z Zagłębiem czyste konto, mimo że „Miedziowi” mieli wiele sytuacji. Bronił jak w transie, a sytuacja, gdy nogami obronił strzał głową Papadopoulosa z najbliższej odległości, to po prostu majstersztyk.
Obrońcy:
Łukasz Burliga (Wisła) – mecz życia. Grał pewnie w obronie i robił na prawej stronie, co chciał. Często przeprowadzał rajdy swoją stroną, które niemal zawsze sprawiały kłopoty słabej obronie Lecha. Wypracował rzut karny, gdy dostał podanie i wpadł w pole karne, dając się sfaulować Kotorowskiemu.
Arkadiusz Głowacki (Wisła) – Nasz redakcyjny kolega, Adam Delimat, powiedział po meczu, że zagrał jak profesor. I miał rację. Oprócz świetnej gry kapitalnie ustawił całą defensywę „Białej gwiazdy”, praktycznie tylko raz w ciągu meczu pozwalając Lechowi dojść do sytuacji strzeleckiej. Reszta akcji kończyła się właśnie na nim. Kto wie, czy to nie on powinien rozwiązać problemy w kadrze?
Sebastian Madera (Lechia) – Lechia niespodziewanie pokonała Legię i to na jej stadionie. Mimo że ta wystąpiła w rezerwowym składzie, to jednak dalej Legia. Ale dla Madera było to chyba obojętne przeciwko komu gra. Legia musiała oddawać strzały zza pola karnego, bo każde próby wejścia zatrzymywał Madera. Czy to górą, czy dołem, czyścił wszystko.
Gordan Bunoza (Wisła) – Przyszedł trzy lata temu i od tamtej pory nie pokazał nic ciekawego. Niektóre jego interwencje były wręcz wyśmiewane. Jednak od początku tego sezonu gra wyśmienicie. Jest nie do przejścia na lewej stronie defensywy. W meczu z Lechem wyłączył z gry Lovrencicsa.
Pomocnicy:
Paweł Sobolewski (Korona) – Poniedziałkowy mecz nie przyniósł nam ani wielu emocji, ani bohaterów, jednak „Sobol” zdecydowanie zasłużył na miejsce w jedenastce. W dużej mierze to dzięki niemu Korona zdobyła trzy oczka.
Michał Chrapek (Wisła) – kolejny „Wiślak” w zestawieniu. Mimo zaledwie 21 lat zagrał świetny mecz. Sam wygrał środek pola, a przede wszystkim słał genialne podania do swoich kolegów. Sam też miał kilka swoich sytuacji, ciągle był w grze.
Dalibor Stevanović (Śląsk) – Wszyscy we Wrocławiu czekali na taką grę w jego wykonaniu. W zeszłym sezonie grał koszmarnie, ale teraz pokazuje, że nie przypadkowo ma za sobą występy w Eredivisie czy Primera Division. W meczu z Widzewem strzelił bramkę i swoją grą przyćmił nawet samego Sebastiana Milę.
Takafumi Akahoshi (Pogoń) – Kolejny świetny mecz Japończyka. Najpierw mimo asysty trzech zawodników z Białegostoku wrzucił prosto na nogę swojego rodaka Murayamy, a później zabawił się z Popkhadze, spokojnie mijając go samym przyjęciem i umieszczając piłkę w siatce. Zdecydowany lider Pogoni w tym sezonie.
Marek Zieńczuk (Ruch) – mimo prawie 35 lat na karku nadal potrafi grać na wysokim poziomie. W derbowym pojedynku, gdy Ruchowi nie szło, wziął sprawy w swoje ręce, a raczej w nogę, i to słabszą prawą, i uderzył kapitalnie z woleja. Takiej bramki nie powstydziłby się żaden zawodnik. Genialne uderzenie z ponad 20 metrów prosto z powietrza.
Napastnik:
Paweł Buzała (Lechia) – znów w naszym zestawieniu, bo znów dobry mecz. Zagrał tak jak powinien grać prawdziwy napastnik. Co miał, to wykorzystał. Dobrze znalazł się w polu karnym Legii i uderzył pewnie, zdobywając gola dającego Lechii drugie miejsce w tabeli. Wszyscy w Gdańsku liczyli na Matsuiego, tymczasem to Buzała wyrasta na lidera.
Gdzie Phibel ?