Nadzieja AFC Bournemouth, czyli Callum Wilson w pigułce


11 września 2015 Nadzieja AFC Bournemouth, czyli Callum Wilson w pigułce

Wiele wskazuje na to, że jesteśmy świadkami narodzin nowej gwiazdy angielskiej piłki. Callum Wilson – bo o nim mowa – to postać numer jeden beniaminka Premier League, AFC Bournemouth. Dla statystycznego Kowalskiego może to być jednak postać anonimowa i trudno się temu dziwić. Jeszcze niedawno grał w piątej lidze angielskiej, dziś błyszczy w Premiership. Historia rodem z Hollywood, historia warta przybliżenia.


Udostępnij na Udostępnij na

Najlepszy strzelec Bournemouth – zwycięzcy Championship w ubiegłym sezonie. Strzelił 20 goli, zanotował 13 asyst – to wymierny wkład w historyczny awans zespołu do Premier League. Start obecnej kampanii? Rewelacyjny! Trzy gole wbite West Hamowi. Gole, które uciszyły Upton Park, ale rozbudziły gorącą debatę w mediach. No i jeszcze trafienie przeciwko Leicester. Czy Wilson da utrzymanie Bournemouth?

https://www.youtube.com/watch?v=F2-urR3C6vk

Kto jak kto, ale Thierry Henry wie coś o zdobywaniu bramek w Premier League. A jeśli Thierry Henry jest pod wrażeniem, to cytując klasyka: „wiedz, że coś się dzieje”. Wilson potrafi strzelać bramki, a to dla napastnika najważniejsze. Jeśli Bournemouth marzy o tym, aby pozostać w elicie, musi liczyć na gole Wilsona. Bez tego ani rusz! W zeszłym roku nie udało się Austinowi, nie udało się Ingsowi, zatem czy uda się kolejnemu przedstawicielowi tego pokolenia?

Ale jak doszło do tego, że oglądamy Calluma Wilsona na szczeblu Premier League? Droga nie była usłana różami. Anglik zaczynał karierę w rodzinnym Coventry i mimo tego, że już w wieku 18 lat zadebiutował w seniorskim zespole, jego zderzenie z rzeczywistością było brutalne. Dwukrotnie był wypożyczany do piątoligowych zespołów, Kettering i Tamworth. I pewnie w zamyśle działaczy z Coventry Wilson miał wrócić do macierzystego klubu bogatszy o nowe doświadczenia, gotowy do walki o pierwszy skład zespołu występującego w Championship. Jednak wszystko potoczyło się inaczej.

Callum nie miał zbyt wielu okazji do wykazania się. Łącznie na banicji rozegrał tylko 237 minut. Być może zabrakło ambicji, być może przez głowę Wilsona przebiegały myśli o tym, aby zawiesić buty na kołku. W porę na drodze Anglika pojawił się ktoś, kto uratował go dla futbolu.

https://www.youtube.com/watch?t=25&v=nMQd7yvCA5c

Paradoksalnie był to Szkot, a jak wiadomo Szkoci i Anglicy lubią się jak, nie przymierzając, pies z kotem. Jednak gdyby nie trener Steven Pressley, bo o nim mowa, dziś pewnie nie mówiono by o Wilsonie w kontekście reprezentacji Anglii. Zarobki piłkarza Bournemouth pozwalają na to, aby przed jego domem stanął niedługo złoty pomnik człowieka, któremu Wilson zawdzięcza piłkarskie życie. A może to za mało?

To właśnie za kadencji Pressleya Callum Wilson powrócił do Coventry City. Od nowego menedżera otrzymał spory kredyt zaufania, kredyt, który spłacił z nawiązką. 21 goli i sześć asyst zapewniło utrzymanie w League One.

Już wtedy dało się zauważyć to, czym dziś Wilson zachwyca w Bournemouth. Naturalną szybkość, świetny drybling, zmysł do gry kombinacyjnej, a przede wszystkim pazerność na gole. Callum znakomicie czuje się zarówno w polu karnym, jak i poza nim. Nie jest typem napastnika, który żyje wyłącznie z podań partnerów. Potrafi wziąć ciężar gry na siebie, co w tak młodym wieku jest doprawdy imponujące. – He’s a menace – tak mówi o nim menedżer Bournemouth, Eddie Howe.

https://www.youtube.com/watch?v=hKWD2FEytGo

Dzięki rewelacyjnym występom w Coventry zwrócił na siebie czujne oko angielskich skautów. Spośród wielu ofert transferowych wybrał Bournemouth i okazało się to strzałem w dziesiątkę! Na pierwszy rzut oka zespół beniaminka Premier League to zbieranina średnich, żeby nie powiedzieć słabych piłkarzy. Indywidualnie – słabizna. Jako drużyna? Mistrz Championship. Nie byłoby tego sukcesu, gdyby nie gra Wilsona, który po raz kolejny wykorzystał dar od losu.

Po zakończeniu kampanii na zapleczu Premier League Wilson, wraz z całym zespołem, rozpoczął przygotowania do gry w elicie. Szybko pojawiły się plotki o tym, że usługami młodego Anglika zainteresowane jest między innymi Swansea. Nie skusiły go jednak lukratywne propozycje kontraktów, postanowił pozostać lojalnym wobec klubu, trenera i kolegów z zespołu. Stara głowa na młodych ramionach – tak można by podsumować decyzję Wilsona. Aby stale podnosić swoje umiejętności, niezbędna jest regularna gra. Gra, którą u trenera Howe’a ma jak w banku.

Wilson ma za sobą epizod w kadrze U-21. Jak sam mówi, gra w młodzieżówce to jedynie przystanek do pierwszej reprezentacji. Imponująca pewność siebie poparta sporymi umiejętnościami. Młodego piłkarza wyróżnia także dość rzadko spotykana u młodych piłkarzy odporność psychiczna. Nie od dziś wiadomo, że aby stać się gwiazdą światowego formatu, potrzebne są spore umiejętności, ale także, a może przede wszystkim, odporność na stres związany z profesjonalnym futbolem. Wilson, póki co, spełnia wszystkie kryteria. Dzięki temu powoli uchyla drzwi na szczyt, którego wierzchołek wyznaczy sobie sam. A wydaje się, że mierzy naprawdę wysoko.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze