MŚ U-17: dlaczego nas tam nie ma?


Tyle się mówi o zdolnej młodzieży. O tym, że nowe pokolenie ma gdzie grać, że poszczególni piłkarze są o krok od wielkich karier. Tymczasem upływa szesnaście lat od naszego ostatniego występu na mistrzostwach świata do lat 17. Nie było nas tam w ośmiu turniejach z rzędu. Dlaczego tak się dzieje?


Udostępnij na Udostępnij na

Krystian Bielik
Krystian Bielik (fot. youtube.com)

Mundial U-17 przeznaczony jest dla zawodników urodzonych w roku 1998 i później. Kilku zawodników tej kadry jest powszechnie znanych, nawet wśród osób, których piłka młodzieżowa nie interesuje. Krystian Bielik, zawodnik Arsenalu Londyn, uznawany za jeden z największych talentów światowej piłki na swojej pozycji. Obok Bielika, na środku obrony gra rok młodszy Adam Chrzanowski, któremu naprawdę niewiele brakuje do regularnej gry w ekstraklasie w barwach Lechii Gdańsk.

W drugiej linii szaleje zaś Hubert Adamczyk, gracz Chelsea Londyn, który niedawno podpisał profesjonalny kontrakt z zespołem, zdarza mu się trenować pod okiem „The Special One”. Razem z nim grają Kamil Wojtkowski (znakomicie zaczął przygodę z RB Lipsk – jest chyba największą gwiazdą drużyny młodzieżowej, lada moment zostanie włączony do pierwszej drużyny) i Przemysław Mystkowski, uznawany za jeden z największych talentów naszej ligi. Z przodu Marcin Listkowski, bezpośredni zastępca Łukasza Zwolińskiego w ataku Pogoni Szczecin. Bramki mógłby strzec Tomasz Kucz, znakomicie radzący sobie w młodzieżówce Bayeru Leverkusen (zatrzymał Barcę na wyjeździe, broniąc karnego i zapewniając niemieckiej drużynie punkt).

Na chwilę porzućmy naszych. Chorwacja, Anglia, Niemcy, Belgia, Rosja, Francja. Oto reprezentanci Europy na tych mistrzostwach. Czy są od nas lepsi? A jeśli tak, to czy wszyscy? Chorwaci nie mają jednolitego systemu szkolenia. Szkółki działają nieco chaotycznie, choć procentowo znacznie więcej młodych chłopaków z Bałkanów kopie piłkę – w porównaniu do Polaków. Jedyną wartością dodaną jest rewelacyjna akademia Dinama Zagrzeb, z której pochodzi 2/3 zawodników w kadrze na mundial. Tylko tyle i aż tyle. Idźmy dalej – Anglicy. Ich mocno ratuje system lig juniorskich, w których Arsenal zawsze może bić się z Tottenhamem czy Chelsea, City z United, Liverpool z Evertonem. Poziom sam się podnosi, gdy ciągle rywalizujesz z mocnymi.

Mario Gotze
Mario Gotze – „produkt” niemieckiego systemu szkolenia (fot. Agnieszka Skórowska/iGol.pl)

Niemcy. Oni mają swój, unikalny system szkolenia. Ostatnimi czasy coraz częściej podważana jest jego skuteczność, niektórzy specjaliści sugerują, że powoli zaczyna być on anachroniczny. Belgia – trafiło im się znakomite pokolenie, za którym podążają kolei młodzi. Ich system podporządkowany jest w pełni pod dorosłą reprezentacje. Wszystkie kluby z pierwszych trzech lig grają jednym systemem, żeby łatwiej było wprowadzić zawodnika do kadry. Z juniorami jest podobnie. Ich uczestnictwo w turnieju nie może dziwić. Podobnie można mówić o Francji, która zaczyna odzyskiwać należne jej miejsce w młodzieżowej piłce. Są faworytem całej imprezy.

No i jeszcze Rosjanie. Tych nasze młodzieżówki zwykle potrafiły pokonać. Biorąc pod uwagę budżety klubów największego kraju świata, nie mamy z czym konkurować, procentowo jednak na szkolenie zbyt wiele nie wydają. Czyli teoretycznie można było się wbić w europejską czołówkę i pojechać na ten turniej. Z drugiej strony – nie ma Włochów, Szwajcarów, Holendrów, Hiszpanów, Szwedów, Portugalczyków. Patrząc pod tym kątem nie mamy się czemu dziwić.

Dobrze by było móc kibicować naszym chłopakom w Chile. Oglądać jak biją się o rozgłos, o uwagę wielkich klubów tego świata, o udowodnienie wszystkim dookoła, że wybrali słuszny sposób na życie, robią to, co robić powinni. Do tego na światowym poziomie. To jedna strona medalu. Druga jest taka, że młodzi polscy piłkarze zwykle osiągają mało, gdy dominują w czasach juniorskich. Zachłystywanie się sukcesami w młodym wieku szkodzi. Może lepiej dostać w tyłek za dzieciaka, by znosić późniejsze porażki w sposób godny? I triumfować niczym wojownik? Myślę, że wszyscy się zgodzą na taki układ, że Krystian Bielik nie osiągnie już nic jako junior, a zostanie najlepszym stoperem w Europie. Że Hubert Adamczyk nie zagra żadnego dobrego meczu w młodzieżowej Lidze Mistrzów, za to strzeli zwycięską bramkę dla Chelsea w finale tej dorosłej. Albo zapewni Polsce medal na Mistrzostwach Świata.

Trening reprezentacji przed meczem Polska - Irlandia, Eliminacje Euro 2016, Robert Lewandowski,
Robert Lewandowski nie ma za sobą imponującej kariery młodzieżowej (fot. Grzegorz Rutkowski/igol.pl)

Bujam w obłokach, to oczywiste. Ale Robert Lewandowski też wybitnej kariery juniorskiej nie miał. Ba, gdzie „Lewemu” do Arsenalu czy Chelsea w wieku tych chłopaków. On jako siedemnastolatek zamieniłby się z każdym z naszych reprezentantów – jego debiut z orzełkiem miał miejsce dopiero w kadrze U-21. Podsumowując cały wywód i nie zanudzając – siądźmy przed telewizorami, obejrzyjmy kilka meczów mundialu U-17, ciesząc się ich znakomitym poziomem. A naszym piłkarzom kibicujmy, by kiedyś mogli tym chłopakom pokazać, że rozwój trwa całe życie.

[interaction id=”5622c020bece044e145991ff”]

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze