Mozambik powrócił z dalekiej podróży


12 stycznia 2010 Mozambik powrócił z dalekiej podróży

Drugi mecz grupy C tegorocznej edycji rozgrywek Pucharu Narodów Afryki, pomiędzy Mozambikiem a Beninem, zakończył się remisem 2:2. Taki obrót spraw bardziej cieszy graczy tej pierwszej ekipy, którzy – choć przegrywali już 0:2 – zdołali doprowadzić do wyrównania.


Udostępnij na Udostępnij na

Obie drużyny rozpoczęły mecz z wolą wygranej, która dla każdej z nich byłaby pierwszą w historii startów w Pucharze Narodów Afryki. Niestety, jak się później okazało, żaden z teamów nie zdołał przerwać tej niechlubnej passy.

Tico-Tico Bucuane (Mozambik) walczy z Jocelynem Ahoueyą (Benin)
Tico-Tico Bucuane (Mozambik) walczy z Jocelynem Ahoueyą (Benin) (fot. mtnfootball.com)

Sam mecz lepiej rozpoczęły „Wiewiórki” z Beninu. Już w trzeciej jego minucie efektowny rajd lewą flanką przeprowadził Mickaël Poté, jednak ostatecznie jego uderzenie zostało wybite na rzut rożny. Również i korner nie przyniósł większego zagrożenia pod mozambicką bramką.

Dwie minuty później kilka podań między sobą wymienili benińscy napastnicy, Razak Omotoyossi i Mouritala Ogunbiyi, jednak strzał tego pierwszego wybronił João Rafael. Po kolejnych trzech minutach bramkarz Mozambiku znów popisał się skuteczną interwencją, po zamieszaniu we własnym polu karnym.

W 15. minucie padł pierwszy gol tego spotkania. Szarżującego na bramkę Ogunbiyiego powalił w polu karnym Rafael, za co obejrzał żółtą kartkę. Sudański arbiter podyktował rzut karny, a jedenastkę na bramkę pewnie zamienił Omotoyossi.

Po stracie bramki gracze Mozambiku zaczęli śmielej atakować, lecz w 21. minucie stracili drugiego gola. Po kolejnej akcji Ogunbiyiego z Omotoyossim piłkę starał się wybić poza boisko Dario Khan. Niestety, mozambicki stoper zrobił to na tyle nieszczęśliwie, że zaskoczył własnego bramkarza…

Dwie minuty później mogło być już 3:0 dla Beninu, lecz kolejne uderzenie Razaka Omotoyossiego zostało zablokowane. Teraz z kolei to „Mamby” z Mozambiku ruszyły do ataku i w 28. minucie „ukąsiły” swoich rywali po raz pierwszy. Po rzucie rożnym z piłką minął się bramkarz Beninu, Yoann Djidonou, zaś piłkę głową do pustej bramki skierował Almiro Lobo.

Po tym golu gra obu drużyn nieco się uspokoiła, lecz podopieczni Marta Nooija wciąż starali się atakować, głównie lewą flanką. Niestety dla nich, napastnicy nie potrafili wykorzystać dośrodkowań.

Strzelec drugiej bramki dla Mozambiku, Carlos Fumo, często się urywał Seidathowi Tchomogo
Strzelec drugiej bramki dla Mozambiku, Carlos Fumo, często się urywał Seidathowi Tchomogo (fot. cafonline.com)

Z kolei gracze Michela Dussuyera wydawali się już nie mieć takiego pomysłu na grę, jak na początku spotkania. Co więcej, pod koniec pierwszej połowy Mozambijczycy mogli wyrównać, lecz Tico-Tico Bucuane zamiast podawać, zdecydował się na strzał, który zablokowali benińscy obrońcy.

Niedługo po rozpoczęciu drugiej odsłony meczu  „Wiewiórki” mogły podwyższyć prowadzenie, jednak Omotoyossi, minąwszy już bramkarza, w ostatniej chwili został zablokowany przez Dario Khana, który tym samym nieco zrehabilitował się za samobójczą bramkę z pierwszej połowy. 

W kolejnych minutach „Mamby” poczynały sobie coraz śmielej. Ich duch walki został nagrodzony w 53. minucie. Wówczas to Yoann Djidonou wybił piłkę na aut, będąc bardzo daleko od własnej bramki. Piłkarze z Mozambiku błyskawicznie wykonali stały fragment gry, po czym piłka trafiła do Dominguesa, a ten – całkowicie zaskakując benińskiego bramkarza, który nie zdążył jeszcze wrócić do bramki – odegrał wprost pod nogi Carlosa Fumo. Gracz Olympiakosu Nikozja z łatwością trafił do pustej bramki.

Pięć minut później niecelnie rzut wolny – podyktowany za faul na Razaku Omotoyossim – wykonali gracze z Beninu. Niedługo potem spudłował również doświadczony Tico-Tico.

W 78. minucie „Wiewiórki” mogły ponownie objąć prowadzenie. Na nieszczęście dla nich, strzał głową Stéphane Sessègnona o centymetry minął bramkę Rafaela.

W 84. minucie mozambicki golkiper niemalże sprezentował rywalom gola, gdy w niegroźnej sytuacji interweniował w dość ekwilibrystyczny sposób, przy okazji upadając na kark. Na szczęście nic mu się nie stało, a i bramki nie było, gdyż mimo wszystko zdołał złapać piłkę, uprzedzając szarżującego Omotoyossiego.

Więcej bramek w tym spotkaniu nie padło. Remis nie zapewnia żadnej z ekip łatwiejszej drogi ku ewentualnemu wyjściu z grupy, jednak też i nie przekreśla szans na to. Wynik na pewno bardziej cieszy, niżej jednak notowanych, piłkarzy z Mozambiku.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze