Profesor Pazdan wprowadza Polskę do 1/8 finału!


Od zera do bohatera w cztery dni? Tak, to możliwe!

16 czerwca 2016 Profesor Pazdan wprowadza Polskę do 1/8 finału!
Grzegorz Rutkowski

Michał Pazdan. Persona non grata. Zapewne wielu z Was zalewała krew, gdy w przedmeczowych składach zobaczyliście nazwisko obrońcy Legii Warszawa. Zapewne wielu z Was miało w pamięci słaby występ "Piranii" przeciwko Irlandii Północnej, klopsa z meczu "Wojskowych" z Termalicą, czy też mnóstwo innych sytuacji, w których "Pazdi" bywał "elektryczny". No cóż, dziś Adam Nawałka po raz kolejny udowodnił wszystkim, że to on wie najlepiej, na kogo może liczyć. Pazdan zagrał jak profesor. 


Udostępnij na Udostępnij na

Obaw było wiele. Pazdan jednak wszedł w mecz bardzo dobrze. Przede wszystkim, z czym czasami jest problem, był skoncentrowany. Nie popełniał żadnych błędów. Obrońca Legii był dobrze ustawiony, nie pozwalał Niemcom na przyjęcie piłki, nie zostawiał im wolnego miejsca. To bardzo dobre wejście w mecz było kluczowe. Kilka dobrych interwencji wlało w poczynania „Piranii” pewność. Pazdan wyglądał, jakby na co dzień występował na Santiago Bernabeu czy Camp Nou, a nie w Niecieczy czy Bielsku-Białej. Zero respektu przed bardziej utytułowanym rywalem. Podsumowaniem wybitnego występu reprezentanta Polski była sytuacja z 86. minuty, kiedy nie dość, że przerwał groźną sytuację Niemców, to jeszcze nabił przeciwnika i uchronił zespół przed rzutem rożnym. Pazdan zagrał jak profesor. Zadziwiająca była transformacja jaką były piłkarz „Jagi” przeszedł w ciągu zaledwie kilku dni.

Jednak dzisiejszy występ Pazdana to nie tylko bezbłędna gra w defensywie, wysokie podchodzenie do przeciwnika i bardzo mądre ustawianie się. „Pazdi” był również niemal bezbłędny, jeśli chodzi o wyprowadzenie piłki. W pewnym momencie, pod koniec pierwszej połowy, tylko on i Mario Goetze mogli pochwalić się stuprocentową skutecznością podań. Mimo że do końca meczu nie udało się utrzymać tak dobrego wyniku, to i tak Pazdanowi należą się słowa pochwały. Jeśli taka gra „Piranii” stanie się regułą, możemy zapomnieć o sytuacji, w której musimy się martwić o naszych dwóch „drewnianych” stoperów. Przez lata brakowało w środku defensywy piłkarza, który mógłby rozpoczynać ataki naszej drużyny. Tak, to tylko jeden mecz. Dzisiejszy występ „Pazdiego” zapalił jednak promyk nadziei. Pazdan zagrał jak profesor.

Oczywiście nie wszystkim podobała się gra Pazdana. Współkomentujący ten mecz w Polsacie Tomasz Hajto wciąż miał swoje uwagi do gry środkowego obrońcy. Tak, wiem, pan Hajto zjadł zęby na byciu środkowym obrońcą. Sami jednak przyznacie, że był to głos osamotniony. Pazdan zagrał świetne zawody. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Gdyby nie gracz warszawskiej Legii i jego doskonała dyspozycja, z pewnością nie cieszylibyśmy się teraz z wywalczonego punktu i nie chłodzilibyśmy szampanów na świętowanie wyjścia z grupy. Pazdan zagrał jak profesor. I miejmy nadzieje, że podobnie będzie grał jeszcze przez co najmniej kilka meczów we Francji.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze