Michał Gurgul rozwiązaniem problemu na lewej obronie Lecha Poznań


18-latek nieoczekiwanie wywalczył sobie miejsce w składzie na lewej stronie defensywy Lecha

24 lutego 2024 Michał Gurgul rozwiązaniem problemu na lewej obronie Lecha Poznań
Dariusz Skorupiński

Przyzwyczailiśmy się już, że nie zawsze mecze na szczycie w PKO Ekstraklasie są niesamowitymi widowiskami. I tak było w Poznaniu. Śląsk przyjechał po remis, „Kolejorz” nie był w stanie przełamać dobrze ustawionej defensywy zespołu z Wrocławia i skończyło się bezbramkowym, choć po atrakcyjnym meczu, remisem. Warto jednak zwrócić uwagę na to, jak zaprezentował się po raz kolejny Michał Gurgul. Mariusz Rumak chyba znalazł receptę na największą bolączkę Lecha.


Udostępnij na Udostępnij na

Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że tylko transfer uratuje Mariusza Rumaka w kontekście obsady lewej obrony. Elias Andersson tylko potwierdził, że nie jest piłkarzem na miarę Lecha Poznań, a Barry Douglas swoje najlepsze lata ma już dawno za sobą. Ze Szkotem mistrzostwa raczej się już nie zdobędzie, a przecież taki jest cel „Kolejorza”.

Michał Gurgul zbawcą

Sytuacja była dramatyczna i wydawało się, że trudno będzie zatamować tę krwawiącą ranę. Mariusz Rumak jednak zaryzykował, bo tak trzeba to określić. Postawienie na 18-latka w formacji defensywnej to jest ryzyko. Zwłaszcza w zespole walczącym o dublet. Michał Gurgul okazał się jednak strzałem w dziesiątkę, a przecież podczas meczu z Zagłębiem musiał jeszcze łatać dziurę na środku defensywy.

Spotkania z Jagiellonią i Śląskiem to jednak pełna profesura w wykonaniu Michała Gurgula. Nawet Joel Pereira nie był tak pewny jak 18-latek, który schował do kieszeni najpierw Dominika Marczuka, a teraz Piotra Samca-Talara. Wyróżniających się skrzydłowych ligi w kluczowych dla Lecha spotkaniach.

Ta lewa obrona

Kadra Lecha wydaje się praktycznie kompletna. Oczywiście na mecz ze Śląskiem brakowało kilku piłkarzy, ale to jest spowodowane infekcjami i urazami, na które nikt za bardzo nie może poradzić. Z tygodnia na tydzień powinno być jednak coraz lepiej. Taka nadzieja była już po spotkaniu z Zagłębiem. Dwa tygodnie później sytuacja jest jeszcze gorsza, ale trzeba żyć nadzieją, że będzie lepiej. Gorzej chyba już nie może być, o czym wspominał na konferencji Mariusz Rumak.

Można się śmiać z szerokiej kadry „Kolejorza”, ale naprawdę przy powrotach Ishaka, Sousy i innych piłkarzy Mariusz Rumak będzie miał kłopot bogactwa. Jedyną bolączką była ta lewa obrona. Panowie Douglas i Andersson już podczas pierwszego meczu w tym roku pokazali, że z nimi Lech daleko nie zajedzie i trzeba szukać rozwiązania w kimś innym. W zasadzie jedną opcją był Michał Gurgul, w którego mało kto wierzył. Umówmy się, kto by wierzył w 18-latka w zespole, który zapowiada, że idzie po mistrzostwo.

Michał Gurgul jednak obronił się. Zyskał społeczne zaufanie meczem ze Śląskiem i Jagiellonią. Naprawdę nie było jakiejś niepotrzebnej nerwowości w jego zachowaniu. Dał radę i zyskał miejsce w składzie. W tym momencie nie widzimy innego rozwiązania. Jeśli będzie kondycyjnie gotowy na Pogoń Szczecin, to musi zagrać w tym meczu od pierwszej minuty. Zwłaszcza że wychowanek Lecha jest jednym z ulubieńców Mariusza Rumaka. A ostatnimi występami pokazał, że można na niego liczyć i wcale nie jest pierwszym lepszym młodzieżowcem, na którego mogą grać rywale.

Warto zaznaczyć, że to już drugie podejście pod Michała Gurgula. Przecież to jest piłkarz już z golem przeciwko Rakowowi. Wtedy również dostawał szansę na lewej obronie, gdzie prezentował się równie dobrze. Wtedy po klęsce z Pogonią wyleciał ze składu, ale to nie on był głównym winowajcą tej porażki. Teraz wydaje się już zdecydowanie bardziej przygotowany i gotowy na tę Pogoń, która wówczas go zweryfikowała. Czas rozliczeń już we wtorek.

Jest Salamon, jest Gurgul

Remis w Poznaniu to przede wszystkim dobry wynik dla Śląska, który chciał uniknąć trzeciej porażki z rzędu. Od samego początku Jacek Magiera po to przyjechał na Bułgarską. Mimo że na boisku to „Kolejorz” rządził, to piłkę meczową i najlepszą sytuację miał Patryk Klimala w doliczonym czasie gry. Należy jednak podkreślić, że Śląsk Wrocław w tym roku jeszcze bramki nie strzelił, i jest to duży problem Jacka Magiery.

Mariusz Rumak z jednego punktu jest zdecydowanie mniej zadowolony. Ten mecz pokazał chyba, że z Lechem jest po prostu dobrze. Kolejny mecz na zero z tyłu, i to z drużyną z czołówki. Chyba udało się w końcu naprawić defensywę, która pod rządami Bartosza Salamona wygląda naprawdę dobrze. Objawił się Michał Gurgul. To jest kolejny mecz, na którym można budować optymizm, choć tym razem nie udało się wygrać.

– Czujemy niedosyt, bo przeważaliśmy w perspektywie całego meczu, a w drugiej połowie było to bardzo wyraźne. Zdominowaliśmy przeciwnika i możemy żałować straconej szansy na wyprzedzenie Śląska, bo byliśmy lepszym zespołem. W następnych meczach musimy poprzeć taką grę bramkami i zdobywać punkty, będzie co robić. Dziś zabrakło nam ostatniego podania i czegoś więcej, by zdobyć bramkę, ale trzeba oddać przy tym Śląskowi, że umiejętnie się bronił. Czuliśmy duże wsparcie kibiców, do końca walczyliśmy o zwycięstwo, ale po nie niestety nie udało się finalnie sięgnąć – komentował po meczu Bartosz Salamon.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze