Mecz trwa 90 minut… Nie dla reprezentacji Polski


Reprezentacja Polski zaliczyła wielki blamaż, przegrywając z Mołdawią 2:3. Główną przyczyną niekonsekwencja

21 czerwca 2023 Mecz trwa 90 minut… Nie dla reprezentacji Polski
besoccer.com

Z pewnością nie tak wyobrażaliśmy sobie wtorkowy wieczór. Miało być łatwe zwycięstwo i kolejne trzy punkty w grupie eliminacyjnej do mistrzostw Europy 2024. Tym bardziej że graliśmy z rywalem naprawdę bardzo niskiej jakości. To też potwierdzało się w pierwszej połowie, w której reprezentacja Polski niemiłosiernie przesunęła Mołdawię pod ścianę. Skutek? Dwa gole. Druga część spotkania była jednak zupełnie inna. Na murawę nasi piłkarze wyszli jakby nieobecni. Ospali, wystraszeni i tracący trzy bramki.


Udostępnij na Udostępnij na

Mołdawia dokonała czegoś niemożliwego. Wygrała z reprezentacją Polski mimo tego, że przecież przegrywała do 48. minuty 0:2. Historia rodem z filmu. Dla całego świata romantycznego… Dla nas niestety dramatu.

Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu naprawdę bardzo dobra, a na drugą reprezentacja Polski wyszła chyba najgorzej jak mogła. Naprawdę trudno to wytłumaczyć. A przecież to nie pierwszy raz za kadencji Fernando Santosa. Ponownie drużyna gra bardzo niekonsekwentnie. O tym zjawisku w dalszej części artykułu…

Dwie nierówne połowy

Musimy zacząć ten artykuł od powiedzenia sobie szczerze jednego – reprezentacja Polski zagrała wzorowo w pierwszej połowie. Naprawdę mogli się wtedy podobać. Rozegrali te 45 minut w sposób spokojny i pewny. Dokładnie tak, jak powinien przebiegać każdy mecz ze słabszym rywalem, jakim niewątpliwie była Mołdawia. Dużo akcji, w obronie stabilnie i bez cienia przesady możemy powiedzieć, że mieliśmy zwycięstwo w kieszeni. Taki Robert Lewandowski mógł mieć po pierwszej połowie trzy bramki. Brakowało nam tylko skuteczności, by przypieczętować wynik. To mieliśmy zrobić w drugiej części spotkania.

Jak ona przebiegła? Źle. To nawet mało powiedziane. „Wstyd. Żenada. Kompromitacja. Hańba. Frajerstwo.” Ta już słynna okładka gazety po meczu Polska – Ekwador (0:2) z 2006 roku mogłaby powstać i dzisiaj. Wszystko przez beznadziejny powrót na boisko. „Orły” zagrały na pewno najgorzej za kadencji Fernando Santosa, a wcześniej? Trudno powiedzieć. Patrząc na wszelkie okoliczności, był to jeden z najgorszych meczów reprezentacji Polski w XXI wieku. Wszystko przez 45 minut…

Reprezentacja Polski ma tak już któryś raz

Reprezentacja Polski ma bardzo duży problem z niekonsekwentną grą. Pierwsza połowa meczu z Mołdawią była niezła, a druga znowu fatalna… Nie jest to odosobniony przypadek. Można było czegoś takiego doszukać się w większym bądź mniejszym stopniu we właściwie każdym spotkaniu tej drużyny za kadencji Fernando Santosa. Po raz kolejny wydawało się, że będzie spokojnie, ale finalnie trzeba było drżeć o wynik. Wcześniej sytuacja była taka sama, ale trochę zduszona z powodu w miarę satysfakcjonujących wyników i wskutek przybycia nowego selekcjonera. Teraz trzeba o tym mówić głośno i równie hałaśliwie potępiać!

Aby przeanalizować sobie po krótce to zjawisko, musimy cofnąć się o trzy miesiące, do meczu z Czechami. Na starcie straciliśmy dwa gole. Co z tego, że po czasie zaczęliśmy się odbudowywać? Zaprezentowaliśmy się haniebnie i mieliśmy wówczas na własne życzenie dużą liczbę bramek do odrobienia. Następnie mecz na PGE Narodowym, naprzeciw nas Albania. Jak tu zaprezentowała się reprezentacja Polski? No właśnie również nierówno. Strzeliliśmy gola w czasie naszej dobrej gry, jednak z czasem ta koncentracja zanikała.

Praktycznie jej nie było także z Niemcami kilka dni temu w meczu towarzyskim. Wynik oczywiście świetny i gra do pewnego momentu też mogła się podobać. Z czasem „Orły” miały jednak więcej szczęścia niż rozumu. Właściwie to Wojciecha Szczęsnego, który w końcówce uchronił nas przy kilku groźnych szansach rywali. Mecz z Mołdawią pokazał nam, co by się działo bez niego w optymalnej dyspozycji.

Czas ochrony Santosa zakończony

Przy pierwszych meczach reprezentacji Polski za kadencji nowego selekcjonera Fernando Santos był chroniony. Słusznie, bo nawet gdy „Biało-czerwoni” grali gorzej, wciąż nie była to do końca jego drużyna. Aklimatyzacja, niepoznanie się na poczczególnych zawodnikach i wiele innych czynników utrudniających mu pracę. I tak jak porażkę z Czechami, przepchnięty mecz z Albanią czy nieidealnie rozegrane spotkanie z Niemcami można zrozumieć, tak tu już nie ma żadnego usprawiedliwienia. Reprezentacja Polski zagrała źle w dużej mierze właśnie przez niego.

Tu można doczepić się przede wszystkim faktu, iż Santos nie do końca umie reagować na przebieg meczu. Środek pola nie istniał – nie ma zmian. Potrzeba jak najbardziej intensywnego i szybkiego ataku – tu aż prosi się o Michała Skórasia… Zamiast niego wchodzi Karol Linetty, który, z całym szacunkiem, dużo w tym ataku nie da. Nawet porównując go do Damiana Szymańskiego, który swoją drogą grał lepiej niż niezmieniony Piotr Zieliński.

Zawodnik Napoli naprawdę powinien zejść! I to razem z Lewandowskim. Obaj choć na co dzień są kojarzeni z wysokimi umiejętnościami, w tym meczu byli hamulcowymi. Może kwestia strachu, a może naiwności naszego selekcjonera. Niemniej nieumiejętne zarządzanie meczem to coś, nad czym warto się pochylić. Ulgowe traktowanie Portugalczyka powinno się skończyć.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze