Jeśli Śląsk Wrocław miał jeszcze jakiekolwiek chęci na mistrzostwo Polski, zwycięstwo nad Ruchem Chorzów było absolutnym obowiązkiem. Drużyna Janusza Niedźwiedzia jest już jedną nogą w Fortuna 1. Lidze, więc rywal był idealny do tego, aby złapać Jagiellonię Białystok, jednocześnie uciekając peletonowi. Wrocławianie weszli jednak fatalnie w to spotkanie i przegrywali do przerwy 0:2. Gdy w drugiej połowie Ruch podwyższył na 3:0, odrobienie strat wydawało się niemożliwe. Ostatecznie do remisu zabrakło niewiele.
Porażka ta praktycznie przekreśla szanse Śląska na mistrzostwo Polski. Komplikuje również nadzieje na zakwalifikowanie się do europejskich pucharów. Wiele wskazuje na to, że „Wojskowi” mogą być największymi przegranymi sezonu.
Śląsk mógł cieszyć się z remisu w meczu na szczycie
Zwycięstwo nad Ruchem było dla Śląska o tyle ważne, że mógł on zbliżyć się do liderującej Jagiellonii Białystok. Podopieczni Adriana Siemieńca zremisował na własnym stadionie z Pogonią Szczecin, co było dla wrocławian scenariuszem idealnym. Ewentualne zwycięstwo nad czerwoną latarnią ligi wciąż pozwoliłoby marzyć o trzecim w historii mistrzostwie Polski dla „Wojskowych”.
Ruch z kolei po zatrudnieniu Janusza Niedźwiedzia pod koniec zeszłego roku liczył, że wyciągnie on drużynę ze strefy spadkowej. Tak się jednak nie stało i beniaminek ma już tylko matematyczne szanse na utrzymanie. Zwycięstwo nad Śląskiem pozwoliłoby jednak myśleć o scenariuszu, w którym chorzowianie podłączają się do reszty stawki.
Fatalny Śląsk w pierwszej połowie, dwubramkowe prowadzenie Ruchu
Mecz ten rozpoczął się zgodnie z przewidywaniami. Śląsk zaatakował pierwszy, próbując szybko zdobyć prowadzenie. Nie wykreował on jednak żadnej klarownej sytuacji. Co więcej, to niespodziewanie Ruch wyprowadził pierwszy cios. W 10. minucie Miłosz Kozak dośrodkował w pole karne. Patryk Janasik przegrał pojedynek główkowy z Somą Novothnym i strzałem głową nie dał większych szans na interwencję Rafałowi Leszczyńskiemu. To już kolejny raz, kiedy w utratę gola zamieszany jest Janasik.
Pierwszy celny strzał Śląsk oddał dopiero w okolicach 17. minuty, lecz był to bardzo lekki strzał Erika Exposito. Dante Stipica nie miał żadnych problemów ze złapaniem piłki. Ruch z kolei rozkręcał się z każdą minutą, co w końcu przyniosło bramkę. Zamieszanie w polu karnym wykorzystał Tomasz Wójtowicz i sytuacja Śląska stała się już bardzo trudna. Przed przerwą mógł zdobyć gola kontaktowego, lecz w sytuacji sam na sam Dante Stipica wybronił strzał Mateusza Żukowskiego.
⏱️ 90' Mamy pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w sezonie 2023/2024! Gramy do końca! 👊
— Ruch Chorzów (@RuchChorzow1920) April 27, 2024
Relacja z Wrocławia👉 https://t.co/4SaBqTLgxK
_____
A teraz wszyscy na mecz z Lechem! 3 gole Niebieskich = 30% rabatu na bilet! Tylko z kodem RUCHNAWYJEZDZIE! Tylko dzisiaj!
🎟️… pic.twitter.com/myq0KAo03B
Śląsk się obudził, gdy było po meczu. Ruch jeszcze walczy o pozostanie w ekstraklasie
Po zmianie stron gospodarze od razu rzucili się do ataku. Pierwsze minuty drugiej połowy były jednak idealnym przykładem, że Śląsk nie radzi sobie dobrze w ataku pozycyjnym, i najlepszą metodą na niego jest oddanie mu piłki. Mnożyły się akcje bramkowe wrocławian, lecz Stipica wciąż nie zostawał pokonany. W okolicach 75. minuty z kolei goście wyprowadzili kontrę, którą z najbliższej odległości wykorzystał Michał Feliks.
Dużo dobrego w grze ofensywnej Śląska dało wprowadzenie Yehora Metsenki. Swoje okazje miał też wprowadzony w 61. minucie Patryk Klimala, lecz napastnik ponownie zawiódł. Wprowadził sporo zamieszania w defensywie rywali, lecz były zawodnik m.in. Celticu Glasgow po raz kolejny w fatalny sposób pudłował okazje bramkowe.
Śląsk na dobre przebudził się dopiero w okolicach 80. minuty. Najpierw Exposito pewnym strzałem z okolic 11. metra zdobył gola kontaktowego, a wspomniany Matsenko strzałem ze szczupaka po raz pierwszy w barwach Śląska wpisał się na listę strzelców. Już po upływie doliczonego czasu gry Klimala powinien wyrównać, lecz mając praktycznie pustą bramkę, skiksował. Jego niemoc trwa więc w najlepsze.
Jacek Magiera: – Można Klimalę piętnować, katować, linczować, że nie strzelił, ale to drużyna przegrała mecz. #ŚLARCH pic.twitter.com/GOv5QXVb8L
— Bartosz Wieczorek (@Bart_Wieczorek) April 27, 2024
– Mówiliśmy sobie, że naszym obowiązkiem jest dzisiaj wygrać, i nie udało się. Drużyna jest zła w szatni, ale wyniku nie zmienimy. Przegrywając 0:3, doprowadzamy do emocjonującej końcówki, gdzie mamy 2:3 i okazję Klimali, która musi skończyć się golem – podsumował spotkanie Jacek Magiera na konferencji pomeczowej.
Ruch Chorzów z kolei wykorzystał praktycznie wszystkie swoje okazje i nie dał sobie wyszarpać zwycięstwa. Jego sytuacja wciąż jest zła, lecz do końca pozostało pięć kolejek. Niezwykle istotne mogą okazać się spotkania z Cracovią i Koroną Kielce, które zdecydują o tym, która drużyna pozostanie w ekstraklasie. Śląsk z kolei na papierze ma łatwy terminarz, lecz jest wiosną najsłabszą drużyną w lidze.