Mbappe i Navas prowadzą PSG!


Bayern przegrywa z PSG 2:3 w pierwszym meczu 1/4 finału Ligi Mistrzów

7 kwietnia 2021 Mbappe i Navas prowadzą PSG!

Nie tak dawno mieliśmy do czynienia z identycznym zestawieniem zespołów. Wtedy był to jednak finał Ligi Mistrzów. Finał, który Bayern wygrał, choć nie bez kłopotów. Wówczas przed spotkaniem liczono na pojedynek tercetu Mbappe – Neymar – Di Maria z tercetem Gnabry – Lewandowski – Coman. Kluczowe okazały się jednak środkowa strefa boiska i wielki Manuel Neuer, który raz po raz utrzymywał Bayern w grze. W pierwszym meczu 1/4 finału LM Lewandowski zagrać nie mógł, zastąpił go Choupo-Moting, w ubiegłym roku broniący barw PSG. Gdyby nie gol Kameruńczyka, paryżan w finale byśmy nie zobaczyli.


Udostępnij na Udostępnij na

Oba zespoły do spotkania podeszły w bardzo osłabionych składach. O nieobecności najlepszego napastnika na świecie już wspomniałem. Niedostatków w składach było jednak zdecydowanie więcej. W Bayernie zagrać nie mogli Gnabry, który rok temu szalał na prawym skrzydle, Costa czy Tolisso. Tych dwóch ostatnich raczej byłoby wchodzącymi z ławki niż piłkarzami pierwszego składu, ale ile mogą znaczyć rezerwowi, pokazał ostatnio Paulo Sousa.

W PSG nieobecności było więcej. Zacznijmy od generała środka boiska Marco Verattiego, dodajmy do niego element, który pozwolił kontrolować środek na Camp Nou, Leandro Paredesa, dwóch podstawowych lewych obrońców: Kurzawę i Bernata oraz podstawowego prawego obrońcę Alessandro Florenziego. Zakończmy na Mauro Icardim. Wielu istotnych nieobecnych. Na boisku na szczęście cała paryska ofensywna moc vs znakomity Manuel Neuer + słaba defensywa Bayernu. Dodatkowo te Flickowskie rekordy…

Różnica tkwi w bramkarzach

O Neuerze napisałem, że może być gwiazdą i nadzieją Bayernu. Okazał się na początku meczu sojusznikiem PSG. Neymar do Mbappe, Francuz strzela na bramkę, właściwie prosto w niemieckiego bramkarza. Neuer powinien to złapać do koszyczka, bo strzał nie był najwyższej klasy. Powinien, ale tego nie zrobił. Piłka odbiła się od rąk golkipera Bayernu i pomiędzy nogami wpadła do bramki. To nie ten Neuer, którego pamiętamy z finału w Lizbonie.  Pierwszy bardzo poważny błąd i Mbappe powiększa swój dorobek w Lidze Mistrzów. Warunki na pewno nie pomagały. Padający gęsty śnieg zdecydowanie utrudniał robotę bramkarzom.

Navas? Navas też na początku miał kłopoty, nic dziwnego. Jednak udało mu się już do 20. minuty zaliczyć dwie bardzo dobre parady, utrzymał dzięki temu paryżan przy życiu. Coś, czego Neuer nie zrobił, zrobił Kostarykanin. Pierwsze 20 minut w Monachium? TOP. Navasa na wszelki wypadek nie chwalimy, w końcu jest bramkarzem. Jedna akcja może przekreślić cały dobry występ. Choć trzeba przyznać, że początek bardzo udany. Wyśmienicie wszedł w mecz bramkarz PSG.

Jednak przez te 30 minut w Monachium nie wydarzyło się nic piękniejszego niż asysta Neymara do Marquinhosa przy golu na 2:0. Takiego podania nie powstydziłby się z pewnością nawet Toni Kroos. Przyjęcie i wykończenie Brazylijczyka grającego na środku obrony PSG również znakomite. Bardzo szybkie dwa ciosy ze strony gości. Reżyserem bez wątpienia Neymar. Choć trzeba przyznać, że z Lewandowskim Bayern jedną bramkę już pewnie by strzelił.

„Lewy”? Nie, Choupo-Moting

Ależ to było 40 minut! W 37. minucie 13. strzał Bayernu zamienił się w konkret. Konkret, o którym marzyli kibice „Die Roten” od straty gola na 0:2. Doskonale w końcu zachował się zastępca Roberta Lewandowskiego. Przez pierwsze 35 minut kibice Bayernu mogli mieć do niego właściwie tylko pretensje. Wszystko zmieniła wrzutka Pavarda, idealnie na głowę Kameruńczyka. Napastnik Bayernu pewnym strzałem w kozioł pokonał Navasa, który w tej sytuacji nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Choupo-Moting pozwolił uwierzyć, że się da. Wystarczy zamieniać strzały na gole. Z faktami się nie dyskutuje. Faktem jest też, że była to naprawdę kapitalna pierwsza kwarta tego dwumeczu.

Bayern naciera, Navas broni, PSG strzela

W końcu i Neuer miał swój wielki moment. Niedługo po rozpoczęciu drugiej połowy PSG wpadło w pole karne, ale bramkarz Bayernu nie dał się pokonać. Chwilę później ponownie zaatakował Bayern. Alaba oddał strzał z szesnastego metra przed bramką Navasa. Właśnie Navasa, który kolejny raz popisał się kapitalną interwencją. Zrobił to również akcję później, kiedy znakomicie zatrzymał strzał z woleja w wykonaniu Pavarda. Aż strach pomyśleć, co by tu się działo bez Navasa w bramce gości…

Navasa, którego w tym meczu można pokonać chyba tylko strzałem głową w kozioł. Doskonale wiedział o tym Thomas Mueller, który po wrzutce Kimmicha nie dał szans kostarykańskiemu bramkarzowi. Przewaga optyczna zamieniła się w konkretny efekt – gola. Navas ponownie bez szans, a Bayern wciąż z ewidentnym głodem bramek.

Głód bramek? I co z tego? Paryż ma swoich szeregach piłkarza, który naznaczy epokę. Mbappe wypuszczony na wolne pole to bardzo niebezpieczny Mbappe. Prawdopodobnie najniebezpieczniejszy. Dodatkowo potrafi przyłożyć nogę do piłki w ten sposób, aby bramkarz nie miał żadnych szans. Tak też było w 68. minucie. Wolny metr przestrzeni, strzał po krótkim słupku pomiędzy nogami Boatenga i Neuer tym razem bez szans. Pięknie i bardzo inteligentnie uderzył Mbappe. Jeden z trzech architektów prowadzenia 3:2 w Monachium.

***

Kto w tym meczu był lepszy? Bez wątpienia Bayern. Tylko co z tego? Gospodarze oddali 12 strzałów na bramkę, stworzyli 27 sytuacji bramkowych. Dla porównania PSG sześć sytuacji, cztery strzały celne. Trzeba jednak ponownie zapytać: co z tego? Z tego meczu z tarczą wychodzi PSG i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Pewnie gdyby zdrowy był Lewandowski, gospodarze strzeliliby jedną, może dwie bramki więcej. Roberta jednak nie było, Choupo-Moting i Mueller to za mało, gdy naprzeciw staje Keylor Navas w takiej dyspozycji. Dodatkowo przeciwnik wykorzystuje wszystko, co mógł. Mbappe rozgrywa kolejny wielki mecz, podobnie jak Neymar. PSG zdecydowanie nie, ale to PSG jest bliżej półfinału. Choć wydaje się, że w tym dwumeczu jeszcze będą dziać się wielkie rzeczy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze