Mateusz Kuzimski kontra Kamil Biliński czyli Warta kontra Podbeskidzie


Wartę i Podbeskidzie dzieli wiele rzeczy, ale jedna je łączy – skuteczny napastnik

21 marca 2021 Mateusz Kuzimski kontra Kamil Biliński czyli Warta kontra Podbeskidzie
wartapoznan.pl

Warta Poznań kontra Podbeskidzie Bielsko-Biała w niedzielę o 12:30 to mecz, który zainteresowałby tylko największych koneserów ekstraklasy. Gdyby nie pojedynek pierwszego z trzecim najlepszym polskim strzelcem ekstraklasy. Biliński vs. Kuzimski. To właśnie oni mogą uczynić z tego meczu ciekawe widowisko, w którym na pewno zobaczymy bramki.


Udostępnij na Udostępnij na

W ligowej tabeli zespoły Warty i Podbeskidzia oddalone są od siebie aż o osiem punktów. Ewentualne zwycięstwo Warty gwarantuje jej praktycznie pewne utrzymanie. A w przypadku „Górali” porażka oznacza spędzenie przerwy reprezentacyjnej na ostatnim miejscu w tabeli. Więc nie trudno dojść do wniosku, że każda z drużyn będzie chciała to spotkanie wygrać. Kluczowa w ostatecznym zainkasowaniu trzech punktów będzie postawa napastników. Oba zespoły są od ich bramek uzależnione. Jeśli Podbeskidzie strzela bramki, to głównie za sprawą Kamila Bilińskiego. Nie inaczej jest w przypadku „Zielonych”, dla których Kuzimski zdobył sześć bramek dających bardzo często punkty w meczu.

Kręta droga do goli w ekstraklasie

Każdy, kto trochę interesuje się ekstraklasą, zna historię 29-letniego napastnika Warty Poznań. „Kuzim” przygodę z piłką zaczynał w swoim rodzinnym Tczewie. Grał w miejscowej Wiśle Tczew, a następnie Gryfie. Później był na testach w Arce, Legi Warszawa czy GKS-ie Bełchatów. Nigdzie jednak nie został zatrudniony, czy to z powodów dużej kwoty odstępnego żądanej przez jego klub, czy też kontuzji, które go nie omijały. W końcu był zmuszony zdecydować się na wyjazd do Anglii w poszukiwaniu nowej pracy. Tam udało mu się znaleźć również klub – IV-ligowe Cambridge City FC. I od tamtego czasu jego kariera w końcu wskoczyła na właściwe tory. Dziś Mateusz Kuzimski gra w ekstraklasie i strzela bramki.

Napastnik Warty Poznań to na pewno ciekawy piłkarz. Nie można go scharakteryzować jako klasycznego lisa pola karnego czekającego tylko na dogrania partnerów. Ani też jako napastnika, który więcej czasu spędza za polem karnym niż w nim. Kuzimski jest zawodnikiem, który dużo biega na boisku, potwierdzają to statystyki. „Kuzim” w meczu 7. kolejki przeciwko Podbeskidziu przebiegł 12,59 km, co jest drugim najlepszym wynikiem w lidze wśród napastników. Wykonuje też średnio najwięcej sprintów ze wszystkich ofensorów – 14 na mecz. Podobnego zdania jest Dominik Stachowiak z portalu o sporcie w Poznaniu – aosporcie.pl:

Mateusz Kuzimski to bardzo uniwersalny napastnik, którego moim zdaniem nie można scharakteryzować ani jako typową „dziewiątkę”, ani jako fałszywego napastnika. „Kuzim” bardzo mocno pracuje na rzecz zespołu, bardzo dużo biega, ale jednocześnie jest lisem pola karnego i skrzętnie wykorzystuje nadarzające mu się okazje na zdobycie bramki. Ostatnio w Warszawie wystąpił na skrzydle, co potwierdza jego uniwersalność. Dominik Stachowiak

Mateusz Kuzimski – napastnik kompletny?

Mateusz Kuzimski w tym sezonie oprócz wypełniania swoich obowiązków strzeleckich również kreuje sytuacje kolegom z drużyny. Do sześciu strzelonych bramek dołożył również trzy asysty, co daje mu dziewięć punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. Trzy uzbierane asysty czynią go obok Marko Roginicia z Podbeskidzia najlepszym asystentem wśród napastników, co jest warte pochwalenia. Tyle statystyk. Zawodnik z Tczewa wyróżnia się również m.in. skutecznością. Większość sytuacji strzeleckich, do jakich dochodzi, zamienia na bramkę. Kuzimski w obecnym sezonie wykorzystał praktycznie wszystkie sytuacje stuprocentowe, jakie miał. Na ustawienie na boisku i poruszanie się w polu karnym zwraca uwagę Dominik Stachowiak z portalu o sporcie w Poznaniu – aosporcie.pl:

Warto zwrócić uwagę na to, jak Kuzimski ustawia się na boisku, potrafi urwać się obrońcy spod krycia i pewnie wykorzystać sytuację bramkową. Dobrym przykładem jest tu jego bramka w meczu derbowym z Lechem. Dominik Stachowiak

Piłkarz Warty należy do zawodników, którzy na boisku poruszają się po wszystkich jego sektorach. Jest go na murawie dużo, ale nie można powiedzieć, że jest wszędzie i nigdzie. Mimo wykonywania dużej pracy dla drużyny w grze obronnej zawsze znajduje się tam, gdzie powinien jako środkowy napastnik w akcjach ofensywnych. Zwraca na to uwagę również nasz redakcyjny kolega, Wojciech Bąkowicz:

Kuzimski to ewidentnie napastnik, który mocno pracuje dla drużyny. Warto odnieść się do ostatniego meczu z Legią, w którym to operował w strefie defensywnej do tego stopnia, że w raporcie pomeczowym jego średnia pozycja znajdowała się między dwoma stoperami. Jednakże poza tym, że Mateusz ostro haruje dla drużyny, dysponuje on bardzo dobrym wykończeniem, także coś z typowej „dziewiątki” również posiada. Wojciech Bąkowicz

Od zera do bohatera

Kamil Biliński w Bielsku-Białej zawitał zimą na początku 2020 roku. Jego transfer przedstawiany był jako hitowy, w końcu przychodził do pierwszoligowego Podbeskidzia z drużyny, która grała w eliminacjach europejskich pucharów, a wcześniej strzelał między innymi w Rumunii czy naszej ekstraklasie. Nic bardziej mylnego, hitu nie było. „Bila” do końca sezonu 2019/2020 w 12 meczach w barwach „Górali” zdobył raptem dwie bramki. Oczywiście Biliński wchodził tylko na ostatnie 20–30 minut, ale mimo to wymagano od niego więcej. Krytykowany był nie tylko za małą liczbę goli, ale również za styl gry. Były gracz m.in. Śląska Wrocław prezentował zupełnie inny pomysł na swoją grę niż jego konkurent Marko Roginić. Chorwat biegał po całym boisku, walczył, mocno pomagał w obronie. Kamil zaś skupiał się tylko na pracy w polu karnym. Wszystko zmieniło się po awansie Podbeskidzia do ekstraklasy. Wtedy Biliński z powodu kontuzji podstawowego napastnika zaczął grać regularnie w pierwszym składzie.

Napastnik Podbeskidzia Bielsko-Biała to typowa „9”. Biliński nie jest zawodnikiem, który bardzo dużo biega na boisku, wręcz przeciwnie – pozostaje dość statyczny. Średnio w meczu przebiega około 9 kilometrów, co nie stanowi imponującego wyniku nawet jak na napastnika. Niemniej jednak jest zawodnikiem bardzo skutecznym. Strzelił w tym sezonie już dziewięć bramek, co czyni go najlepszym polskim strzelcem ekstraklasy (ex aequo z Jakubem Świerczokiem). Podobnie jak Kuzimski nie marnuje dobrych, stuprocentowych sytuacji. Kamil bazuje głównie na ustawieniu w polu karnym, praktycznie do perfekcji opanował tę sztukę. Jednocześnie z dobrym ustawianiem się w „szesnastce” w parze idzie instynkt strzelecki i, jak to się kolokwialnie mówi, piłka go szuka w polu karnym. Oczywiście nie jest tak, że napastnik „Górali” strzela tylko z pola karnego, ale również zza niego jak w meczu z Lechią Gdańsk.

Biliński lepszy od Kuzimskiego?

Trudno powiedzieć. Biliński i Kuzimski to niby podobni, ale jednak inni napastnicy. Obaj są ważnymi punktami swoich zespołów. Pierwszy z nich odpowiada aż za 43% wszystkich bramek Podbeskidzia, a Mateusz Kuzimski tylko za 28% goli Warty. Ta statystyka przeważałaby na korzyść 33-latka. Ale gdy spojrzymy chociażby na asysty, to na koncie „Bili” zobaczymy 0, a na koncie „Kuzima” – 3. I ta statystyka zaś pokazuje nam Mateusza Kuzimskiego. Także jak widać, stosunkowo trudno określić, kto z nich jest lepszy. Ciekawe zdanie na ten temat ma nasz redakcyjny kolega, Wojciech Bąkowicz:

Trudno powiedzieć. I jeden, i drugi mają swoje atuty. Biliński strzela nieco częściej, ale Kuzimski jest większym pracusiem. Myślę, że obaj są ważnymi ogniwami w swoich drużynach, ale który jest lepszy, nie potrafię tego ocenić. Wojciech Bąkowicz

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze