Mateusz Kuzimski robi furorę w Chojniczance. Historia jego niezwykłej kariery


Mateusz Kuzimski doświadczył w życiu wielu porażek. Jednak dzięki nim jest silniejszy, co pokazuje swoją grą dla Chojniczanki Chojnice

11 czerwca 2020 Mateusz Kuzimski robi furorę w Chojniczance. Historia jego niezwykłej kariery

Chojniczanka Chojnice ma w tym sezonie duże kłopoty. Klub prowadzony początkowo przez Josefa Petrika, a potem Zbigniewa Smółkę jest obecnie w strefie spadkowej i walczy o utrzymanie w 1. lidze. Jednak mimo to w składzie wyróżnia się jedna osoba – Mateusz Kuzimski. 28-latek strzelił dotychczas 11 goli, a także imponuje walecznością na boisku. Równie ciekawa jak obecne dokonania wydaje się droga, jaką przeszedł ofensywny zawodnik w czasie swojej kariery.


Udostępnij na Udostępnij na

Kuzimski urodził się w Tczewie. Zaczynał w Wiśle Tczew, następnie przeszedł do nowo utworzonego Gryfu Tczew. Imponował tam umiejętnościami, strzelał bardzo dużo bramek. Jego skuteczność nie uszła uwadze lokalnych potentatów. Jako pierwsza zainteresowała się Arka Gdynia. Postanowiła zaprosić młodego napastnika na miesięczne testy. To była pierwsza wielka szansa na karierę. Rok 2010.

Mateusz spisał się co najmniej nieźle. Zagrał w dwóch meczach Młodej Ekstraklasy. W obu trafiał do siatki. Działacze byli chętni na pozyskanie obiecującego zawodnika. Jednakże Gryf postawił zaporową cenę w wysokości 100 tys. zł.

Podpisałem swój pierwszy kontrakt w Tczewie. Początkowo trochę nie chciałem go podpisywać, bo miałem świadomość, na czym to wszystko będzie polegać – że ktoś, kto w przyszłości będzie mnie chciał, będzie musiał za mnie zapłacić. Ale z góry trochę naciskany przez trenera czy przez kogoś innego i przekonywany, że jeśli dalej będą tak strzelał, to na pewno za mnie zapłacą, podpisałem tę umowę, na takich warunkach i potem musiałem się jej trzymać. To był kontrakt, który zablokował mi łatwiejszą drogę przedostania się do seniorskiej piłki. Musiałem iść taką drogą, jaką przebyłem teraz – opowiadał w wywiadzie dla Weszło Kuzimski.

Problemy w Miedzi

Arki nie było stać na wydanie tylu pieniędzy w celu kupna młodego i znanego tylko w najbliższej okolicy zawodnika. Wielką chęć na taki zakup przejawiali kibice gdynian. Rozpoczęli na kibicowskim forum zbiórkę na zawodnika. Uzbierali około 22 tys. zł! Duża kwota, ale i tak o wiele za mała, by Kuzimski mógł opuścić Tczew.

Jednakże piłkarz z Pomorza był nadal rozchwytywany przez czołowe kluby. Pojechał nawet na testy do warszawskiej Legii. Jednak prześladowały go kontuzje. Innym zainteresowanym klubem był GKS Bełchatów. Kuzimski zagrał nawet w sparingach pierwszego zespołu i spisał się tam obiecująco. Jednak klub odstraszyły wysoka jak na tak młodego zawodnika klauzula oraz kolejne kontuzje.

Pierwszym większym klubem, w którym udało się spędzić trochę więcej czasu, była Miedź Legnica, prowadzona wtedy przez Bogusława Baniaka. Tutaj jednak pojawił się kolejny problem. Otóż w zespole znajdowało się trzech napastników w niezłej formie. Sztab szkoleniowy próbował przesunąć Kuzimskiego na skrzydła. Niestety, nie przyniosło to efektów i z różnych względów wychowanek Wisły Tczew nie zagrzał miejsca w Legnicy.

Przyszedłem, usiadłem, on mówi: – Bardzo dobrze Mateusz wyglądasz w tym tygodniu! Ja bym chciał cię w końcu wystawić od pierwszych minut, żeby zobaczyć, jak ty będziesz reagował od początku. Byłem zadowolony z naszej rozmowy. Pod koniec tygodnia, w piątek, asystent trenera podał meczową osiemnastkę: – Mateusz, trener nie widzi cię w osiemnastce. Trener w ogóle nie pojawił się w szatni. Uważam, że nie był słowny. Coś powiedział, a i tak robił co innego. Nie ukrywałem swojej złości tą całą sytuacją – tak opowiadał o swoich skomplikowanych relacjach w klubie Kuzimski w wywiadzie dla 2×45.info.

Po półrocznym wypożyczeniu wrócił do Gryfa. Jednak pojawiły się kolejne kontuzje i napastnik ponownie nie zdołał spędzić zbyt wielu minut na boisku.

Emigracja i nagły powrót

Kuzimski, któremu zaczęła się rozsypywać kariera, postanowił poszukać nowego źródła zarobku. Zdecydował się na wyjazd do Anglii i rozpoczął pracę przy produkcji warzyw. Jednak wilka ciągnie do lasu i po pewnym czasie Polak trafił na testy dla zawodników nieposiadających klubu. Nieźle się tam spisał. Dzięki temu zaliczył przygody w czwartoligowym Cambridge City FC i szóstoligowym, półprofesjonalnym Histon FC.

Po jakimś czasie, po namowach dziewczyny i szwagra, z którym kiedyś grałem w Tczewie, pojechałem na testy do Londynu. Otwarty trial prowadzony przez uznanego skauta, który prowadzi kariery młodych zawodników w najwyższych angielskich ligach. (…) Na testach przeszliśmy pierwszy etap. Na drugi etap pojechaliśmy na mecz do Barnet, północna dzielnica Londynu. Drużyna z League Two, czwarty poziom rozgrywek. Fantastyczny klub, piękny stadion, dookoła kilka boisk treningowych. (…) Po testach w Barnet prowadzący skaut zaczął z nami indywidualne rozmowy. Przedstawił nam, jak widzi nasz rozwój i drogę w angielskiej piłce. Pierwszym etapem miał być klub w pobliżu naszego miejsca zamieszkania, w Cambridge. Trenowaliśmy tam przez pewien czas. Zagraliśmy jeden mecz w lidze, a potem mecz pucharowy – wspominał początki swojej angielskiej przygody Kuzimski w wywiadzie dla 2×45.info.

Otwarcie worka z bramkami

W 2015 r. Kuzimski zdecydował się przyjechać do Polski na urlop. Trafił do treningi do Bałtyku Gdynia, który postanowił zaoferować mu profesjonalny kontrakt. Po pół roku zawodnika pozyskał Gryf Wejherowo. W sezonie w 2015/2016 zdobył dla tego klubu sześć bramek. Jednak była to za mała liczba dla klubu, który i tak był bez formy. Od sezonu 2016/2017 Kuzimski znowu rozpoczął grę w trzeciej lidze dla Bałtyku Gdynia.

W pierwszym w Gryfie sezonie Kuzimski rozegrał prawie wszystkie możliwe mecze. Sezon zakończył z niezłymi statystykami – dziewięć bramek w 29 spotkaniach. Dobra dla urodzonego w Tczewie zawodnika była zwłaszcza końcówka sezonu. Okazała się ona zapowiedzią wybitnego sezonu 2017/2018. Wtedy gracz z Pomorza zrobił furorę. W 33 meczach strzelił aż 28 bramek, a jego ofiarami byli bramkarze praktycznie wszystkich drużyn. Dobra postawa Kuzimskiego pozwoliła Bałtykowi rozegrać bardzo dobry sezon i zająć 3. miejsce w tabeli.

Witamy w I lidze!

Niezła forma ponownie spowodowała wzrost zainteresowania graczem. Najbardziej konkretna w rozmowach okazała się pierwszoligowa Bytovia Bytów. Kolejny klub z Pomorza z wielką chęcią pozyskał zawodnika, który zyskał w Polsce większą niż kiedykolwiek popularność. Sezon 2018/2019 był ponownie udany dla Kuzimskiego. Liczby okazały się co najmniej przyzwoite – 35 meczów i dziewięć bramek. Jednak jego Bytovia zajęła dopiero 16. miejsce i spadła z ligi. Miała pecha, ponieważ piętnaste Wigry Suwałki miały identyczną liczbę punktów.

Na pewno woli walki i zaangażowania nie można nam odmówić. Problem był w zmiennikach, rezerwowych, którzy wnieśliby coś dodatkowego na boisku, gdy tym z pierwszego składu nie idzie. Ciężko było zostawiać Bytovię po tym wszystkim. Życie piłkarza polega jednak na częstych zmianach – tłumaczył spadek Kuzimski w wypowiedzi dla 1liga.org.

W związku z tym w klubie rozpoczęła się wyprzedaż. Na Kuzimskiego zęby zaostrzyła sobie Chojniczanka Chojnice i dopięła swego. Dzisiaj zaufanie jest odpłacane z nawiązką – zawodnik z Tczewa jest w czołówce klasyfikacji strzelców, mimo kiepskiej formy drużyny prowadzonej obecnie przez Zbigniewa Spółkę i dość długiego pobytu w strefie spadkowej.

Fantastyczna seria zaczęła się od meczu z GKS-em Bełchatów, który odbył się 13 września 2019 r. Wtedy to snajper zdobył dwie bramki i miał znaczący wkład w wygraną. W następnych 13 meczach tylko pięć razy przeciwnikom udało się obronić przed umiejętnościami strzeleckimi Kuzimskiego i zapobiec powiększeniu jego zdobyczy. Dobrą serię przerwała pandemia koronawirusa. Po wznowieniu rozgrywek wciąż czekamy na kolejne bramki Mateusza. Mimo to miejsca w składzie na pewno nie straci – na boisku imponuje walecznością i przeciwnicy nadal muszą się go obawiać.

Szalona kariera

Spadki, awanse, kontuzje, emigracja. To wszystko przeżył podczas swojej kariery Mateusz Kuzimski. Już w wieku 28 lat może przekazać swoje doświadczenia niejednemu młodszemu zawodnikowi. Życie nauczyło zawodnika z Tczewa determinacji, którą teraz pokazuje w praktycznie każdym meczu ligowym. Pozostaje mu życzyć dalszych sukcesów i znacznego wkładu w wyprowadzeniu Chojniczanki ze strefy spadkowej.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze