Marek Papszun w Legii Warszawa – powody, dla których byłby to zły ruch


Marek Papszun jest kuszony przez warszawski klub

26 listopada 2021 Marek Papszun w Legii Warszawa – powody, dla których byłby to zły ruch
Piotr Tokarczyk

Kiedyś ten temat był lekko rzucony w eter, zgasł samoistnie. Pożar został wzniecony po porażce Legii z Górnikiem Zabrze. Połączenie Marek Papszun – Legia Warszawa wróciło jak bumerang. Podchody pod trenera Rakowa Częstochowa robią się coraz bardziej zaawansowane. Ale zastanówmy się, czy to byłby dobry ruch ze strony 47-latka? Jest więcej "za" czy "przeciw"?


Udostępnij na Udostępnij na

Na pierwszy rzut oka przeskok z Rakowa do Legii byłby awansem. Obecna sytuacja „Wojskowych” jest zgoła inna i przejście tam wcale nie musi wyjść na plus.

„Ja tu tylko sprzątam?”

W Legii dzieje się źle. Jeśli sięgamy po niechlubne przedwojenne rekordy, to jest bardzo źle. Nie jest wstydem upaść, grunt to się podnieść i wrócić na dawne tory. Przed takim zadaniem stoi dziś klub z Łazienkowskiej 3. Brak trenera z prawdziwego zdarzenia, podzielona szatnia, toksyczne relacje na górze – to nie pomaga w zdobywaniu punktów i gonieniu odjeżdżającej ligi. Potrzebny jest spory remont, i to na każdym polu. Tu pojawia się najważniejsze pytanie. Kto będzie odpowiednią osobą i w ogóle będzie chciał podjąć się sprzątania? Krajobraz jest jak po bitwie, zadanie trudne.

A jeśli mówimy o bitwach i jakichś zadaniach do wykonania, to kandydat nasuwa się sam! Kto będzie się na tym lepiej znał niż były nauczyciel, historyk… Marek Papszun! Jego imię i nazwisko w ostatnim czasie było odmieniane przez wszystkie przypadki. Kandydat wydaje się idealny, ale… Jak zwykle jest jakieś „ale”. I w tym przypadku dość solidne, ponieważ trenera Papszuna wiąże ważny kontrakt pod Jasną Górą. Kwestią sporną jest, czy w ogóle dla samego Papszuna to dobry ruch. Niby Legia, niby Warszawa, mistrz Polski… Ale bałagan tam jak w klubie walczącym o utrzymanie. No, chociaż w sumie w tej chwili to się zgadza…

Właściciel Michał Świerczewski nie jest nieustępliwy i jeśli byłaby oferta nie do odrzucenia (dla klubu oraz samego szkoleniowca), to na pewno nie robiłby przeszkód. Trzeba usiąść, porozmawiać, zastanowić się, bo wszystko jest do dogadania. Po wstawieniu przez niego tweeta można domyślić się, że takich zamysłów w tym momencie w ogóle nie ma. W tym momencie.

Marek Papszun i Legia – małżeństwo idealne?

Dariusz Mioduski wygłasza peany o Marku Papszunie, jak bardzo chciałby go mieć u siebie. W rozmowie z oficjalną stroną Legii potwierdził, że zarzucają sieci w kierunku Częstochowy.

– Mogę potwierdzić, że chcemy się porozumieć ze szkoleniowcem i jego sztabem. (…) Uważam, że Marek Papszun przy odpowiednich warunkach do pracy, które w Legii są, jest obecnie najlepszym kandydatem, by rozwinąć nasz zespół w najbliższych latach. Mam przekonanie, że charyzma, wiedza, doświadczenie trenera Papszuna bardzo pozytywnie połączą się z filozofią klubu.

Jest nawet skłonny poczekać na 47-latka do lata, jeśli nie udałoby się go wyciągnąć ze Świętego Miasta zimą. Zachowuje się jak zakochana osoba, która będzie wiernie czekać na swojego wybranka.

– Jeśli nie będzie możliwe zatrudnienie go zimą, to jesteśmy gotowi poczekać do końca sezonu. 

To duże słowa, które padły z ust prezesa największego klubu w Polsce. To spore wyróżnienie dla Papszuna, ale i presja. Gdy tak wychwala cię najważniejsza osoba w klubie, do którego zaraz prawdopodobnie trafisz, to wiesz, że musisz zacząć z kopyta. Nie ma miejsca na błąd, falstart. Sama ambicja podpowiada, że należy dobrze zacząć. Bardzo dobrze. Co w obecnej sytuacji Legii mogłoby być problemem.

Nastąpił śmieszny zwrot za sprawą tweeta Krzysztofa Stanowskiego. Zasugerował, że prezes Mioduski jest bardzo chwiejną osobą i jeszcze całkiem niedawno zarzekał się, że za jego rządów Papszun w stolicy pracował nie będzie. A tu proszę, za kilkadziesiąt dni próbuje go przekonać do przejścia…

Jeśli już, to kiedy?

Dochodzimy do kolejnego pytania. To, że Dariusz Mioduski chce Papszuna, jest ogłoszone wszem wobec. Czy Papszun chce Legię? To warszawiak, kibic tego klubu. Kiedyś nawet o tym nie marzył, a dziś ma taką możliwość na wyciągnięcie ręki. Zdrowy rozsądek gryzie się z sercem. Setki myśli, dziesiątki artykułów na ten temat – można oszaleć. Przecież sam trener chciałby dla siebie jak najlepiej, ale skąd wiedzieć, co będzie takowe? Przejście zimą? Latem? Zostanie w Rakowie i przedłużenie kontraktu? Marek Papszun to profesjonalista. Mówi, że nad przyszłością zastanowi się po rundzie, że planuje letni obóz z Rakowem. Pewnie to zasłona dymna, aby odepchnąć od siebie ten temat.

Przechodząc latem, może zacząć od zera, po swojemu, a nie być strażakiem na tu i teraz. Z Rakowem ciągle walczy o mistrza, jest rozgrzebana robota. Wszystko przemawia za tym, aby nie odchodzić zimą. Jeśli już, to po sezonie, skoro nawet Legia poczeka…

Z drugiej strony wiemy, jakie są realia przy Ł3. Trenerzy są traktowani tak, jak są. Nie zawsze mają oni ważną pozycję w strukturach. To jest niezdrowe, w takich warunkach nie ma prawa, aby coś dobrze funkcjonowało. A że warto dać trenerowi trochę swobody, najlepiej pokazuje Raków. Dajmy czas, bądźmy cierpliwi, a rezultaty przyjdą. Tylko musimy wiedzieć, czego chcemy. Myślę, że to istotny, jeśli nie najistotniejszy, aspekt, który bierze pod uwagę Papszun. Czy w Legii miałby taki spokój i decyzyjność jak w Rakowie?

Przy Legii Raków jest ciągle mały, ale wiele mogliby się w Warszawie od niego nauczyć. Choćby tego, jak zarządzać klubem, jak powinien kooperować właściciel z trenerem, bo grają do jednej bramki, nie odwrotnie.

Co zrobić – oto jest pytanie

Jeden z kibiców na Twitterze napisał, że w Warszawie chętnie przyjęliby częstochowski pakiet „trener + właściciel”. Może tu tkwi szkopuł? Może tak częste zmiany trenerów nie są potrzebne, a przydałoby się wymienić kogoś innego…?

W Częstochowie sporo już zrobiono, kilka rzeczy jeszcze do zrobienia. Czy częstochowska podróż Marka Papszuna powoli dobiega końca? Wraz z nowym sezonem zacznie się kolejny etap. Będzie to następny rozdział w książce pt. „Raków Częstochowa”? A może całkiem nowa, czysta karta w Warszawie?

Panie Marku, niech Pan się dobrze zastanowi, bo w tej chwili więcej jest do stracenia niż zyskania.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze