Marcin Kikut: Porażka całej drużyny


6 sierpnia 2010 Marcin Kikut: Porażka całej drużyny

Lech Poznań po środowej porażce ze Spartą Praga pożegnał się z Ligą Mistrzów. O refleksje po przegranym meczu spytaliśmy rezerwowego obrońcę „Kolejorza” – Marcina Kikuta.


Udostępnij na Udostępnij na

Awans do kolejnej rundy wydawał się osiągalny. Co zadecydowało o tym, że nie udało Wam się odrobić strat?

Przede wszystkim triumf w dwumeczu uniemożliwiła nam stracona bramka na wyjeździe. W meczu u siebie nie potrafiliśmy odrobić strat i zdobyć gola, dodatkowo jeszcze straciliśmy bramkę i to było przyczyną odpadnięcia.

Marcin Kikut uważa, że Lech powinien grać z większą konsekwencją
Marcin Kikut uważa, że Lech powinien grać z większą konsekwencją (fot. Hanna Urbaniak / iGol.pl)

Kiedy odpadaliście dwa lata temu po meczu z Udinese, każdy widział, że daliście z siebie sto procent, a mimo to rywal był poza zasięgiem. Sparta była jednak do ogrania. Pozostaje niedosyt?

Zdecydowanie Sparta Praga była przeciwnikiem w naszym zasięgu i mieliśmy spore szanse, aby Czechów pokonać. O porażce zadecydowały szczegóły – dyspozycja dnia i przede wszystkim to, że nie strzeliliśmy bramki.

Może Lechowi zabrakło po prostu Roberta Lewandowskiego?

Można i tak powiedzieć, ale myślę, że to jest szukanie na siłę przyczyn w odejściu Roberta. Są inni zawodnicy, którzy ciężko pracowali i zostawili wiele potu na boisku, dlatego myślę, że jest to porażka całej drużyny.

Który element gry trzeba poprawić, aby myśleć o korzystnym rezultacie w eliminacjach do Ligi Europejskiej oraz udanym sezonie w Ekstraklasie?

Przede wszystkim musimy grać skutecznie zarówno w ofensywie, jak i defensywie, bo tracimy bramki, jednocześnie nie strzelając żadnych. Musimy zagrać zdecydowanie bardziej konsekwentnie. Jest to główny akcent, na który musimy zwrócić uwagę – konsekwencja w grze zarówno taktyczna, jak i piłkarska.

Lech zaczął stwarzać sytuacje dopiero wtedy, kiedy szanse na awans były już tylko matematyczne. Czy nie jest to powód do obaw?

Na pewno musimy poprawić ten element gry. Musimy grać na sto procent swoich możliwości od pierwszej minuty do ostatniej. Nie możemy czekać, aż przeciwnik nas podrażni i strzeli bramkę. Kiedy jeszcze mamy czyste konto, musimy grać z determinacją, z dużą wolą zwycięstwa atakować przeciwnika i walczyć o pełną pulę. Zresztą zawsze tak gramy, ale budzimy się, kiedy tracimy bramkę, a to jest zupełnie niepotrzebne.

Końcówka meczu była niezwykle nerwowa. Jak nastroje w szatni? Podłamanie, frustracja czy może pełna mobilizacja przed LE?

Na początku była złość i frustracja oraz poczucie straconej szansy. Nie można być zadowolonym z takiego wyniku. Nie wiedzieliśmy, że będzie to tak wyglądać. Następnego dnia emocje już trochę opadły, ale gdzieś tam w środku jesteśmy mocno podrażnieni tą porażką i będziemy chcieli się zrewanżować w Lidze Europejskiej.

Wisła przegrała z Karabachem, Ruch i Jagiellonia też są poza burtą. Czy polskie drużyny mają w ogóle czego szukać w europejskich pucharach?

Niestety, nie można zaliczyć tej przygody polskich drużyn z europejskimi rozgrywkami do udanych. Zostaliśmy tylko my na froncie i będziemy się starali zrobić wszystko, żeby się zakwalifikować do fazy grupowej, aby ta przygoda polskich drużyn z pucharami nie skończyła się na okresie wakacyjnym. Byłaby to duża porażka polskiej piłki.

Rozmawiał Jakub Białek

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze