Środa wieczór. Zakończyło się starcie w Bełchatowie pomiędzy miejscowym GKS-em a Chojniczanką. Jednym z najlepszych na boisku w ekipie gospodarzy jest kapitan – Marcin Grolik. Stoper kilkukrotnie uratował swoją ekipę przed utratą bramki, a miał też okazję aktywnie włączać się do akcji ofensywnych. Niestety dziś już wiemy, że 101. starcie Grolika w barwach „Brunatnych” było jego ostatnim. 31-latek rozwiązał bowiem kontrakt z winy klubu. Co to może oznaczać? Porozmawialiśmy na ten temat z lokalnym dziennikarzem, Bartłomiejem Majchrzakiem.
Kibice bełchatowskiego klubu przeżywali w ostatnich dniach niemały rollercoaster emocji. Najpierw po dwóch porażkach po restarcie rozgrywek – z Sandecją Nowy Sącz oraz Chrobrym Głogów, podopiecznym Marcina Węglewskiego wreszcie udało się przełamać, zwyciężając z Zagłębiem Sosnowiec. Więcej o tym spotkaniu można przeczytać, klikając TUTAJ.
Kilka dni później nad Górniczym Klubem Sportowym unosiły się czarne chmury. Bowiem w poniedziałek miejscowy serwis sportowy Belsport podał informację, jakoby GKS miał dzień później ogłosić upadłość. Jak się okazało – we wtorek doszło do zwykłego walnego zgromadzenia, po którym plotki na temat rzekomej upadłości szybko zdementowano. Zaprzeczono jednocześnie, że GKS miałby nie dokończyć rozgrywek na zapleczu ekstraklasy.
Walczymy dalej. pic.twitter.com/16g7YFewOA
— GKS Bełchatów (@GKSBelchatow_) June 16, 2020
– Z jednej strony odetchnąłem z ulgą, z drugiej ta decyzja daje niewiele – komentuje dziennikarz GKS.net.pl i prywatnie kibic GKS-u, Bartłomiej Majchrzak. – Klub tonie w długach, sponsora brak, a walne zgromadzenie akcjonariuszy przyklaskuje działaniom prezesa Rydza. Dla mnie ta sytuacja jest dziwna od dawna. Prezes Rydz wspomina o różnych instrumentach, rozmowach z potencjalnymi inwestorami.
Jak dodaje, brakuje jednak konkretów i rozwiązań. – PGE poinformowało w ubiegłym roku o niekontynuowaniu współpracy z GKS-em Bełchatów, obecna sytuacja z COVID-19 to wycofanie z pewnością pogłębiła, lecz prezes idzie w zaparte i mówi, że wierzy w powrót PGE do klubu. Wiara podobno góry przenosi, ale czy przynosi sponsora do klubu? Wątpię. Z ulgą oddycham jedynie po spotkaniach „Brunatnych”, w których zespół sportową walką zdobywa punkty i przybliża się małymi krokami do sportowego utrzymania w lidze. Jednoosobowy zarząd stracił moje zaufanie już dawno. Po wyborczym briefingu poseł Janowskiej i prezesa Rydza, na którym obiecano umowę z PGE, ten drugi stracił moje zaufanie. Wszystko, o czym on mówi, to tylko słowa. Brak jest realnych czynów – tłumaczy Majchrzak.
Niespodziewane odejścia
Jeszcze przed restartem rozgrywek pisaliśmy jako pierwsi o tym, że z pracy w GKS-ie zrezygnował Artur Derbin. Mało kto spodziewał się takiej decyzji szkoleniowca. W Bełchatowie coraz głośniej było na temat odejścia kolejnych osób związanych z klubem, w tym piłkarzy. I kiedy wydawało się, że sytuacja się stabilizuje, o rozwiązaniu kontraktu poinformował Marcin Grolik – kapitan GKS-u, który jeszcze w sobotę meczem z Zagłębiem Sosnowiec świętował jubileusz, rozgrywając 100. mecz w barwach „Brunatnych”.
Odejście kapitana boli. Tym bardziej, że nie licząc wychowanków klubu, stanowił trzon drużyny od wielu lat. Staż w GKS, 101 spotkań rozegranych w biało-zielono-czarnych barwach… Z niewolnika nie ma pracownika. Bartłomiej Majchrzak, GKS.net.pl
Jak dodaje, wcale nie dziwi go postawa Grolika. – Od miesięcy (piłkarze – przyp. red.) nie otrzymują wypłat, grają za darmo i tak naprawdę bez wsparcia ze strony klubu. Po odejściu trenera Derbina takie ruchy były do przewidzenia. Kapitan podobno schodzi z łajby ostatni, ale tak jest tylko w książkach. Tak, z łajby, bo o statku w przypadku GKS-u już nie wypada mówić. „Grolo” to charakterny piłkarz walczący o swoje nie tylko na boisku, ale jak widać i w życiu. Rozwiązał kontrakt z winy klubu i być może jeszcze w lipcu zobaczymy go na ligowych boiskach. Tym razem kapitan dał przykład zachowania, które popieram. Widząc bierność ze strony zarządzających i brak perspektyw na przyszłość, trudno zmusić się do pracy na rzecz klubu – mówi.
Walka na całego
Piłkarze GKS-u cały czas walczą o utrzymanie. Wczorajszym remisem z Chojniczanką wyprzedzili o jedno „oczko” Odrę Opole – sąsiada w tabeli, który jest najbliżej wydostania się na ostatnią bezpieczną lokatę nad strefą spadkową. Przed bełchatowianami pozostało jeszcze osiem kolejek, a co za tym idzie – do zdobycia mają jeszcze 24 punkty.
Trudno nie zauważyć walki ze strony „Biało-zielono-czarnych”. W ostatnich meczach prezentują się coraz lepiej i prawda jest taka, że po remisie z Chojniczanką jedyne, co czuli, to niedosyt. Nawet w spotkaniu z Sandecją, przegranym 0:3, widać było, że gra GKS-u nie jest najgorsza. Brakowało tylko skuteczności, którą beniaminek I ligi poprawił, ale z którą wciąż ma problemy. Tylko w ostatnim meczu podopieczni Marcina Węglewskiego oddali 14 strzałów, z czego 11 poza światło bramki.
Cenny remis w Bełchatowie, który raczej nie satysfakcjonuje żadnej z ekip. Bardzo dobre widowisko. Obie drużyny walczyły aż miło. #BELCHO #PierwszaLigaStylŻycia pic.twitter.com/eXeouNxCdE
— Wojciech Bąkowicz (@WBakowicz) June 17, 2020
Jak się okazuje, problemy sportowe, na czele ze skutecznością, to niejedyny problem GKS-u. Można spekulować, czy po odejściu Marcina Grolika nie ruszy teraz fala rozwiązań kontraktów z winy klubu. – Bartosz Biel w wywiadzie dla Weszło wspominał o tym, że interesował się tym tematem. W podobnym tonie wypowiadał się Patryk Rachwał w audycji „Pierwszoligowiec”. Przy Sportowej 3 nie mamy piłkarskich oligarchów. Większość piłkarzy jest na początku kariery bądź też gra od lat w niższych ligach, gdzie nie ma ogromnych pieniędzy.
Pamiętajmy również, że części zawodników kończą się kontrakty z końcem czerwca i 1 lipca nie będą musieli pojawić się na obiektach treningowych. O podpisywaniu aneksów do umowy chyba nie mowy. Wątpię również w rozwiązywanie umów za porozumieniem stron. W przypadku rozwiązań z winy klubu już w lipcu eksgiekaesiacy będą mogli założyć koszulki nowych drużyn – ocenia Majchrzak.
Jak przekonuje lokalny dziennikarz, jest kilku graczy, którzy spokojnie nadają się na zaplecze ekstraklasy i nie powinni mieć problemu ze znalezieniem nowego klubu. – Moim zdaniem kartony do wyprowadzki mogą już pakować Biel, Thiakane czy Małachowski. Przy ich obecnej formie nie będą mieli problemów z utrzymaniem się na I-ligowym poziomie. Pozostali zawodnicy również szybko znajdą nowe miejsca pracy – czy to w 1. czy 2. lidze. Artur Derbin zbudował waleczną szatnię, rozwinął umiejętności piłkarzy i wykrzesał z nich dodatkowe siły. Teraz cały ten projekt się rozsypał i wielu piłkarzy w najbliższym czasie zobaczy po raz ostatni przekreślony znak przy drodze z napisem „Bełchatów” – kończy.