Marc Gual show ratuje skórę trenera Runjaicia


Marc Gual swoim dubletem wyraźnie dopomógł w wygranej Legii

17 marca 2024 Marc Gual show ratuje skórę trenera Runjaicia
Mateusz Kostrzewa / Legia Warszawa

Obecny sezon dla aktualnego wicemistrza Polski daleki jest od wymarzonego. Na dodatek Legia Warszawa w rundę wiosenną weszła mocno przeciętnie. Jedna wygrana, a następnie trzy remisy i porażka. Kosta Runjaić już zapowiedział, że nadchodzące dziesięć kolejek będzie finałami. Pierwszy z nich zakończył się sukcesem. Stołeczna ekipa pokonała Piast Gliwice. Olbrzymi udział miał w tym Marc Gual, którego pozycja w klubie było mocno kwestionowana przez kibiców. Po tym meczu jego akcje na pewno wzrosły, tak samo jak Kosty Runjaicia, który z pewnością kupił sobie odrobinę czasu.


Udostępnij na Udostępnij na

Nastroje w stolicy Polski dalekie są od dobrych. Legia Warszawa miała gonić czołówkę, a zamiast tego oddala się od niej. Jej forma jest na tyle zła, że ;egionistów już przeskoczył w tabeli Górnik Zabrze. Powagę sytuacji podkreślał także na konferencji przedmeczowej szkoleniowiec Kosta Runjaić, który nie bał się określić wagi pozostałych spotkań w PKO Ekstraklasie.  – Jedna rzecz jest pewna – w obliczu rezultatów w poprzednich kolejkach cały czas musimy wygrywać i do końca sezonu odnieść dziesięć zwycięstw. W tym momencie dyskusja na temat naszych celów jest bezsensowna i nie ma żadnych podstaw. Będziemy stosowali podejście – każdy najbliższy mecz to finał.

Dużo gorzkich słów od Żylety

Może i posada niemieckiego szkoleniowca nie jest zagrożona, ale kibice i tak wyrazili swoje zdanie dość sugestywnym banerem w języku niemieckim, aby trener z pewnością zrozumiał przekaz. Kilka minut później swój baner dostał Jacek Zieliński, w równie niepochlebnych słowach. W tym meczu dużo gorzkich słów poleciało z Żylety, jednak kibice nieustannie dopingowali swój zespół w trakcie meczu.

Legia, wiedząc, jaką stawkę narzucił trener Runjaić, od początku rzuciła się do ataku. Już w 5. minucie w polu karnym pośliznął się obrońca Piasta. Przed wyborną szansą stanął Marc Gual, ale Hiszpan zamiast celnego uderzenia trafił w blokującego gracza gości. Legioniści byli stroną dominującą i bardzo chcieli zmazać winy ostatnich tygodni.

Kosta Runjaić otrzymał od Josue wsparcie po golu

Udało im się to już w 17. minucie, gdy na tablicy pojawił się wynik 1:0 dla Legii. Rzut wolny sprzed pola karnego w sposób bajeczny wykorzystał Josue. Posłał idealny strzał, który jeszcze odbił się od poprzeczki, przez co Frantisek Plach był bez szans. Następnie kapitan sugestywnie podbiegł do trenera, jak gdyby chciał okazać mu to tak cenne w obecnej chwili wsparcie, a przy okazji pokazać krytykom trenera, że ci nie mają racji.

Dominik Hładun zrobił Tobiasza

A gdy było już tak dobrze, to Dominik Hładun postanowił odwalić Kacpra Tobiasza. Piast grał słabo, nie stwarzał zagrożenia. Aż doszliśmy do momentu, w którym posłał długą piłkę do Fabiana Piaseckiego za linię obrony. Wydawało się, że Augustyniak i Pankov bezproblemowo poradzą sobie z rosłym napastnikiem, ale problem polegał na tym, że golkiper Legii źle obliczył tor lotu piłki. Dzięki nierozsądnemu wyjściu z klatki Piasecki zdążył trącić piłkę pierwszy i przelobował bramkarza. Pierwsza groźna akcja gości i już bramka. Z Pogonią było podobnie. Na nic warszawskiej ekipie dominacja w grze, jeśli daje się ukąsić już przy pierwszej groźniejszej akcji rywala.

Marc Gual show

Ale Legia była na tyle lepszą stroną, że wyszła na prowadzenie 2:1 jeszcze przed przerwą. Marc Gual jak za swoich najlepszych chwil w ekstraklasie poczarował, minął graczy rywala, a następnie cudownie przymierzył w stronę dalszego słupka gliwickiej bramki. Plach był bez szans, po raz drugi.

Jeśli gol na 2:1 był świetny, to jakich wzniosłych przymiotników trzeba użyć przy golu na 3:1?! Jeszcze raz fenomenalną akcją indywidualną popisał się Marc Gual, który utrzymując się przy piłce, wszedł w pole karne i pomimo obstawy „Piastunek” znalazł miejsce i ustrzelił dublet. Hiszpan nareszcie pokazuje formę, za jaką był ściągany do stolicy Polski ze stolicy Podlasia. Powrót do wielkiej formy?

Piastowi zabrakło szczęścia i ciut większej precyzji

Piast w drugiej połowie wyglądał dużo lepiej. Miał dzięki temu swoje szanse, taką jak w 54. minucie. Fabian Piasecki może i przelobował bramkarza mimo asysty obrońców, ale już nienękany przez nikogo, posłał piłkę dwa metry nad bramką. Szanse gości wzrosły jeszcze bardziej w momencie, gdy z boiska wyleciał w 64. minucie Paweł Wszołek. Czerwo bezdyskusyjne. Po tym boisko opuścił Marc Gual, co było dosyć dziwną decyzją, patrząc na to, jak prezentował się choćby Tomas Pekhart.

W 80. minucie gliwiczanie mieli kolejną świetną szansę. Kolejny raz w pole karne gospodarzy dośrodkował Grzegorz Tomaszewicz. Piłkę głową zawodnik gości skierował do Kostadinova, jednak po jego strzale z woleja piłka trafiła w poprzeczkę. Piast w końcówce miał znakomite szanse, ale brakowało mu szczęścia. W 89. minucie równie blisko gola kontaktowego był Ariel Mosór. Po wrzutce z prawego skrzydła wyskoczył do główki, ale piłka znów obiła się o górną część aluminium.

Czy Marc Gual na dłużej nawiąże do dawnej formy? Dla Legii oby tak było

Wynik pozostał już bez zmian. Legia Warszawa przerywa fatalną serię meczów bez zwycięstwa. Nie miałoby to miejsca, gdyby nie indywidualny przebłysk geniuszu, jaki objawił Marc Gual. Czyżby była to pierwsza oznaka powrotu do dawnej formy? Kibice Legii, jak i Kosta Runjaić liczą na to, że tak.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze