Mimo że Sergio Aguero od czterech tygodni jest kontuzjowany, to i tak dostał powołanie na niedawne mecze reprezentacyjne. Ta decyzja rozwścieczyła menedżera Manchesteru City, Roberto Manciniego.
Argentyński napastnik nabawił się urazu kolana w pierwszym meczu ligowym tego sezonu, kiedy przeciwnikiem MC był Southampton. Mimo że 24-latek jeszcze się nie wyleczył, to selekcjoner reprezentacji Argentyny, Alejandro Sabella, postanowił powołać go na starcia eliminacji MŚ z Paragwajem i Peru.
Co prawda Aguero nie pojawił się na boisku, tylko pracował z fizjoterapeutą. Mancini akceptuje to, że Argentyńczycy mieli prawo powołać i przebadać zawodnika, ale uważa, że na pewno nie pomoże to w jego powrocie do gry.
Spytany, czy Aguero pozostał w Manchesterze przez ostatnie dwa tygodnie, Włoch odpowiedział: – Nie, ponieważ jego trener chciał mieć go u siebie. Pojechał tam na pięć dni, pracował z fizjoterapeutą. To głupia zasada, ponieważ lepiej by było, żeby zawodnik, który jest kontuzjowany, został przez te dwa tygodnie tutaj.
Mancini nie był więc z tego powodu szczęśliwy, ale może się cieszyć, że jego gwiazda powoli wraca do pełnej sprawności. Zawodnik w tym tygodniu już trenował i powinien być do dyspozycji szkoleniowca na wtorkowy pojedynek z Realem Madryt. Mancini o jego stanie zdrowia i ewentualnym występie dzisiaj ze Stoke powiedział: – Sergio nie jest gotowy na 100%, ale jego kolano jest w porządku. Być może zasiądzie na ławce.